grafika,
którą będę zamieszczał ma obniżoną rozdzielczość, rysunki o pełnej rozdzielczości
można uzyskać pisząc do nas e-mail.
14.10.2009
Ale jak przyszły dni Noego, takie będzie i przyjście Syna
Człowieka.
Bo jak za owych dni przed potopem jedli, pili, żenili się i za mąż
wydawali,
aż do tego dnia, którego Noe wszedł do arki, i nie dowiadywali się,
aż przyszedł potop i wszystkich zabrał, tak też zdarzy się przyjście Syna
Człowieka.
Wtedy dwaj będą na roli, jeden jest zabierany, a drugi
pozostawiany;
dwie mielące na młynie, jedna jest zabierana, a druga pozostawiana.
Czuwajcie więc, ponieważ nie wiecie, o której godzinie wasz Pan
nadchodzi.
(Mateusz 24,37-42; NBG)
Coraz częściej patrzymy ku niebiosom, gdyż
przyjście Pana jest bliskie. Wydarzenia nadchodzą już nie szybko, ale można
powiedzieć - lawinowo. Na dniach dojdzie do pojednania Kościoła
Rzymsko-Katolickiego z Prawosławiem (o czym piszą szeroko w Internecie), lecz
uwagę przykuwa inny fakt – nasilająca się dążność Żydów do odbudowy Świątyni
Jerozolimskiej. Jak podała TVN 24.pl, to kwestia najbliższego czasu.
Izraelscy fanatycy
religijni przystąpili do budowy repliki Świątyni Jerozolimskiej, zniszczonej
przez XII legion Tytusa w 70 roku n.e. Kopia w skali 1:1 ma powstać w osiedlu
Micpe Jerycho na Zachodnim Brzegu, niedaleko Jerycha w Autonomii Palestyńskiej.
Ze starej świątyni, w Jerozolimie, zachował się tylko
fragment Muru Zachodniego, znany powszechnie jako Ściana Płaczu. Religijni
fanatycy mówią, że model Świątyni Jerozolimskiej zostanie wykorzystany w specjalnej
"szkole kapłanów" (kohenów), która została w środę uroczyście otwarta
w tym osiedlu. Nowi kapłani służyć będą w Trzeciej Świątyni, która zostanie
postawiona w Jerozolimie - zapowiadają fanatycy.
Głównym elementem projektu w Micpe Jerycho ma być ołtarz,
który "mierzyć będzie
Wspominałem już,
że wydaje się nieprawdopodobne, by tzw. „trzecią świątynię” objęła chwała Boga.
Bowiem będzie to świątynia na czas Wielkiego Ucisku, w którym Duch Święty
„odstąpi” od ziemi. Natomiast nie przypuszczałem, że ten prowizoryczny obiekt
może być zbudowany poza górą Moria, a więc miejscem wyznaczonym przez Boga.
Tak, czy inaczej – zobaczymy – wznowienie służby ofiarniczej przez Izraela
według ciała, będzie oznaczało zakończenie Okresu Łaski (Pogan) i powrót do
Prawa Mojżesza. Odtąd zaczną nas dzielić dni do pochwycenia połowy Zgromadzenia
Wybranych.
Ale jak przyszły dni Noego, takie będzie i
przyjście Syna Człowieka. Bo jak za owych dni przed potopem jedli, pili, żenili
się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, którego Noe wszedł do arki, i nie
dowiadywali się, aż przyszedł potop i wszystkich zabrał, tak też zdarzy się
przyjście Syna Człowieka. Potop
symbolizuje Wielki Ucisk. Arka – Ciało Pana Jezusa Chrystusa. Jak więc Noe się
schronił do arki – tak każdy, kto chce uniknąć strasznych czasów, musi znaleźć
schronienie w Jezusie; zostać odziany godową szatą oraz doświadczyć pochwycenia.
Poza tą „żywą Arką” zakróluje antychryst razem z fałszywym prorokiem Czuwajcie więc, ponieważ nie wiecie, o której
godzinie wasz Pan nadchodzi.
22.10.2009
Zbliżają się do mnie ci, co idą za podstępem, a od Twojej nauki się
oddalili.
(Psalm
119,150; NBG).
S |
tary Testament wyznacza prawo uczynkowe – Nowy jest poematem o łasce. Przypomnę, że łaska
jest darowaniem kary uprzednio orzeczonej przez sąd. Darowaniem bez żadnych,
dodatkowych warunków! Gdyby takie warunki zaistniały – łaska przestała by być
łaską, a miłosierdzie – miłosierdziem.
I to się dokonuje w
życiu uczniów Pana Jezusa; zupełnie nagle, niespodzianie, nawet bez głębszej
wiedzy. Popuśćmy wodze wyobraźni... Oto w niebiosach rozległ się głos: Na
sądzie staje Władysław, należący do pogan! W tym czasie, ja, siedzę sobie spokojnie
w parku i podczytuję Psalmy. Rozglądam się dookoła i uśmiecham, zupełnie nieświadomy
powagi i grozy sytuacji. Zaś w niebiosach rozlegają się słowa: Za odstępstwo od
Boga oraz trwanie w okowach grzechu, sprawiedliwym wyrokiem skazujemy tego
człowieka na śmierć! Koniec postępowania! Więc pewnie bym umarł na tej ławce –
lecz od Pana, od tronu miłosierdzia, rozległ się inny głos: Wydana kara jest
słuszna! Lecz ja za niego umarłem. Aktem łaski uniewinniam go od grożącej kary
oraz przeznaczam do życia!
W tym momencie stała
się inna rzecz. W miejsce zabrania mego ducha, z niebios został zrzucony „pierścień”.
Tym „pierścieniem” była łaska Wiary! A ja nadal siedziałem na ławce,
pochłonięty kolejnym Psalmem; z tym, że naraz, w mym wnętrzu, zapaliło się
dziwne światło, które rozświetliło i tekst. Doświadczyłem „pierwszego przejrzenia”.
Tym sposobem, dosłownie w jednej chwili, stałem się uczniem Pana Jezusa
Chrystusa. Darmo, bez żadnych zasług, aktem łaski!
O łasce się pisze,
śpiewa, łaskę się wynosi i wychwala; a po cichu, z reguły po naciskach – od
łaski się beztrosko odchodzi. Nadal się o niej mówi, oczywiście, lecz na drodze
się wyłaniają przedwczorajsze, stare i nowe koszmary: Dziesięć Przykazań
wzmocnionych dziesięciną, przeróżne ustalenia kościelne; a gdy nie da się
obronić „Mojżesza” – pojawia się „prawo moralne”. Tak, czy siak, znów znowu nas
mają pod pręgierzem!
Ludzie chcieli
zastępować Boga, i to od najdawniejszych czasów. Już Hammurabi – 6-ty
przedstawiciel dynastii babilońskiej, starał się być takim „półbogiem”.
Oficjalną intencją Hammurabiego było zebranie wszystkich panujących zwyczajów i
praw oraz ustanowienie jednolitych norm ułatwiających rozwój
społeczno-gospodarczy Mezopotamii. Tekst spisano pismem klinowym w języku
babilońskim. Po przeciwnej stronie steli, na której wypisano kodeks,
wyrzeźbiono postać króla, stojącego przed jednym z głównych bogów Mezopotamii - Mardukiem.
Ten Marduk, a duchowo jeden z demonów, dawał Hammurabiemu insygnia władzy.
W ten sposób król uświadamiał wszystkim, że władza oraz prawa przez niego
nadane pochodzą od samego boga i są nienaruszalne. Stelę, dla podkreślenia jej
znaczenia, ustawiono przy największej świątyni Babilonu.
Przyjrzyjmy się kilku fragmentom:
Prawo było surowe, więc
„praktyczne”, podyktowane sprawiedliwością i wskazaniami starego, złego sumienia.
Ma się rozumieć, uwzględniono niezbędne przywileje króla oraz kasty
kapłańskiej. Bo głównym i jedynym jego celem było umocnienie władzy! I tak
będzie w każdym prawie stanowionym przez ludzi. Wydaje się zrozumiałe samo
przez się, że rządzących to prawo nie dotyka, a na wpadki przymyka się oczy. Z
Prawem Boga tego zrobić się nie da; choć i tu podejmowano wiele prób. Nawet Dawid uważał się za bezkarnego, zawłaszczając sobie
Batszebę. Zatem WIEKUISTY wysłał do Dawida Natana. A gdy do
niego przybył, powiedział: W pewnym mieście było dwóch ludzi – jeden bogaty,
drugi biedny. Bogaty posiadał trzodę i rogaciznę w wielkim mnóstwie. Zaś biedny
nie posiadał nic, oprócz jednej małej owieczki, którą sobie nabył. Żywił ją, po
czym przy nim wyrosła, razem z jego dziećmi. Z jego chleba jadała, z jego
kielicha pijała, na jego łonie sypiała i była dla niego jakby córka. Otóż, raz
przybył do owego bogatego męża podróżny; lecz ponieważ żal mu było wziąć coś z
trzód, albo ze swojej rogacizny, aby przyrządzić dla gościa, który do niego
przybył – zabrał owieczkę tego biednego człowieka i ją przyrządził dla gościa,
który do niego przybył. Więc Dawid zapłonął na tego męża silnym gniewem oraz
zawołał do Natana: Żywym jest WIEKUISTY! Człowiek, który to uczynił, zasłużył
na śmierć! Zaś za owieczkę zapłaci w czwórnasób, ponieważ spełnił taki czyn
oraz nie miał litości! Wtedy Natan powiedział do Dawida: Ty jesteś tym mężem!
(2 Samuela 12,1-7; NBG). I skończyło się dość
fatalnie, gdyż nic się nie ukryje przed Bogiem. Karą za ten postępek były
niepowodzenia w tym życiu, lecz Dawid nie utracił zbawienia. Ponieważ jego
sprawiedliwość nie była oparta na uczynkach Prawa Mojżesza – lecz wynikała z
Wiary.
A jak to bywa przy nodze? Za komuny usiłowano ograniczyć służbowe
picie wódki i władze wydały w tej sprawie „prikaz”: Na naradach nie wolno
spożywać alkoholi i basta! Zaraz potem, uczestniczyłem w ministerialnej
naradzie. Jej organizatorzy stanęli przed dylematem – podać (minister lubił se
golnąć!), czy też nie podawać wyskoków? Postanowiono nie podawać, lecz na
wszelki wypadek przelano wódkę do butelek po oranżadzie i ustawiono na
parapetach. Gdy zaczęto podawać do stołów, minister schrypniętym głosem spytał:
Jak to? Nie macie nic do wypicia? - No...ten...tego, nie bardzo wiedzieliśmy...jakby
to zgrabnie ująć...bo przecież jest zarządzenie! - Chłopy! – zawyrokował
minister, zarządzenia wydaje się dla tych, co mają je przestrzegać! A tu
przecież siedzi elita! Przestańcie się wygłupiać! Przyjęto to należytym
aplauzem. Oczywiście, sprawa natychmiast „poszła w dół”, a ponieważ każde grono
uważa się za stojące wyżej – po miesiącu już nikt nie kupował „oranżady”, choć
zarządzenia o piciu, czy raczej o niepiciu, do tej pory nie odwołano.
Dziś prawo tworzy się furmankami. Nawet prawnicy się pogubili. Choć
patrząc z drugiej strony – w mętnej wodzie najlepiej się łowi ryby. Na każdego
można znaleźć paragraf! Zaś ludzie doradzają tak: „Bądź cwany – nie daj się
złapać”! Taka to ludzka sprawiedliwość!
Podobnie jest i z „prawami moralnymi”. Niby są, a jakby ich nie
było! Zresztą, nikt ich dotąd nie spisał; choć wielu o nich mówi i na nie się
powołuje. To dość wygodna sytuacja. Moralne będzie więc to, co w danej chwili
ustaliła hierarchia. Bo z tą całą moralnością jest różnie! Każda grupa, region,
czy kraj, ustala ją na swój sposób. Inna jest moralność Polaka, czy Żyda; inna
Palestyńczyka, czy Hindusa. Co kraj – to obyczaj; inne czasy – więc odmienna
też i moralność! Zatem, po co się wyplata ten „koszyczek”. Mówmy o rozeznaniu
sumienia (które jest jednakowe dla wszystkich) i oczywiście o prawie;
szczególnie o Prawach Boga, które dotyczą każdego i nikt się nie wywinie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje
słowa nie przeminą (Mateusz 24,35; NBG). Nadrzędną
racją istnienia, jest stale cześć dla Boga oraz poszanowanie Bożego Słowa.
Całego – nie według swoich życzeń! A Saul powiedział do Samuela: Przecież usłuchałem głosu WIEKUISTEGO
oraz poszedłem drogą, na którą mnie WIEKUISTY wysłał. Przyprowadziłem Agaga,
amalekickiego króla, zaś Amaleka wytępiłem. Ale lud pobrał ze zdobyczy trzody i
rogacizny – najprzedniejsze z zaklętego dobytku, by je w Gilgal ofiarować
WIEKUISTEMU, twojemu Bogu. A Samuel powiedział: Czy WIEKUISTY ma równe
upodobanie w całopaleniach oraz rzeźnych ofiarach, jak w posłuszeństwie dla
głosu WIEKUISTEGO? Oto posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara, uwaga – niż
tłuszcz baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak cześć
dla bałwanów oraz domowych bożków. Ponieważ wzgardziłeś słowem WIEKUISTEGO,
dlatego wzgardził i tobą, abyś nie pozostawał królem (1 Samulela 15,20-23; NBG). To bardzo znamienne
stwierdzenie! Dotyczy i kwestii odpocznienia, o którym tyle mówimy. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak cześć dla
bałwanów oraz domowych bożków.
Zaś dla twórców przeróżnych „praw moralnych” mam inne słowa
Jezusa: Owszem,
idźcie i nauczcie się, co to jest: Prośby
o litość chcę, a nie ofiary; bo
nie przyszedłem wzywać do skruchy sprawiedliwych, ale grzesznych ( Mateusz 9,13; NBG).
Nowy Testament jest poematem o łasce; o zbawieniu, które przyszło
za darmo. Niespodzianie, względnie na nasze błaganie ze skruszonego serca.
Trzymam się tego kurczowo! Przerażają mnie ludzie, którzy pracują na zbawienie;
którzy chcą dowieść Bogu, że są dobrzy i do Pana Wszechrzeczy, Stwórcy,
podchodzą praktycznie, po kupiecku. Więc choć się uważają za chrześcijan -
Słowo Boga pozostaje przed nimi zakryte.
Niecni ludzie
nie rozumieją Prawa;
ale ci, co
szukają WIEKUISTEGO – pojmują je w zupełności.
(Psalm 28,5; NBG)
28.10.2009
Nie
miłujcie tego porządku świata, ani rzeczy w tym porządku (także: w
tym świecie). Jeśli ktoś miłuje ten porządek, nie ma w nim miłości Ojca.
Ponieważ
wszystko w tym porządku - pożądanie cielesnej natury, pożądanie oczu oraz
chełpliwość życia - nie jest z Ojca, ale jest ze świata.
Lecz
ten porządek i jego pożądanie przemija;
a
kto czyni wolę Boga, pozostaje na wieczność.
(1 Jana 2,15-17; NBG).
B |
yłem na pogrzebie bliskiej mi osoby, która przez całe życie stała daleko od Boga, a
pod koniec nawet Go oskarżała (jednak i jej nie sądzę, a sąd pozostawiam Bogu).
Mimo tego duchowny, w swej pożegnalnej przemowie, roztoczył przed zebranymi
barwną wizję jej obecności w Niebie. Chyba był dobrze zapłacony. Postanowiłem
milczeć, lecz kiedy na odchodnym jedna z kobiet stwierdziła: Pięknie mówił! –
nie wytrzymałem i odbiłem: No, raczej pięknie kłamał! Przyjęto to z oburzeniem,
a więc zamilkłem do reszty.
Ostatnio przypomniała mi się ta sprawa, gdy w telewizji obejrzałem
film pod tytułem „Matrix”. W pierwszej chwili dostrzegłem wyłącznie aspekt
demoniczny, lecz po chwili jakoś mnie wciągnął. I zaraz wyjaśnię dlaczego. Już
na początku filmu, jednemu z głównych bohaterów zadają następujące pytanie:
Czym jest Matrix? A on odpowiada całkiem serio, że tego się nie da wyjaśnić.
Zatem przybliżę to pojęcie na znanym wszystkim przykładzie: Matrixem można
nazwać stan, w jakim żyją odstępcy od Boga. Wszystko im się wydaje w porządku,
ale to tylko pozory, pułapka szatana, złuda! Złudne będą wartości świata,
złudne mowy fałszywych proroków i złudna też miłość ludzka. Ale oni w tą złudę
chcą wierzyć! Mało! Na tej złudzie „budują swoje szczęście”. Tą złudą się
karmią, zachwycają, ta złuda im po prostu pasuje.
A jaka jest rzeczywistość? Jezus odpowiedział i rzekł: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli
ktoś nie zostanie zrodzony na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Boga (Jan 3,3; NBG). No, a co
z odstępcami? Jaka jest ich perspektywa? Ujrzałem także wielki, jasny tron oraz Tego, co na nim siedział,
od oblicza Którego uciekła ziemia i niebo, i nie zostało znalezione dla nich
miejsce. Ujrzałem też umarłych, wielkich i małych, stojących wobec Boga, a
zwoje zostały otwarte. Został także otwarty inny zwój - to jest Zwój Życia; a umarli zostali osądzeni według
ich uczynków, które są zapisane w zwojach. Więc morze wydało w nim umarłych,
także śmierć i Kraina Umarłych przekazały umarłych, którzy są w nich, oraz
zostali osądzeni, każdy według swoich uczynków. A śmierć i podziemny świat
zostały wrzucone do jeziora ognia. To jest druga śmierć. Zatem jeśli ktoś nie
został znaleziony jako zapisany w
Zwoju Życia, został wrzucony do jeziora ognia (Objawienie 20,11; NBG). To nie Matrix, to rzeczywistość - dla tych, co
poddali się „Matrixowi”; co są we władaniu szatana, demonów; choć myślą, że
służą Bogu.
Teraz kilka zdań o
entropii. Nie w znaczeniu matematycznym, czy fizycznym – lecz potocznym, tym
bliższym człowiekowi. Entropia to chaos, nieporządek, rozpad; coś, z czym mamy
do czynienia na co dzień. Dawniej, gdy nie było samochodów i komputerów - i
entropia nie doskwierała; raczej byliśmy skłonni mówić o odwiecznych cyklach
przyrody. Dziś, kiedy świat się zamienił w jedną wioskę - i entropia wyszła z
półmroku oraz zagląda w oczy.
Autor powieści
fanatastycznych Robert Silverberg, w książce ”Umierając –
żyjemy”, ujął to z grubsza tak: Moc usycha; czas odbiera
barwę najlepszym wizjom. Świat szarzeje. Niszczy
nas entropia. Wszystko
płowieje. Wszystko
mija. Wszystko
umiera.
Słowem, koszmar! Ale to skrajny pogląd. Nie jest
tak źle! – powiemy, nie dopuśćmy zarazków pesymizmu! No to teraz, troszeczkę na
wesoło: Fizycy
stworzyli pojęcie entropii w celu uzasadnienie swojego lenistwa, twierdząc, że bałagan na ich
biurku robi się sam (wzrost entropii), a porządek może zrobić tylko sprzątaczka
wykonująca pracę fizyczną (spadek entropii). I sięgnijmy do literatury! Najlepszym
przykładem będzie tu „Tango” Mrożka. W „świecie Tanga” wszystko znajduje się w
chaosie. Panuje taki bałagan, że jakiekolwiek działanie wydaje się nieroztropne
i można tylko... zatańczyć.
Siła
pojęcia entropii pobudziła też wizjonerów. Przystąpiono do kontrataku oraz stworzono
program. Ich spadek entropii, równa się potrzebie zmiany stylu życia społeczeństw
konsumpcyjnych, a rozwiązaniem powinna być ekologia.
Ale
także na gruncie światopoglądowym mówi się o wzroście entropii. Ludzie zauważyli, że poglądy religijne, rzekomo nakłaniające do godnego
kultu Boga jako Najwyższej Doskonałości, zatem i Najwyższej Prawdy - są także
okazami chaosu i bezładu. Kto weźmie pod uwagę nieopisaną różnorodność w poglądach ludzi na Boga /
bogów, panującą w przeszłości oraz we współczesności, winien zwątpić w
sensowność tych wszystkich doktryn i właśnie przez szacunek dla Boga odrzucić
cały ten mętlik. A ponieważ w procesach rozwoju takich grup, ich doktryny
pączkują jak drożdże, mnożą się dalej rozłamy i u bram staje potrzeba
rywalizacji. I dalej wszystko by przebiegło w myśl reguł tego świata i byłoby
„całkiem normalne”, gdyby nie... śmierć, właśnie śmierć – zwieńczenie entropii
świata.
Kiedy Albert Einstein
dowartościował słowo „względność” –
pojawiła się również potrzeba wprowadzenia jej do entropii. Bo i
porządek też jest pojęciem względnym. Co dla jednych będzie kompletnym
„chaosem” – dla drugich stanie się celem życia. Weźmy na przykład - wolność. Tą
naszą kochanieńką! Kiedy weźmiemy zimny prysznic i pogłębimy sprawę, to rychło
się okaże, że wolności na tym świecie nie ma. Bo choć wiele się o niej mówi,
pisze, maluje transparenty - człowiek jest zewsząd osaczany tysiącami różnych
przepisów. Od praw - do widzimisię władzy. I odwrotnie – co jedni uważają za
ład, u innych będzie budziło przerażenie. Dajmy na to „świetlana przyszłość”,
według wzoru made in USA. Weźmy... amerykański pogrzeb. Uroczystość przebiega w
atmosferze wyjątkowego ładu, porządku, można powiedzieć, wręcz przepychu. W
pięknej sali, gdzie zgromadzili się najbliżsi, nieboszczyk leży na katafalku
jak żywy: Rumiane policzki, wyśmienicie skrojony garnitur, atłasowa poduszka
pod głową, i do tego perfumy Coco. Mógłby się ktoś pomylić i zacząć go klepać
po ramieniu! Choć uspokaja jeden fakt. Każdy wie, że na starość drżały mu ręce
– a teraz leżą spokojnie. Tu także padają zapewnienia, że wszystko jest very cacy, i że oto spogląda z niebios!
Uroczystość trwa krótko, by nie zanudzić zebranych; po czym człowiek ten, czy
raczej jego zwłoki, zostają wessane w siną dal oraz zasuwa się kurtyna. Ma się
rozumieć – złota! Zebrani wstają i po drobnych uściskach i całusach, ochoczo
podążają na ucztę. Jednakże przy przystawkach, czy później po deserze, już ani
słowa o tym, co się tam dalej dzieje. A za złotą kurtyną są ruszta, kafle, no i
gazowe palniki (oczywiście najlepszej firmy z branży – McKornik & Syn).
Wspaniała organizacja! Sprawność! Całość na najwyższym poziomie! W tej, jakże
wspaniałej scenerii, nikt nie piśnie o żadnym chaosie, no i się nie wymienia
słowa - trup. W Matrixie to jak pierdnięcie!
Za żyjących na niskim poziomie entropii uważali się
faryzeusze, a i dzisiaj za takich się uważają twórcy przeróżnych „praw
moralnych”. Lecz Pan Jezus mówi przez wieki: Biada wam,
uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że jesteście podobni do grobów
pobielanych, które z wierzchu wydają się piękne, ale wewnątrz pełne są kości martwych
i wszelkiej nieczystości. Także i wy, wprawdzie z zewnątrz wydajecie się
ludziom sprawiedliwi, ale wewnątrz jesteście pełni obłudy oraz bezprawia
(Mateusz 23, 27,28; NBG). I
tak doszliśmy do „względności” w pojmowaniu porządku rzeczy. To, co w świecie
upadłych ludzi miało prowadzić do porządku (na przykład Prawo Mojżesza) – potęgowało
nieporządek i grzech; to, co w świecie uchodzi za chaos (Prawo Wiary) - w istocie nieporządek wyklucza. Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest
pożyteczne; wszystko mi wolno, ale ja nie będę pod władzą (także: nie będę miał władzy) z powodu (także: na
skutek, wśród) czegoś (także: kogoś).
Ta właśnie niebiańska wolność jest nowym, Bożym porządkiem na gruncie
nieobłudnej Miłości.
Teraz spytam samego siebie? Czemu wchodzę w te zawiłości? Powód
jest całkiem prosty. Aby szukano Boga, by proszono, a On, w Swej wielkiej
łaskawości, wielu wyrwał z Matrixu tego świata.
4.11.2009
Badacie Pisma, gdyż wydaje się wam, że w nich
macie życie wieczne,
a one świadczą o mnie.
(Jan 5,39; NBG)
Z |
wiastowałem
Ewangelię pewnemu Żydowi.
Słuchał. A na końcu mówi mi tak: Panie Władysławie, ja wszystko to rozumiem; a
jednak cała sprawa wydaje mi się podejrzana. Niech pan popatrzy chłodnym okiem!
Czy dziewica – myślał o Miriam/Marii – może urodzić dziecko bez udziału
mężczyzny? Każdy odpowie, że nie. I to jest koniec naszej rozmowy! Wtedy go
zapytałem: Proszę pana! A czy pan wierzy w Boga? Tak, oczywiście – odparł. - W
jakiego? - O co mnie pan tu pyta? Przecież ja jestem Żydem i wierzę w Boga
Żydów. – Zatem niech mi pan opowie o swoim Bogu? - Noo... doprawdy, trudno tak
zaraz, od ręki!.. Co ja bym miał powiedzieć? - A czy wierzy pan, że jest
Stwórcą, że to wszystko powstało z Jego Słowa? - Wierzę. - A że Mojżesz schował
rękę w zanadrze i zaraz pokryła się trądem; a potem powtórnie ją schował i
powróciła do zdrowia? – Także wierzę. – Więc jakże pan nie wierzy, że mógł
sprawić, by Jezus się narodził z dziewicy? – No, bezsprzecznie... być może, coś
w tym jest!
Zaś wspominam ową rozmowę, ponieważ i wielu
uczniów Pana nie do końca zdaje sobie sprawę z Kim mamy do czynienia. Wnioskuję
to po pytaniach. Mówimy, że Bóg jest Wieczny, Wszechmogący i Wszechwiedzący,
ale... czy wie i o mnie? O niepozornym Kaziku z Pińczowa, czy Jarosławia? Jak
powinienem postępować? Czy chodzę w woli Boga? – takie rodzą się czasem
problemy.
BOŻE,
Ty mnie zbadałeś i znasz.
Ty znasz mój odpoczynek, moje wstawanie, moją
myśl rozumiesz z daleka.
Ty wyśledziłeś mój chód,
moje leżenie i uważasz
(słowo pochodzi od hebr.: rozsiewać, przewiewać ziarna, oczyszczać
z plew)
na wszystkie moje drogi.
Bo zanim wyraz pojawi się na
mym języku, BOŻE, już znasz go cały.
Ze wszystkich stron mnie
opasałeś i położyłeś na mnie Twoją dłoń.
Niedościgłym dla mnie jest
zrozumienie tego, i tak wzniosłe, że temu nie podołam.
Dokąd ujdę przed Twoim
Duchem oraz dokąd się schronię przed Twym obliczem?
Gdybym się wzniósł ku niebu
- Ty tam jesteś;
gdybym sobie usłał w Krainie
Umarłych - jesteś tuż.
Gdybym wziął skrzydła
jutrzenki i spoczął na krańcu morza -
nawet tam zaprowadzi mnie Twoja ręka i ujmie
Twoja prawica.
A gdybym powiedział:
Przecież ukryje mnie
ciemność - i nocą stanie się światło wokół mnie.
Bo ciemność nie zaciemnia
przed Tobą, a noc jaśnieje jak dzień;
ciemność jest dla Ciebie jak
światło.
Oto odpowiedź dla wielu braci, którzy nie wiedzą
jak chodzić.
Na pytanie Mojżesza - jakie jest Twoje Imię? Bóg
odpowiedział: Ja Jestem (za Septuagintą, ponieważ w języku starohebrajskim nie
ma czasu teraźniejszego; NBG – Będę). Tym sposobem określił swoją Osobę. W
innych miejscach często powtarzał: Ja Jestem Żywy! Żywy jest WIEKUISTY, który wybawił moją duszę z każdej niedoli (2
Samuela 4,9; NBG).
Podchwycili to Izraelici i równie często nazywali siebie – żywymi. Ty jesteś żywym i żywa twoja dusza, że czegoś podobnego nie
uczynię! (2 Samuela 11,11; NBG). O czym tu
mowa? I dlaczego to aż tak ważne, że stało się powiedzeniem? A dlatego, abyśmy
pamiętali, że mamy do czynienia z największym bytem osobowym – Bogiem, Panem,
Stwórcą niebios i ziemi! Najlepiej zobrazował to sam Jezus: Czyż
nie sprzedają dwóch
wróbelków za pieniążek? A ani
jeden z nich nie upadnie na ziemię bez woli waszego Ojca. I nawet są policzone wszystkie włosy na waszej głowie
(Mateusz 10,29-30; NBG). To
właśnie taki Bóg przysposobił nas do synostwa.
Zaproszono mnie na pewną, domową
społeczność. Jej członkowie zostali wcześniej uprzedzeni, że jestem „kapryśnym”
człowiekiem i trzeba ze mną uważać. Spoglądano zatem, spod oka. Tematem
spotkania była jakaś książka, w której pierwsze zdanie brzmiało następująco: Biblia jest Słowem Boga. Czytający to
brat – spojrzał na mnie i spytał: Co do tego, chyba się zgadzamy? Odparłem: No,
niezupełnie! Zatem wszyscy się poprawili
na krzesłach. W potocznych rozmowach mówimy, że Biblia jest Słowem Boga - lecz
w książce nie powinno tak pisać. Gdyż Słowo Boga jest Bogiem! Jedną z postaci
Boga. Jest przepotężnym bytem na którym wszystko się wspiera. Natomiast samą
Biblię można nazwać spisanym słowem Boga. Pismo nazywa siebie Wodą. Gdyż trzej są Ci, którzy świadczą w Niebie: Ojciec, Słowo i
Duch Święty; a Ci trzej są jednym (także:
tym samym). Także trzej są, co świadczą na ziemi:
Duch, woda oraz przelana krew; a ci trzej są ku jednemu (1 Jana 5,7-8; NBG). Żywą Wodą jest także nazywane głoszone słowo Boga. Zaś w ostatnim, wielkim dniu święta, Jezus stanął i
zawołał, mówiąc: Jeśli ktoś pragnie, niech przychodzi do mnie i pije. Temu, co
we mnie wierzy - jak powiedziało Pismo - z jego wnętrza wytrysną strumienie
wody żyjącej (Jan 7,37-38; NBG). Powinniśmy o
tym pamiętać oraz nie mieszać pojęć. Wielkość, potęga i majestat Żywej Osoby
Boga nie mogą być umniejszane. W jednym ze zborów słyszałem, jak zaśpiewano pieśń o Biblii. I
mimo, że chodziło o Pismo Święte - coś mnie tknęło, czy to nie bałwochwalstwo?
10.11.2009
Bogaci, którzy cierpią
prześladowania dla sprawiedliwości,
bowiem ich jest
Królestwo Niebios.
(Mateusz 5,10; NBG)
J |
eśli ktoś myśli, że te słowa Jezusa Chrystusa dotyczą ludzkich praw i ludzkiej
sprawiedliwości, to pogrążył się w wielkim błędzie. Dla Pana liczą się tylko
Prawa Boga i sprawiedliwość wynikająca z tych praw. O ludzkich sędziach, prawie
i ludzkiej sprawiedliwości powiedziano zupełnie inaczej: W jednym mieście był pewien sędzia, który się nie
bał Boga oraz nie szanował człowieka. Ale była w tym mieście wdowa i przychodziła
do niego, mówiąc: Weź mnie w obronę z powodu mego przeciwnika. Lecz nie chciał
przez pewien czas, zaś potem powiedział w sobie: Chociaż i Boga się nie boję,
ani człowieka nie szanuję; w istocie, z powodu sprawiania mi przykrości przez
tą wdowę - wezmę ją w obronę, by przychodząc, nie dokuczała mi do końca. Zaś
Pan powiedział: Posłuchajcie co mówi ten sędzia bezprawia (Łukasz 18,2-6; NBG).
Czyli chodzi o coś
innego - mianowicie o prześladowania z powodu głoszenia sprawiedliwości prawnej
z Prawa Mojżesza i Prawa Wiary.
Bóg wielokrotnie
zachęcał Izraelitów do szanowania i przestrzegania Prawa Mojżesza. Bowiem
szanując to Prawo (nie ujmując, ani nic nie dodając) w istocie wywyższamy i
wychwalamy Słowo Boga. Nadto jedynie w takim przypadku, to Prawo spełnia rolę
Tory (Nauki). Jan Chrzciciel, który przyszedł na przełomie czasów, też wzywał
do poszanowania Prawa. Nadto
wiele głosił ludowi, wzywając także innych. Zaś tetrarcha Herod, strofowany
przez niego o Herodiadę, żonę jego brata Filipa, oraz o wszystkie złe rzeczy,
które Herod uczynił, dołożył do wszystkich i to, że zamknął Jana w więzieniu
(Łukasz 3,18-20; NBG). Wzywając
do uczynków sprawiedliwości z tego Prawa, w końcu przypłacił to życiem.
Ale Jan zapowiadał
przede wszystkim Prawo Wiary i niezbędną do pojednania skruchę. A w owe dni przyszedł Jan Chrzciciel, który
głosił na pustkowiu Judei, mówiąc:
Skruszcie się, albowiem zbliżyło się Królestwo Niebios (Mateusz 3,1-2;
NBG). Również
za to, znosił prześladowania ze strony uczonych w Piśmie i faryzeuszy,
liczących na własne siły.
I tak to pozostało do
dzisiaj. Powiedzcie jakiemuś rabinowi, że trzeba wykonywać całe Prawo, a
natychmiast staniecie się wrogami. Powiedzcie uczniowi Pana, że do końca trzeba
się skruszyć, a zlekceważy was, wyśmieje i nie da powiedzieć słowa. Powiedzcie
jednemu, bądź drugiemu, że człowiek musi być sprawiedliwym, aby stanąć przed
majestatem Stwórcy, a zaczną rozprawiać o „sekciarstwie”.
I dlatego Pan udziela
błogosławieństwa osobom, którzy – mimo przeszkód i prześladowań – głoszą słowo
o sprawiedliwości.
Nadto
jesteście bogaci,
jeśli
możecie też cierpieć dla (także: z powodu) sprawiedliwości.
Ale ich
strachem się nie bójcie, ani nie poruszajcie,
lecz uczyńcie Pana Boga świętością w waszych
sercach.
Z
łagodnością, szacunkiem, mając prawe (!) sumienie,
bądźcie
zawsze gotowi do obrony tej nadziei, która jest w was,
względem
każdego, kto się domaga waszych racji.
Aby w tym, w czym jesteście oczerniani jako
złoczyńcy,
zostali
zawstydzeni ci, co ubliżają waszemu szlachetnemu zachowaniu w Chrystusie.
Gdyż lepiej aby cierpieli ci, co postępują
słusznie - niż źle;
ilekroć tak
sobie życzy wola Boga.
(1 Piotra 3,14-17; NBG).
18.11.2009
Jesteś błogosławiony BOŻE,
naucz mnie Twoich ustaw.
Mymi ustami wygłaszam wszystkie wyroki Twoich ust.
Ponad wszystkie skarby cieszę się drogą Twoich świadectw.
Rozmyślam o Twych przepisach i uważam na Twoje drogi.
Twoimi ustawami się zachwycam oraz nie zapominam Twoich słów.
Zlej łaskę na Twojego sługę, abym żył oraz zachował Twoje słowa.
Odsłoń moje oczy, bym ujrzał cuda w Twojej nauce.
(Psalm 119,12-18; NBG)
W |
naszej domowej społeczności jest dwóch
Jacków: Pierwszy z wąsami, a drugi bez. Kilka razy cytowałem tego z wąsami,
zatem dzisiaj opowiem o tym bez wąsów. Kiedy do nas dołączył przed laty, był
już uczniem Pana po chrzcie. Jednak tak się jego drogi ułożyły, że „nie wiedząc
czemu i jak” zasiadł do stołu razem z nami. Tu, po raz pierwszy, zetknął się ze
słowem o sprawiedliwości Boga i ta nauka zaczęła go bardzo dręczyć. Siedział
zawsze milczący i nie miał żadnych pytań, ale... Kiedy tylko nadarzała się
okazja prosił mnie bym powtórzył naukę o sprawiedliwości. Czy to rozumiesz? –
pytałem. Tak, oczywiście! – odpowiadał bez żadnego wahania. Ale po krótkim
czasie znów przychodził i znowu chciał posłuchać tego jednego tematu.
Przyjemnie się tego słucha! – konkludował. Lecz dopiero teraz się przyznał, że
gdy słuchał, wydawało mu się, że rozumie; ale kiedy wychodził na korytarz, czuł
przeogromny zamęt, no i niemały ból głowy. Nic nie trzymało się kupy. Na
wskaźniku poziomu entropii, strzałka przeszła ostatnią kreskę. Stan taki
utrzymywał się dłuższy czas, a jednak jakaś siła trzymała go nadal z nami.
Kiedy wreszcie Pan dał mu zrozumienie – zobaczył wszystko od nowa, a z serca
pospadały dwie fury twardych kamieni. Otrzymał „drugie przejrzenie”. Dziś coraz
częściej zabiera głos, a i zadziwia społeczność.
Pamiętam, że na początku mej Drogi, z wielkim
zdumieniem czytałem następujący fragment Mateusza: Zaprawdę, bowiem, powiadam wam, że jeślibyście
mieli wiarę jak ziarno gorczycy i powiedzieli tej górze: Przenieś się stąd na
tamto miejsce, a się przeniesie; i nic nie będzie dla was niemożliwe. Bo ten
rodzaj nie wychodzi tylko w modlitwie i poście (Mateusz 17,19-21; NBG). Rozumowałem następująco: Tak, oni nie mieli
wiary, a ja tą wiarę mam! Ale żeby ją wypróbować na górach - jakoś nie miałem
odwagi. Może chociaż przeniosę szklankę, albo zakrzywię widelec (o czym
czytałem w prasie). Jednak w obliczu Boga, te oraz im podobne działania miały
charakter niepoważnych! Czy o to chodziło Jezusowi? Czy uczeń Pana niebios i
ziemi winien odstawiać jakiś show, aby zadziwić widzów? Wiele z tego, co
oglądałem, choć mówiono o chrześcijaństwie - „pachniało mi” demonizmem. W końcu
podjąłem decyzję: Zostawię góry w spokoju! Niech sobie stoją! Ale werset – to
jednak werset. Niewątpliwie musi coś skrywać!
I naraz, na jednej z ostatnich społeczności,
właśnie Jacek bez wąsów powrócił do tych słów Jezusa. Bo też go dręczyły,
męczyły, lecz do czasu - Pan mu objawił sekret. Oczywiście, gdy otrzymamy Wiarę
w jakiejkolwiek, niesamowitej sprawie i nie zawahamy się, aby to wypowiedzieć –
stanie się nam. Jednak w tym konkretnym przypadku nie chodziło o ową górę, ale
o metaforę jaka się pod nią kryje. Górami są dla nas różne rzeczy, a Goliatami
- ludzie, najczęściej nieobrzezańcy ze świata (chodzi mi o obrzezkę serca). I
to Wiara pozwala ich zwyciężyć! To właśnie Wiara pozwala ich przenieść oraz
umieścić tam, gdzie ich właściwe miejsce. Do „morza”! Przypomnę, że w Biblii
morze symbolizuje narody pogańskie. To tam, właśnie przez Wiarę, powinniśmy
odrzucać nasze rzeczywiste, bądź urojone problemy, które mają charakter gór,
lub postać przeolbrzymich Goliatów.
Chwalcie BOGA,
wołajcie Jego Imię,
głoście pomiędzy ludźmi Jego
dzieła.
Śpiewajcie Mu, przygrywajcie
Mu, rozpamiętujcie wszystkie Jego cuda.
Chlubcie się Jego świętym Imieniem,
niech się raduje serce tych,
którzy pragną BOGA.
Badajcie BOGA oraz Jego
wspaniałość,
wciąż szukajcie Jego
oblicza.
Wspominajcie cuda, które
dokonał, znaki oraz wyroki Jego ust.
(Psalm 105,1-5; NBG)
A większość tłumu słała na drodze swoje płaszcze,
a inni obcinali gałązki z drzew
oraz słali na drodze. Zaś tłumy poprzedzające go (Jezusa) i idące za nim wołały,
mówiąc: Wybaw,
błagam, synem Dawida;
Wielbiący Boga, który
idzie w Imieniu Pana; Hosanna u Najwyższego!
A gdy on wjechał do Jerozolimy, zostało poruszone
całe miasto, mówiąc: Któż to jest? Zaś
tłumy mówiły: Ten, to jest prorok Jezus z Nazaretu Galilejskiego.
(Mateusz
21, 8-11; NBG)
*
Napisałem te kilka zdań, nie żeby krytykować Austriaków; w każdym
narodzie jest podobnie i wszędzie można znaleźć szubrawców. To raczej tekst o
obłudzie. Wygodnie jest pokazywać Sisi, a milczeć na temat mordów. Łatwo się
śpiewa o miłości, praktykując na boku rozboje. Zbliża się także czas, że choć
będziemy mówić o Jezusie, ludzie nas odrzucą i potępią, ponieważ nie podążamy
za światem. Przypuszczacie,
że przyszedłem dać pokój dla ziemi? Nie, mówię wam, tylko podział (także: zwadę). Bo od tego czasu, pięciu w jednym domu zostanie
podzielonych, trzech przeciwko dwom, a dwaj przeciwko trzem. Zostanie
podzielony ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a
córka przeciw matce; teściowa przeciw swojej synowej, a synowa przeciw swojej
teściowej (Łukasz 12,51-53; NBG). I istotnie! W przebiegu 2000–letniej historii, jedni wyznawcy
„Jezusa” tępili oraz prześladowali innych. Ba! Posyłali ludzi na stosy w
Imieniu Boga Miłości. I tak pozostało do dzisiaj. Znam kilku młodych uczniów
Pana, których po wyznaniu Zbawcy i chrzcie, po prostu wyrzucono z domów. Zaraz
potem rozświetlono choinkę i zaczęto śpiewać kolędy. Tak to się w życiu plecie.
Dla każdego, kto obserwuje działania pod tym kątem, jest już
jasne, że wystąpienie świata przeciw Żydom jest kwestią „najbliższych dni”.
Przeciw państewku wielkości naszego województwa i populacji 6 mln. osób,
występują największe potęgi. A przecież większość z ich mieszkańców posługuje
się Pismem na co dzień. W tym również i mapkami z Biblii, które obrazują ziemie
dane przez Boga Izraelowi. To także jest dowodem na prawdomówność Pisma, ale i
zapewnieniem, że i dalsza część Objawienia musi się wypełnić aż do końca. Grają
już „uwerturę”. Od pewnego czasu, głosiciele idei tak zwanej „Nowej ery”, za
jedynych wrogów uważają ortodoksyjnych Żydów i radykalnych chrystian. Czeka ich
– powiadają, miecz rozdzielenia! I to też zapowiada Biblia: Ujrzałem też trony oraz zasiedli na nich, i został im dany
sąd. Ujrzałem także dusze ściętych toporem z powodu świadectwa Jezusa oraz z
powodu Słowa Boga, i tych, co nie
pokłonili się bestii, ani jej wizerunkowi oraz nie przyjęli piętna na czoło i
na ich rękę - więc przeżyli oraz zapanowali z Chrystusem tysiąc lat (Objawienie
20,4; NBG).
Przed kilkoma dniami dostałem szereg e-maili na temat Nowej Biblii
Gdańskiej. Pisał je jakiś człowiek „z łopatą, skory do zasypania Wody”. A to,
że kontynuujemy przestarzałe i zapomniane już tradycje; a to, że brakuje ksiąg
deuterokanonicznych; i wreszcie – koparką oraz spychaczem – o wielkich
naukowcach, co dowiedli, że zbiór manuskryptów pod nazwą Textus Receptus to
same przekłamania. Rozmówca domagał się odpowiedzi, więc napisałem mu tak: No, cóż... Co można na to
odpowiedzieć? Najlepiej samym Pismem: Bowiem daję wam poznać,
bracia, że Ewangelia, która została przeze mnie ogłoszona, nie jest według człowieka.
Gdyż ani ja jej nie przyjąłem od człowieka, ani nie zostałem nauczony; ale
otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa (Do Galacjan 1,11-12; NBG). I tak jest z uczniami
Pana. Większość rzeczy otrzymują bezpośrednio z objawienia, a Pismo jest tylko
świadkiem, że tak się sprawy mają. Napisane jest także to: To wam powiedziałem, u
was pozostając. Zaś pocieszyciel, Duch Święty, którego w moim Imieniu pośle
Ojciec, on was wszystkiego nauczy (także: wykaże) i przypomni wam wszystko, co wam
powiedziałem (Jan 14,25-25; NBG). W innym miejscu napisano jeszcze
dosadniej: To
wam napisałem o tych, co was zwodzą. Lecz wy macie namaszczenie, które otrzymaliście od niego; ono w was pozostaje, więc
nie macie potrzeby, aby was ktoś nauczał (!!!). Ale jakby to jego namaszczenie naucza was
względem wszystkich spraw, jest prawdziwe i nie jest kłamstwem; a jak was nauczyło, tak w nim trwajcie. Słowem, my nie liczymy
na zrozumienie drogą ludzkiego rozumu, ani na dociekania tak zwanych naukowców
- ale na objawienie Boga. I ono nam potwierdza, że właśnie Textus Receptus, ale
nie zakłamany, jest wiarygodnym zbiorem.
Pozdrawiam! Władysław
Ale prosimy was,
bracia, z powodu przyjścia naszego Pana, Jezusa Chrystusa oraz naszego
zgromadzenia się koło niego, abyście nie dali się szybko zachwiać, przez wasz
sposób myślenia względem tego. Byście nie byli też zatrwożeni ani przez ducha,
ani z powodu mowy, ani z powodu listu, jak gdyby pisanego przez nas, że jakoby
obecnie nastał dzień Chrystusa. Aby was nikt nie zwiódł na żaden sposób.
Bo jeśli jeszcze chcę
się ludziom podobać, nie stałem się sługą Chrystusa.
(Galacjan 1,10; NBG)
W większości siła! – twierdzi świat i w takie
poglądy wierzy.
Niech nam nie skaczą Żydki! – dochodzi z prawej
strony,
bo im pejsiki przykrócimy.
Co to za nauczyciele, prorocy! – rozlega się z
kazalnic,
skoro nie mówią tak jak my i do hierarchii nie
należą.
A jednak sługa Jezusa spogląda tylko na Pana. Karmi się nieskalanym
Pismem i zabiega o prowadzenie Ducha. Nie mówi: Bóg daleko, a pastor blisko –
lecz przeciwnie: Bóg blisko, a człowiek tam, gdzie go Bóg z łaski zaprowadzi.
Bo przecież powiedziano: Wejdźcie przez ciasną bramę; bowiem przestronna jest brama i szeroka
droga, która prowadzi na zatracenie, i wielu jest tych, którzy przez nią
wchodzą; a ciasna jest brama i wąska
droga, która prowadzi do życia, i niewielu jest takich, którzy ją znajdują
(Mateusz 7,13-14; NBG). Otóż,
właśnie: Niewielu! Niewielu…
W pracy nad Starym Testamentem zachwyciłem się dwiema
opowieściami:
Tymczasem rabszaka… wysłał posłów do Chijski (Chiskjasza) z tymi słowami: Tak
powiecie Chiskji, królowi Judy: Niech cię nie zwodzi twój Bóg, któremu ty
ufasz, mówiąc: Nie będzie wydane Jeruszalaim w rękę króla Aszuru. Oto słyszałeś
co uczynili królowie Aszuru wszystkim ziemiom – jak je zniszczyli; a ty miałbyś
być ocalony? Czy bogowie ludów ocalili te, które wygubili moi ojcowie: Gozan,
Charan i Recef; a także synów Edenu, którzy byli w Telassar? Gdzie król
Chamatu, król Arpadu, król miasta Sefarwaim, Hena i Iwa? Więc Chiskjasz wziął list z rąk posłów i go
przeczytał. Po czym Chiskjasz wszedł do domu WIEKUISTEGO i rozwinął go przed
WIEKUISTYM. Nadto Chiskjasz modlił się do WIEKUISTEGO, mówiąc: WIEKUISTY
Zastępów, Boże Israela, który zasiadasz nad cherubami! Ty sam jeden jesteś
Bogiem wszystkich królestw ziemi; Ty stworzyłeś Niebo i ziemię. Skłoń Twoje
ucho, WIEKUISTY, i słuchaj; otwórz Twoje oczy, WIEKUISTY, i wejrzyj; usłysz
wszystkie słowa Sanheryba, które wystosował, aby lżyć Boga żywego. Wprawdzie, o
WIEKUSTY, królowie Aszuru spustoszyli te wszystkie krainy, ich ziemię, i
powrzucali ich bogów w ogień; ale skoro to nie są bogowie, tylko robota rąk
ludzkich, drzewo i kamień - przecież mogli je zniszczyć. A teraz, o WIEKUISTY,
nasz Boże, wybaw nas z jego ręki, aby wszystkie królestwa ziemi poznały, że tyś
jest WIEKUISTY, Jedyny (2 Królów 19,8-20; NBG). Co mnie tak zachwyciło? Wiele… lecz
przede wszystkim fakt, że Chiskjasz traktował Boga niezmiernie osobowo, jako swego
Pana, jak Ojca, a postępował jak dziecko. Rozwinął ten list przed WIEKUISTYM!
Choć przecież sam był królem – wywyższył Króla królów i Pana panów.
Inny król też był radosny, i na swój sposób
dziecinny: A Dawid, ubrany w lniany efod, całą siłą pląsał
przed obliczem WIEKUISTEGO. Tak Dawid oraz cały dom Israela, przy okrzykach
oraz odgłosach trąb, sprowadzili Arkę WIEKUISTEGO. A gdy Arka WIEKUISTEGO
przybyła do miasta Dawida, zdarzyło się, że Michal, córka Saula, wyglądała
przez okno, zaś widząc króla Dawida skaczącego oraz pląsającego przed obliczem
WIEKUISTEGO - pogardziła nim w swoim sercu (2 Samuela 6,14-16; NBG).
I my,
widząc ohydę świata, niejednokrotnie krzyczymy: Dziękujemy Ci, Panie Boże, że
nas z tego wyrwałeś i przytuliłeś do Siebie; że stale jesteśmy przy Tobie; że
bez przerwy chcemy dziękować, że pragniemy Ci śpiewać i tańczyć! Gdyż od Ciebie
pochodzi wszystko, co jest cenne tu, na tym świecie: Łaska Wiary, dar
sprawiedliwości, Miłość w sercu i cudowna pewność zbawienia. Tego nam nikt nie
odbierze! Zaś reszta jest bez znaczenia! I dlatego głosimy pełną Ewangelię, i
przez to mówimy całą prawdę. My, z łaski Pana – dzieci Boże, ufne oraz radosne.
Czyż nie wiecie,
bracia (gdyż mówię tym, co znają Prawo Mojżesza),
że Prawo jest panem
człowieka przez czas, jak długi żyje?
Bowiem zamężna
niewiasta jest związana Prawem z żyjącym mężem;
a jeśli mąż umrze,
jest uwolniona od ustawy męża. Zatem więc, jeśli by była z innym mężczyzną
kiedy mąż żyje - będzie nazwana cudzołożną. Zaś jeśli mąż umarł, jest wolna od
ustawy, i ona nie będzie cudzołożna, gdy będzie z innym mężczyzną.
Wobec tego, moi
bracia, zostaliście uśmierceni dla Prawa z powodu ciała Chrystusa, w celu waszego
urodzenia dla innego;
tego, co został
podniesiony z martwych, abyście mogli wydawać owoce Bogu. Bo gdy byliśmy w
ciele, z powodu Prawa działało w naszych członkach doznanie grzechu, dla
przyniesienia owocu śmierci.
Ale teraz, gdy
umarliśmy - zostaliśmy uwolnieni od Prawa, w którym przybiliśmy do brzegu.
Tak więc, służymy w
nowości, a nie w starości litery (Prawa Mojżesza).
Rzymian 7,1-5; NBG).
Jako motto na dzisiaj, wziąłem fragment Listu do Rzymian, a więc
teraz go rozbierzmy i dokonajmy skrótowej analizy. Na początku wyraźnie
stwierdzono, że Prawo wiąże się z życiem człowieka, który znajduje się pod tym
Prawem. Gdy człowiek umiera, siłą rzeczy jest uwolniony od Prawa, lecz rozwiązują
się też związki łączące go z żyjącymi. Jak się to odbija w Prawie Wiary?
Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, wpierw powinniśmy ustalić,
czy przeżyliśmy skruchę przed Bogiem, czy zostaliśmy obdarzeni łaską
Wiary/Ufności oraz czy na naszej „drodze przez pustynię” jesteśmy przemieniani
przez Boga (czy w nas zanika stary człowiek, wraz z umiłowaniem świata oraz
jego wartości - a w Wierze wzrasta nowy, na podobieństwo Jezusa Chrystusa). Nie
okłamujmy samych siebie – kto to przechodzi, ten to widzi. Zaś kto widzi – ten
ma świadomość, że umarł i powtórnie rodzi się z Boga. Cóż więc, powiemy? Mamy trwać w grzechu, aby
łaska mogła być w obfitości? Nie może być. My, którzy byliśmy umarłymi w grzechu,
jakże jeszcze będziemy w nim pędzić życie? Czyż nie wiecie, że jacykolwiek
zostali zanurzeni dla Jezusa Chrystusa, zostali zanurzeni względem jego
śmierci? Zatem wspólnie, pośród chrztu zostaliśmy z nim pogrzebani ku śmierci,
abyśmy jak Chrystus, który dla chwały Ojca został wzbudzony z martwych, tak i
my mogli się przechadzać w nowości życia. Bo skoro staliśmy się zespoleni
podobieństwem jego śmierci - więc będziemy także wzniesienia. To wiedząc, że
nasz dawny człowiek został razem ukrzyżowany, aby wewnętrzne ciało grzechu
zostało rozłączone (także: zniesione, obrócone
wniwecz, bezczynne, unieważnione), tak, abyśmy już nie byli sługami grzechu. Ponieważ ten, co umarł
został usprawiedliwiony od grzechu. Zaś jeśli umarliśmy razem z Chrystusem,
wierzymy, że przez niego razem będziemy żyć. To wiedząc, że Chrystus, gdy powstał
z martwych - już nie umiera, śmierć nie jest już jego panem. Bo co umarło -
umarło dla grzechu raz na zawsze; zaś co żyje - żyje dla Boga. Tak więc wy
uważajcie, że wy sami, zaiste, jesteście umarłymi dla grzechu; zaś żyjącymi dla
Boga w Jezusie Chrystusie, naszym Panu (Rzymian 6,1-11; NBG). Zatem człowiek w Jezusie Chrystusie absolutnie
nie powinien trwać w grzechu. Ponieważ w grzechu jest śmierć! Zaś w Panu
Jezusie - życie, wyzwolenie i odpoczynek od naszych starań na rzecz
sprawiedliwości z uczynków. Powiemy – umarliśmy, być może, ale przecież żyjemy
jak żyliśmy! Otóż, nie! Pismo mówi, że wraz z przyjęciem Jezusa dokonała się
wewnętrzna przemiana. Stare, wewnętrzne ciało grzechu zostało rozłączone, a
duch nie jest już zanurzony we krwi – lecz w Duchu Świętym. To początek procesu
rodzenia się nowego człowieka, który będzie zwieńczony otrzymaniem nowego
ciała. Słowem, podobnie jak Chrystus, powstaliśmy z martwych, drodzy bracia,
śmierć nad nami już nie panuje; a jeśli „zasypiamy”, przechodzimy z życia do
życia. Powróćmy do początku. Wobec tego, moi bracia, zostaliście uśmierceni dla Prawa z
powodu ciała Chrystusa, w celu waszego urodzenia dla innego; tego, co został
podniesiony z martwych, abyście mogli wydawać owoce Bogu. A skoro uśmierceni dla
Prawa, to czemu znów dajemy się pod nie wpychać? I to my, uczniowie z pogan,
którzy nigdy nie byliśmy pod Prawem. Nie słuchajcie takich fałszywych
nauczycieli, nie słuchajcie ich w swym własnym interesie! Każda forma prawa
ludzkiego, a nawet Prawo Mojżesza jest zgubne dla człowieka! Liczy się tylko
Prawo Wiary! Zostaliście odłączeni od Chrystusa, wy, którzy uznajecie się
za sprawiedliwych w Prawie (czy cząstce Prawa); wypadliście (!) z łaski. Bowiem my, Duchem, z wiary, oczekujemy nadziei sprawiedliwości.
Gdyż w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie nie ma nic znaczenia, ani nieobrzezanie
- ale wiara działająca pośród miłości (Galacjan 5,4-5; NBG). Jeśli człowiek wraca do Prawa, albo daje się wciągnąć w
prawa ludzkie, często „podpierające się” Bogiem – zajmuje pozycję niedowiarka;
nie ufa, że zbawienie przychodzi darmo, z łaski. Próbuje niszczyć wielkie
Dzieło Boga, a przy tym zdradza Chrystusa, „stając się jak gdyby cudzołożnikiem”.
Czy umarliście, bracia? Czyście umarły, siostry? A jeśli tak, to
nie wracajcie ani pod Prawo Mojżesza (jeśli jesteście z Żydów); ani nie dajcie
się wpychać (jeśli jesteście z pogan) pod żadne inne prawo, oprócz Prawa
Wiary/Ufności, w którym króluje Miłość.
Ale teraz, gdy umarliśmy - zostaliśmy uwolnieni
od Prawa,
w którym przybiliśmy do brzegu.
Tak więc, służymy w nowości, a nie w starości
litery (Prawa Mojżesza).