grafika, którą będę zamieszczał ma obniżoną rozdzielczość, rysunki o pełnej rozdzielczości można uzyskać pisząc do nas e-mail.

 

14.10.2009

 

Ale jak przyszły dni Noego, takie będzie i przyjście Syna Człowieka.

Bo jak za owych dni przed potopem jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali,

aż do tego dnia, którego Noe wszedł do arki, i nie dowiadywali się, aż przyszedł potop i wszystkich zabrał, tak też zdarzy się przyjście Syna Człowieka.

Wtedy dwaj będą na roli, jeden jest zabierany, a drugi pozostawiany;

dwie mielące na młynie, jedna jest zabierana, a druga pozostawiana.

Czuwajcie więc, ponieważ nie wiecie, o której godzinie wasz Pan nadchodzi.

(Mateusz 24,37-42; NBG)

 

Coraz częściej patrzymy ku niebiosom, gdyż przyjście Pana jest bliskie. Wydarzenia nadchodzą już nie szybko, ale można powiedzieć - lawinowo. Na dniach dojdzie do pojednania Kościoła Rzymsko-Katolickiego z Prawosławiem (o czym piszą szeroko w Internecie), lecz uwagę przykuwa inny fakt – nasilająca się dążność Żydów do odbudowy Świątyni Jerozolimskiej. Jak podała TVN 24.pl, to kwestia najbliższego czasu.

Izraelscy fanatycy religijni przystąpili do budowy repliki Świątyni Jerozolimskiej, zniszczonej przez XII legion Tytusa w 70 roku n.e. Kopia w skali 1:1 ma powstać w osiedlu Micpe Jerycho na Zachodnim Brzegu, niedaleko Jerycha w Autonomii Palestyńskiej.

Ze starej świątyni, w Jerozolimie, zachował się tylko fragment Muru Zachodniego, znany powszechnie jako Ściana Płaczu. Religijni fanatycy mówią, że model Świątyni Jerozolimskiej zostanie wykorzystany w specjalnej "szkole kapłanów" (kohenów), która została w środę uroczyście otwarta w tym osiedlu. Nowi kapłani służyć będą w Trzeciej Świątyni, która zostanie postawiona w Jerozolimie - zapowiadają fanatycy.
Głównym elementem projektu w Micpe Jerycho ma być ołtarz, który "mierzyć będzie 16 metrów długości oraz 5 metrów szerokości i wysokości, a więc będzie wielkości małego domku" - powiedział Lewi Hazan, jeden z religijnych aktywistów. - Głęboko symboliczne znaczenie projektu w Micpe Jerycho będzie równoznaczne z rozpoczęciem budowy Trzeciej Świątyni, która wedle tradycji religijnej musi być dziełem ludzkich rąk - dodał rabin osiedla, Jehuda Krojzner. Rabin nie odpowiedział jednak na pytanie, co miałoby się stać z meczetami Al-Aksa i Omara (Kopuły Na Skale) - od setek lat stojących w miejscu dawnej Świątyni Jerozolimskiej i będących miejscem kultu dla setek milionów muzułmanów na świecie. Choć izraelscy fanatycy religijni budujący replikę świątyni określają ten projekt jako "wydarzenie o przełomowym znaczeniu historycznym", to zdaniem fachowców ich działania mogą doprowadzić do eskalacji i tak już gwałtownych zamieszek arabskich, trwających od kilku dni w okolicach jerozolimskiego Wzgórza Świątynnego.

Wspominałem już, że wydaje się nieprawdopodobne, by tzw. „trzecią świątynię” objęła chwała Boga. Bowiem będzie to świątynia na czas Wielkiego Ucisku, w którym Duch Święty „odstąpi” od ziemi. Natomiast nie przypuszczałem, że ten prowizoryczny obiekt może być zbudowany poza górą Moria, a więc miejscem wyznaczonym przez Boga. Tak, czy inaczej – zobaczymy – wznowienie służby ofiarniczej przez Izraela według ciała, będzie oznaczało zakończenie Okresu Łaski (Pogan) i powrót do Prawa Mojżesza. Odtąd zaczną nas dzielić dni do pochwycenia połowy Zgromadzenia Wybranych.

Ale jak przyszły dni Noego, takie będzie i przyjście Syna Człowieka. Bo jak za owych dni przed potopem jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, którego Noe wszedł do arki, i nie dowiadywali się, aż przyszedł potop i wszystkich zabrał, tak też zdarzy się przyjście Syna Człowieka. Potop symbolizuje Wielki Ucisk. Arka – Ciało Pana Jezusa Chrystusa. Jak więc Noe się schronił do arki – tak każdy, kto chce uniknąć strasznych czasów, musi znaleźć schronienie w Jezusie; zostać odziany godową szatą oraz doświadczyć pochwycenia. Poza tą „żywą Arką” zakróluje antychryst razem z fałszywym prorokiem Czuwajcie więc, ponieważ nie wiecie, o której godzinie wasz Pan nadchodzi.

 

 

 

22.10.2009

 

Zbliżają się do mnie ci, co idą za podstępem, a od Twojej nauki się oddalili.

(Psalm 119,150; NBG).

 

S

tary Testament wyznacza prawo uczynkowe – Nowy jest poematem o łasce. Przypomnę, że łaska jest darowaniem kary uprzednio orzeczonej przez sąd. Darowaniem bez żadnych, dodatkowych warunków! Gdyby takie warunki zaistniały – łaska przestała by być łaską, a miłosierdzie – miłosierdziem.

I to się dokonuje w życiu uczniów Pana Jezusa; zupełnie nagle, niespodzianie, nawet bez głębszej wiedzy. Popuśćmy wodze wyobraźni... Oto w niebiosach rozległ się głos: Na sądzie staje Władysław, należący do pogan! W tym czasie, ja, siedzę sobie spokojnie w parku i podczytuję Psalmy. Rozglądam się dookoła i uśmiecham, zupełnie nieświadomy powagi i grozy sytuacji. Zaś w niebiosach rozlegają się słowa: Za odstępstwo od Boga oraz trwanie w okowach grzechu, sprawiedliwym wyrokiem skazujemy tego człowieka na śmierć! Koniec postępowania! Więc pewnie bym umarł na tej ławce – lecz od Pana, od tronu miłosierdzia, rozległ się inny głos: Wydana kara jest słuszna! Lecz ja za niego umarłem. Aktem łaski uniewinniam go od grożącej kary oraz przeznaczam do życia!

W tym momencie stała się inna rzecz. W miejsce zabrania mego ducha, z niebios został zrzucony „pierścień”. Tym „pierścieniem” była łaska Wiary! A ja nadal siedziałem na ławce, pochłonięty kolejnym Psalmem; z tym, że naraz, w mym wnętrzu, zapaliło się dziwne światło, które rozświetliło i tekst. Doświadczyłem „pierwszego przejrzenia”. Tym sposobem, dosłownie w jednej chwili, stałem się uczniem Pana Jezusa Chrystusa. Darmo, bez żadnych zasług, aktem łaski!

O łasce się pisze, śpiewa, łaskę się wynosi i wychwala; a po cichu, z reguły po naciskach – od łaski się beztrosko odchodzi. Nadal się o niej mówi, oczywiście, lecz na drodze się wyłaniają przedwczorajsze, stare i nowe koszmary: Dziesięć Przykazań wzmocnionych dziesięciną, przeróżne ustalenia kościelne; a gdy nie da się obronić „Mojżesza” – pojawia się „prawo moralne”. Tak, czy siak, znów znowu nas mają pod pręgierzem!

Ludzie chcieli zastępować Boga, i to od najdawniejszych czasów. Już Hammurabi – 6-ty przedstawiciel dynastii babilońskiej, starał się być takim „półbogiem”. Oficjalną intencją Hammurabiego było zebranie wszystkich panujących zwyczajów i praw oraz ustanowienie jednolitych norm ułatwiających rozwój społeczno-gospodarczy Mezopotamii. Tekst spisano pismem klinowym w języku babilońskim. Po przeciwnej stronie steli, na której wypisano kodeks, wyrzeźbiono postać króla, stojącego przed jednym z głównych bogów Mezopotamii - Mardukiem. Ten Marduk, a duchowo jeden z demonów, dawał Hammurabiemu insygnia władzy. W ten sposób król uświadamiał wszystkim, że władza oraz prawa przez niego nadane pochodzą od samego boga i są nienaruszalne. Stelę, dla podkreślenia jej znaczenia, ustawiono przy największej świątyni Babilonu. Przyjrzyjmy się kilku fragmentom:

Prawo było surowe, więc „praktyczne”, podyktowane sprawiedliwością i wskazaniami starego, złego sumienia. Ma się rozumieć, uwzględniono niezbędne przywileje króla oraz kasty kapłańskiej. Bo głównym i jedynym jego celem było umocnienie władzy! I tak będzie w każdym prawie stanowionym przez ludzi. Wydaje się zrozumiałe samo przez się, że rządzących to prawo nie dotyka, a na wpadki przymyka się oczy. Z Prawem Boga tego zrobić się nie da; choć i tu podejmowano wiele prób. Nawet Dawid uważał się za bezkarnego, zawłaszczając sobie Batszebę. Zatem WIEKUISTY wysłał do Dawida Natana. A gdy do niego przybył, powiedział: W pewnym mieście było dwóch ludzi – jeden bogaty, drugi biedny. Bogaty posiadał trzodę i rogaciznę w wielkim mnóstwie. Zaś biedny nie posiadał nic, oprócz jednej małej owieczki, którą sobie nabył. Żywił ją, po czym przy nim wyrosła, razem z jego dziećmi. Z jego chleba jadała, z jego kielicha pijała, na jego łonie sypiała i była dla niego jakby córka. Otóż, raz przybył do owego bogatego męża podróżny; lecz ponieważ żal mu było wziąć coś z trzód, albo ze swojej rogacizny, aby przyrządzić dla gościa, który do niego przybył – zabrał owieczkę tego biednego człowieka i ją przyrządził dla gościa, który do niego przybył. Więc Dawid zapłonął na tego męża silnym gniewem oraz zawołał do Natana: Żywym jest WIEKUISTY! Człowiek, który to uczynił, zasłużył na śmierć! Zaś za owieczkę zapłaci w czwórnasób, ponieważ spełnił taki czyn oraz nie miał litości! Wtedy Natan powiedział do Dawida: Ty jesteś tym mężem! (2 Samuela 12,1-7; NBG). I skończyło się dość fatalnie, gdyż nic się nie ukryje przed Bogiem. Karą za ten postępek były niepowodzenia w tym życiu, lecz Dawid nie utracił zbawienia. Ponieważ jego sprawiedliwość nie była oparta na uczynkach Prawa Mojżesza – lecz wynikała z Wiary.

A jak to bywa przy nodze? Za komuny usiłowano ograniczyć służbowe picie wódki i władze wydały w tej sprawie „prikaz”: Na naradach nie wolno spożywać alkoholi i basta! Zaraz potem, uczestniczyłem w ministerialnej naradzie. Jej organizatorzy stanęli przed dylematem – podać (minister lubił se golnąć!), czy też nie podawać wyskoków? Postanowiono nie podawać, lecz na wszelki wypadek przelano wódkę do butelek po oranżadzie i ustawiono na parapetach. Gdy zaczęto podawać do stołów, minister schrypniętym głosem spytał: Jak to? Nie macie nic do wypicia? - No...ten...tego, nie bardzo wiedzieliśmy...jakby to zgrabnie ująć...bo przecież jest zarządzenie! - Chłopy! – zawyrokował minister, zarządzenia wydaje się dla tych, co mają je przestrzegać! A tu przecież siedzi elita! Przestańcie się wygłupiać! Przyjęto to należytym aplauzem. Oczywiście, sprawa natychmiast „poszła w dół”, a ponieważ każde grono uważa się za stojące wyżej – po miesiącu już nikt nie kupował „oranżady”, choć zarządzenia o piciu, czy raczej o niepiciu, do tej pory nie odwołano.

Dziś prawo tworzy się furmankami. Nawet prawnicy się pogubili. Choć patrząc z drugiej strony – w mętnej wodzie najlepiej się łowi ryby. Na każdego można znaleźć paragraf! Zaś ludzie doradzają tak: „Bądź cwany – nie daj się złapać”! Taka to ludzka sprawiedliwość!

Podobnie jest i z „prawami moralnymi”. Niby są, a jakby ich nie było! Zresztą, nikt ich dotąd nie spisał; choć wielu o nich mówi i na nie się powołuje. To dość wygodna sytuacja. Moralne będzie więc to, co w danej chwili ustaliła hierarchia. Bo z tą całą moralnością jest różnie! Każda grupa, region, czy kraj, ustala ją na swój sposób. Inna jest moralność Polaka, czy Żyda; inna Palestyńczyka, czy Hindusa. Co kraj – to obyczaj; inne czasy – więc odmienna też i moralność! Zatem, po co się wyplata ten „koszyczek”. Mówmy o rozeznaniu sumienia (które jest jednakowe dla wszystkich) i oczywiście o prawie; szczególnie o Prawach Boga, które dotyczą każdego i nikt się nie wywinie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą (Mateusz 24,35; NBG). Nadrzędną racją istnienia, jest stale cześć dla Boga oraz poszanowanie Bożego Słowa. Całego – nie według swoich życzeń! A Saul powiedział do Samuela: Przecież usłuchałem głosu WIEKUISTEGO oraz poszedłem drogą, na którą mnie WIEKUISTY wysłał. Przyprowadziłem Agaga, amalekickiego króla, zaś Amaleka wytępiłem. Ale lud pobrał ze zdobyczy trzody i rogacizny – najprzedniejsze z zaklętego dobytku, by je w Gilgal ofiarować WIEKUISTEMU, twojemu Bogu. A Samuel powiedział: Czy WIEKUISTY ma równe upodobanie w całopaleniach oraz rzeźnych ofiarach, jak w posłuszeństwie dla głosu WIEKUISTEGO? Oto posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara, uwaga – niż tłuszcz baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak cześć dla bałwanów oraz domowych bożków. Ponieważ wzgardziłeś słowem WIEKUISTEGO, dlatego wzgardził i tobą, abyś nie pozostawał królem (1 Samulela 15,20-23; NBG). To bardzo znamienne stwierdzenie! Dotyczy i kwestii odpocznienia, o którym tyle mówimy. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak cześć dla bałwanów oraz domowych bożków.

Zaś dla twórców przeróżnych „praw moralnych” mam inne słowa Jezusa: Owszem, idźcie i nauczcie się, co to jest: Prośby o litość chcę, a nie ofiary; bo nie przyszedłem wzywać do skruchy sprawie­dliwych, ale grzesznych ( Mateusz 9,13; NBG).

Nowy Testament jest poematem o łasce; o zbawieniu, które przyszło za darmo. Niespodzianie, względnie na nasze błaganie ze skruszonego serca. Trzymam się tego kurczowo! Przerażają mnie ludzie, którzy pracują na zbawienie; którzy chcą dowieść Bogu, że są dobrzy i do Pana Wszechrzeczy, Stwórcy, podchodzą praktycznie, po kupiecku. Więc choć się uważają za chrześcijan - Słowo Boga pozostaje przed nimi zakryte.

Niecni ludzie nie rozumieją Prawa;

ale ci, co szukają WIEKUISTEGO – pojmują je w zupełności.

 (Psalm 28,5; NBG)

 

 

 

28.10.2009

 

Nie miłujcie tego porządku świata, ani rzeczy w tym porządku (także: w tym świecie). Jeśli ktoś miłuje ten porządek, nie ma w nim miłości Ojca.

Ponieważ wszystko w tym porządku - pożądanie cielesnej natury, pożądanie oczu oraz chełpliwość życia - nie jest z Ojca, ale jest ze świata.

Lecz ten porządek i jego pożądanie przemija;

a kto czyni wolę Boga, pozostaje na wieczność.

(1 Jana 2,15-17; NBG).

 

B

yłem na pogrzebie bliskiej mi osoby, która przez całe życie stała daleko od Boga, a pod koniec nawet Go oskarżała (jednak i jej nie sądzę, a sąd pozostawiam Bogu). Mimo tego duchowny, w swej pożegnalnej przemowie, roztoczył przed zebranymi barwną wizję jej obecności w Niebie. Chyba był dobrze zapłacony. Postanowiłem milczeć, lecz kiedy na odchodnym jedna z kobiet stwierdziła: Pięknie mówił! – nie wytrzymałem i odbiłem: No, raczej pięknie kłamał! Przyjęto to z oburzeniem, a więc zamilkłem do reszty.

Ostatnio przypomniała mi się ta sprawa, gdy w telewizji obejrzałem film pod tytułem „Matrix”. W pierwszej chwili dostrzegłem wyłącznie aspekt demoniczny, lecz po chwili jakoś mnie wciągnął. I zaraz wyjaśnię dlaczego. Już na początku filmu, jednemu z głównych bohaterów zadają następujące pytanie: Czym jest Matrix? A on odpowiada całkiem serio, że tego się nie da wyjaśnić. Zatem przybliżę to pojęcie na znanym wszystkim przykładzie: Matrixem można nazwać stan, w jakim żyją odstępcy od Boga. Wszystko im się wydaje w porządku, ale to tylko pozory, pułapka szatana, złuda! Złudne będą wartości świata, złudne mowy fałszywych proroków i złudna też miłość ludzka. Ale oni w tą złudę chcą wierzyć! Mało! Na tej złudzie „budują swoje szczęście”. Tą złudą się karmią, zachwycają, ta złuda im po prostu pasuje.

A jaka jest rzeczywistość? Jezus odpowiedział i rzekł: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli ktoś nie zostanie zrodzony na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Boga (Jan 3,3; NBG). No, a co z odstępcami? Jaka jest ich perspektywa? Ujrzałem także wielki, jasny tron oraz Tego, co na nim siedział, od oblicza Którego uciekła ziemia i niebo, i nie zostało znalezione dla nich miejsce. Ujrzałem też umarłych, wielkich i małych, stojących wobec Boga, a zwoje zostały otwarte. Został także otwarty inny zwój - to jest Zwój Życia; a umarli zostali osądzeni według ich uczynków, które są zapisane w zwojach. Więc morze wydało w nim umarłych, także śmierć i Kraina Umarłych przekazały umarłych, którzy są w nich, oraz zostali osądzeni, każdy według swoich uczynków. A śmierć i podziemny świat zostały wrzucone do jeziora ognia. To jest druga śmierć. Zatem jeśli ktoś nie został znaleziony jako zapisany w Zwoju Życia, został wrzucony do jeziora ognia (Objawienie 20,11; NBG). To nie Matrix, to rzeczywistość - dla tych, co poddali się „Matrixowi”; co są we władaniu szatana, demonów; choć myślą, że służą Bogu.

Teraz kilka zdań o entropii. Nie w znaczeniu matematycznym, czy fizycznym – lecz potocznym, tym bliższym człowiekowi. Entropia to chaos, nieporządek, rozpad; coś, z czym mamy do czynienia na co dzień. Dawniej, gdy nie było samochodów i komputerów - i entropia nie doskwierała; raczej byliśmy skłonni mówić o odwiecznych cyklach przyrody. Dziś, kiedy świat się zamienił w jedną wioskę - i entropia wyszła z półmroku oraz zagląda w oczy.

Autor powieści fanatastycznych Robert Silverberg, w książce ”Umierając – żyjemy”, ujął to z grubsza tak: Moc usycha; czas odbiera barwę najlepszym wizjom. Świat szarzeje. Niszczy nas entropia. Wszystko płowieje. Wszystko mija. Wszystko umiera. Słowem, koszmar! Ale to skrajny pogląd. Nie jest tak źle! – powiemy, nie dopuśćmy zarazków pesymizmu! No to teraz, troszeczkę na wesoło: Fizycy stworzyli pojęcie entropii w celu uzasadnienie swojego lenistwa, twierdząc, że bałagan na ich biurku robi się sam (wzrost entropii), a porządek może zrobić tylko sprzątaczka wykonująca pracę fizyczną (spadek entropii). I sięgnijmy do literatury! Najlepszym przykładem będzie tu „Tango” Mrożka. W „świecie Tanga” wszystko znajduje się w chaosie. Panuje taki bałagan, że jakiekolwiek działanie wydaje się nieroztropne i można tylko... zatańczyć.

Siła pojęcia entropii pobudziła też wizjonerów. Przystąpiono do kontrataku oraz stworzono program. Ich spadek entropii, równa się potrzebie zmiany stylu życia społeczeństw konsumpcyjnych, a rozwiązaniem powinna być ekologia.

Ale także na gruncie światopoglądowym mówi się o wzroście entropii. Ludzie zauważyli, że poglądy religijne, rzekomo nakłaniające do godnego kultu Boga jako Najwyższej Doskonałości, zatem i Najwyższej Prawdy - są także okazami chaosu i bezładu. Kto weźmie pod uwagę nieopisaną różnorodność w poglądach ludzi na Boga / bogów, panującą w przeszłości oraz we współczesności, winien zwątpić w sensowność tych wszystkich doktryn i właśnie przez szacunek dla Boga odrzucić cały ten mętlik. A ponieważ w procesach rozwoju takich grup, ich doktryny pączkują jak drożdże, mnożą się dalej rozłamy i u bram staje potrzeba rywalizacji. I dalej wszystko by przebiegło w myśl reguł tego świata i byłoby „całkiem normalne”, gdyby nie... śmierć, właśnie śmierć – zwieńczenie entropii świata.

Kiedy Albert Einstein dowartościował słowo „względność” –  pojawiła się również potrzeba wprowadzenia jej do entropii. Bo i porządek też jest pojęciem względnym. Co dla jednych będzie kompletnym „chaosem” – dla drugich stanie się celem życia. Weźmy na przykład - wolność. Tą naszą kochanieńką! Kiedy weźmiemy zimny prysznic i pogłębimy sprawę, to rychło się okaże, że wolności na tym świecie nie ma. Bo choć wiele się o niej mówi, pisze, maluje transparenty - człowiek jest zewsząd osaczany tysiącami różnych przepisów. Od praw - do widzimisię władzy. I odwrotnie – co jedni uważają za ład, u innych będzie budziło przerażenie. Dajmy na to „świetlana przyszłość”, według wzoru made in USA. Weźmy... amerykański pogrzeb. Uroczystość przebiega w atmosferze wyjątkowego ładu, porządku, można powiedzieć, wręcz przepychu. W pięknej sali, gdzie zgromadzili się najbliżsi, nieboszczyk leży na katafalku jak żywy: Rumiane policzki, wyśmienicie skrojony garnitur, atłasowa poduszka pod głową, i do tego perfumy Coco. Mógłby się ktoś pomylić i zacząć go klepać po ramieniu! Choć uspokaja jeden fakt. Każdy wie, że na starość drżały mu ręce – a teraz leżą spokojnie. Tu także padają zapewnienia, że wszystko jest very cacy, i że oto spogląda z niebios! Uroczystość trwa krótko, by nie zanudzić zebranych; po czym człowiek ten, czy raczej jego zwłoki, zostają wessane w siną dal oraz zasuwa się kurtyna. Ma się rozumieć – złota! Zebrani wstają i po drobnych uściskach i całusach, ochoczo podążają na ucztę. Jednakże przy przystawkach, czy później po deserze, już ani słowa o tym, co się tam dalej dzieje. A za złotą kurtyną są ruszta, kafle, no i gazowe palniki (oczywiście najlepszej firmy z branży – McKornik & Syn). Wspaniała organizacja! Sprawność! Całość na najwyższym poziomie! W tej, jakże wspaniałej scenerii, nikt nie piśnie o żadnym chaosie, no i się nie wymienia słowa - trup. W Matrixie to jak pierdnięcie!

Za żyjących na niskim poziomie entropii uważali się faryzeusze, a i dzisiaj za takich się uważają twórcy przeróżnych „praw moralnych”. Lecz Pan Jezus mówi przez wieki:  Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że jesteście podobni do grobów pobielanych, które z wierzchu wydają się piękne, ale wewnątrz pełne są kości martwych i wszelkiej nieczystości. Także i wy, wprawdzie z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, ale wewnątrz jesteście pełni obłudy oraz bezprawia (Mateusz 23, 27,28; NBG). I tak doszliśmy do „względności” w pojmowaniu porządku rzeczy. To, co w świecie upadłych ludzi miało prowadzić do porządku (na przykład Prawo Mojżesza) – potęgowało nieporządek i grzech; to, co w świecie uchodzi za chaos (Prawo Wiary) -  w istocie nieporządek wyklucza. Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne; wszystko mi wolno, ale ja nie będę pod władzą (także: nie będę miał władzy) z powodu (także: na skutek, wśród) czegoś (także: kogoś). Ta właśnie niebiańska wolność jest nowym, Bożym porządkiem na gruncie nieobłudnej Miłości.

Teraz spytam samego siebie? Czemu wchodzę w te zawiłości? Powód jest całkiem prosty. Aby szukano Boga, by proszono, a On, w Swej wielkiej łaskawości, wielu wyrwał z Matrixu tego świata.

 

 

 

4.11.2009

 

Badacie Pisma, gdyż wydaje się wam, że w nich macie życie wieczne,

a one świadczą o mnie.

 (Jan 5,39; NBG)

 

Z

wiastowałem Ewangelię pewnemu Żydowi. Słuchał. A na końcu mówi mi tak: Panie Władysławie, ja wszystko to rozumiem; a jednak cała sprawa wydaje mi się podejrzana. Niech pan popatrzy chłodnym okiem! Czy dziewica – myślał o Miriam/Marii – może urodzić dziecko bez udziału mężczyzny? Każdy odpowie, że nie. I to jest koniec naszej rozmowy! Wtedy go zapytałem: Proszę pana! A czy pan wierzy w Boga? Tak, oczywiście – odparł. - W jakiego? - O co mnie pan tu pyta? Przecież ja jestem Żydem i wierzę w Boga Żydów. – Zatem niech mi pan opowie o swoim Bogu? - Noo... doprawdy, trudno tak zaraz, od ręki!.. Co ja bym miał powiedzieć? - A czy wierzy pan, że jest Stwórcą, że to wszystko powstało z Jego Słowa? - Wierzę. - A że Mojżesz schował rękę w zanadrze i zaraz pokryła się trądem; a potem powtórnie ją schował i powróciła do zdrowia? – Także wierzę. – Więc jakże pan nie wierzy, że mógł sprawić, by Jezus się narodził z dziewicy? – No, bezsprzecznie... być może, coś w tym jest!

Zaś wspominam ową rozmowę, ponieważ i wielu uczniów Pana nie do końca zdaje sobie sprawę z Kim mamy do czynienia. Wnioskuję to po pytaniach. Mówimy, że Bóg jest Wieczny, Wszechmogący i Wszechwiedzący, ale... czy wie i o mnie? O niepozornym Kaziku z Pińczowa, czy Jarosławia? Jak powinienem postępować? Czy chodzę w woli Boga? – takie rodzą się czasem problemy.

BOŻE,

Ty mnie zbadałeś i znasz.

 Ty znasz mój odpoczynek, moje wstawanie, moją myśl rozumiesz z daleka.

Ty wyśledziłeś mój chód, moje leżenie i uważasz

(słowo pochodzi od hebr.: rozsiewać, przewiewać ziarna, oczyszczać z plew)

 na wszystkie moje drogi.

Bo zanim wyraz pojawi się na mym języku, BOŻE, już znasz go cały.

Ze wszystkich stron mnie opasałeś i położyłeś na mnie Twoją dłoń.

Niedościgłym dla mnie jest zrozumienie tego, i tak wzniosłe, że temu nie podołam.

Dokąd ujdę przed Twoim Duchem oraz dokąd się schronię przed Twym obliczem?

Gdybym się wzniósł ku niebu - Ty tam jesteś;

gdybym sobie usłał w Krainie Umarłych - jesteś tuż.

Gdybym wziął skrzydła jutrzenki i spoczął na krańcu morza -

 nawet tam zaprowadzi mnie Twoja ręka i ujmie Twoja prawica.

A gdybym powiedział:

Przecież ukryje mnie ciemność - i nocą stanie się światło wokół mnie.

Bo ciemność nie zaciemnia przed Tobą, a noc jaśnieje jak dzień;

ciemność jest dla Ciebie jak światło.

Oto odpowiedź dla wielu braci, którzy nie wiedzą jak chodzić.

Na pytanie Mojżesza - jakie jest Twoje Imię? Bóg odpowiedział: Ja Jestem (za Septuagintą, ponieważ w języku starohebrajskim nie ma czasu teraźniejszego; NBG – Będę). Tym sposobem określił swoją Osobę. W innych miejscach często powtarzał: Ja Jestem Żywy! Żywy jest WIEKUISTY, który wybawił moją duszę z każdej niedoli (2 Samuela 4,9; NBG). Podchwycili to Izraelici i równie często nazywali siebie – żywymi. Ty jesteś żywym i żywa twoja dusza, że czegoś podobnego nie uczynię! (2 Samuela 11,11; NBG). O czym tu mowa? I dlaczego to aż tak ważne, że stało się powiedzeniem? A dlatego, abyśmy pamiętali, że mamy do czynienia z największym bytem osobowym – Bogiem, Panem, Stwórcą niebios i ziemi! Najlepiej zobrazował to sam Jezus: Czyż  nie  sprzedają  dwóch  wróbel­ków za pieniążek? A ani jeden z nich nie upadnie na ziemię bez woli wa­szego Ojca. I nawet są policzone wszystkie włosy na waszej głowie (Mateusz 10,29-30; NBG). To właśnie taki Bóg przysposobił nas do synostwa.

Zaproszono mnie na pewną, domową społeczność. Jej członkowie zostali wcześniej uprzedzeni, że jestem „kapryśnym” człowiekiem i trzeba ze mną uważać. Spoglądano zatem, spod oka. Tematem spotkania była jakaś książka, w której pierwsze zdanie brzmiało następująco: Biblia jest Słowem Boga. Czytający to brat – spojrzał na mnie i spytał: Co do tego, chyba się zgadzamy? Odparłem: No, niezupełnie!  Zatem wszyscy się poprawili na krzesłach. W potocznych rozmowach mówimy, że Biblia jest Słowem Boga - lecz w książce nie powinno tak pisać. Gdyż Słowo Boga jest Bogiem! Jedną z postaci Boga. Jest przepotężnym bytem na którym wszystko się wspiera. Natomiast samą Biblię można nazwać spisanym słowem Boga. Pismo nazywa siebie Wodą. Gdyż trzej są Ci, którzy świadczą w Niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty; a Ci trzej są jednym (także: tym samym). Także trzej są, co świadczą na ziemi: Duch, woda oraz przelana krew; a ci trzej są ku jednemu (1 Jana 5,7-8; NBG). Żywą Wodą jest także nazywane głoszone słowo Boga. Zaś w ostatnim, wielkim dniu święta, Jezus stanął i zawołał, mówiąc: Jeśli ktoś pragnie, niech przychodzi do mnie i pije. Temu, co we mnie wierzy - jak powiedziało Pismo - z jego wnętrza wytrysną strumienie wody żyjącej (Jan 7,37-38; NBG). Powinniśmy o tym pamiętać oraz nie mieszać pojęć. Wielkość, potęga i majestat Żywej Osoby Boga nie mogą być umniejszane. W jednym ze zborów słyszałem, jak zaśpiewano pieśń o Biblii. I mimo, że chodziło o Pismo Święte - coś mnie tknęło, czy to nie bałwochwalstwo?

Aby zdać sobie sprawę z wagi tego tematu, opowiem inną historię. Z bratem Jackiem głosiliśmy Ewangelię w więzieniach. W jednym z nich (siedliskiem strasznych demonów – co się czuło), przybyło na spotkanie ze 300 osób. Przyszli z różnych powodów, najczęściej z nudów, ale i także po to, aby się spotkać z kolegami. Ewangelia była sprawą czwartorzędną i doprawdy, nie miała większego znaczenia dla znacznej liczby słuchaczy. Ja miałem mówić o Starym Testamencie, natomiast Jacek o Nowym. Gdy zacząłem, robiło się coraz gwarniej, a po 5 minutach już prawie nikt mnie nie słuchał; wszyscy byli zajęci rozmowami. Aby się przedrzeć przez hałas, znacznie podniosłem głos. Nie pomogło. Lecz w pewnym momencie stała się dziwna rzecz. Kiedy dotarłem do Mojżesza, który zapytał Boga, jakie jest Jego Imię, i powiedziałem: Jam Jest – nagle, zrobiła się wielka cisza. Aż zadzwoniło w uszach. Na dźwięk Imienia Boga demony pouciekały, a skazani zaczęli mnie wreszcie słuchać. Z takim Bogiem mamy do czynienia!

Bracia i siostry często pytają: Co mam zrobić? Jak powinienem postąpić w tej, czy też innej sprawie? Wtedy niezmiennie odpowiadam: Czemu mnie pytasz? Pytaj Ojca, a On ci na pewno odpowie. W owej godzinie podeszli do Jezusa uczniowie, mówiąc: Kto jest większy w Królestwie Niebios? A Jezus przywołał dzieciątko, postawił je wśród nich, oraz powiedział: Zaprawdę, mówię wam: Jeśli nie będziecie zawróceni i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios (Mateusz 18,1-3; NBG). A więc, nie jak „rzetelny, sumienny i odpowiedzialny człowiek; który sam wszystko rozstrzyga i decyduje o sobie” - ale jak dziecko, co pyta. A jeśli Bóg nie odpowie, względnie Go nie zrozumiem i podążę gdzieś na manowce? Czy będzie to wolą Boga? Oczywiście! „Na pustyni” Bóg dopuszcza do różnych krętych dróg, za które najczęściej „się płaci”; i to tu, jeszcze na tym świecie. Jednak i w tym jest cel – nauczanie swojego dziecka. Tak, czy siak – chodzimy w woli Boga, aby do reszty się skruszyć i wciąż wzrastać na podobieństwo Jezusa, aż do dojrzałości w Chrystusie.

Czy to rozumiesz? – spytałem pewną siostrę. Czy zostałaś już narodzona z Boga? A ona po chwili wahania odparła: No, jeszcze nie wszystko! Jestem jakby w szóstym miesiącu ciąży.

 

10.11.2009

 

Bogaci, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości,

bowiem ich jest Królestwo Niebios.

(Mateusz 5,10; NBG)

 

J

eśli ktoś myśli, że te słowa Jezusa Chrystusa dotyczą ludzkich praw i ludzkiej sprawiedliwości, to pogrążył się w wielkim błędzie. Dla Pana liczą się tylko Prawa Boga i sprawiedliwość wynikająca z tych praw. O ludzkich sędziach, prawie i ludzkiej sprawiedliwości powiedziano zupełnie inaczej: W jednym mieście był pewien sędzia, który się nie bał Boga oraz nie szanował człowieka. Ale była w tym mieście wdowa i przychodziła do niego, mówiąc: Weź mnie w obronę z powodu mego przeciwnika. Lecz nie chciał przez pewien czas, zaś potem powiedział w sobie: Chociaż i Boga się nie boję, ani człowieka nie szanuję; w istocie, z powodu sprawiania mi przykrości przez tą wdowę - wezmę ją w obronę, by przychodząc, nie dokuczała mi do końca. Zaś Pan powiedział: Posłuchajcie co mówi ten sędzia bezprawia (Łukasz 18,2-6; NBG).

Czyli chodzi o coś innego - mianowicie o prześladowania z powodu głoszenia sprawiedliwości prawnej z Prawa Mojżesza i Prawa Wiary.

Bóg wielokrotnie zachęcał Izraelitów do szanowania i przestrzegania Prawa Mojżesza. Bowiem szanując to Prawo (nie ujmując, ani nic nie dodając) w istocie wywyższamy i wychwalamy Słowo Boga. Nadto jedynie w takim przypadku, to Prawo spełnia rolę Tory (Nauki). Jan Chrzciciel, który przyszedł na przełomie czasów, też wzywał do poszanowania Prawa. Nadto wiele głosił ludowi, wzywając także innych. Zaś tetrarcha Herod, strofowany przez niego o Herodiadę, żonę jego brata Filipa, oraz o wszystkie złe rzeczy, które Herod uczynił, dołożył do wszystkich i to, że zamknął Jana w więzieniu (Łukasz 3,18-20; NBG). Wzywając do uczynków sprawiedliwości z tego Prawa, w końcu przypłacił to życiem.

Ale Jan zapowiadał przede wszystkim Prawo Wiary i niezbędną do pojednania skruchę. A w owe dni przyszedł Jan Chrzciciel, który głosił na pustkowiu Judei, mówiąc:  Skruszcie się, albowiem zbliżyło się Królestwo Niebios (Mateusz 3,1-2; NBG). Również za to, znosił prześladowania ze strony uczonych w Piśmie i faryzeuszy, liczących na własne siły.

I tak to pozostało do dzisiaj. Powiedzcie jakiemuś rabinowi, że trzeba wykonywać całe Prawo, a natychmiast staniecie się wrogami. Powiedzcie uczniowi Pana, że do końca trzeba się skruszyć, a zlekceważy was, wyśmieje i nie da powiedzieć słowa. Powiedzcie jednemu, bądź drugiemu, że człowiek musi być sprawiedliwym, aby stanąć przed majestatem Stwórcy, a zaczną rozprawiać o „sekciarstwie”.

I dlatego Pan udziela błogosławieństwa osobom, którzy – mimo przeszkód i prześladowań – głoszą słowo o sprawiedliwości.

Nadto jesteście bogaci,

jeśli możecie też cierpieć dla (także: z powodu) sprawiedliwości.

Ale ich strachem się nie bójcie, ani nie poruszajcie,

 lecz uczyńcie Pana Boga świętością w waszych sercach.

Z łagodnością, szacunkiem, mając prawe (!) sumienie,

bądźcie zawsze gotowi do obrony tej nadziei, która jest w was,

względem każdego, kto się domaga waszych racji.

 Aby w tym, w czym jesteście oczerniani jako złoczyńcy,

zostali zawstydzeni ci, co ubliżają waszemu szlachetnemu zachowaniu w Chrystusie.

 Gdyż lepiej aby cierpieli ci, co postępują słusznie - niż źle;

ilekroć tak sobie życzy wola Boga.

 (1 Piotra 3,14-17; NBG).

 

 

18.11.2009

 

Jesteś błogosławiony BOŻE,

naucz mnie Twoich ustaw.

Mymi ustami wygłaszam wszystkie wyroki Twoich ust.

Ponad wszystkie skarby cieszę się drogą Twoich świadectw.

Rozmyślam o Twych przepisach i uważam na Twoje drogi.

Twoimi ustawami się zachwycam oraz nie zapominam Twoich słów.

Zlej łaskę na Twojego sługę, abym żył oraz zachował Twoje słowa.

Odsłoń moje oczy, bym ujrzał cuda w Twojej nauce.

(Psalm 119,12-18; NBG)

 

W

 naszej domowej społeczności jest dwóch Jacków: Pierwszy z wąsami, a drugi bez. Kilka razy cytowałem tego z wąsami, zatem dzisiaj opowiem o tym bez wąsów. Kiedy do nas dołączył przed laty, był już uczniem Pana po chrzcie. Jednak tak się jego drogi ułożyły, że „nie wiedząc czemu i jak” zasiadł do stołu razem z nami. Tu, po raz pierwszy, zetknął się ze słowem o sprawiedliwości Boga i ta nauka zaczęła go bardzo dręczyć. Siedział zawsze milczący i nie miał żadnych pytań, ale... Kiedy tylko nadarzała się okazja prosił mnie bym powtórzył naukę o sprawiedliwości. Czy to rozumiesz? – pytałem. Tak, oczywiście! – odpowiadał bez żadnego wahania. Ale po krótkim czasie znów przychodził i znowu chciał posłuchać tego jednego tematu. Przyjemnie się tego słucha! – konkludował. Lecz dopiero teraz się przyznał, że gdy słuchał, wydawało mu się, że rozumie; ale kiedy wychodził na korytarz, czuł przeogromny zamęt, no i niemały ból głowy. Nic nie trzymało się kupy. Na wskaźniku poziomu entropii, strzałka przeszła ostatnią kreskę. Stan taki utrzymywał się dłuższy czas, a jednak jakaś siła trzymała go nadal z nami. Kiedy wreszcie Pan dał mu zrozumienie – zobaczył wszystko od nowa, a z serca pospadały dwie fury twardych kamieni. Otrzymał „drugie przejrzenie”. Dziś coraz częściej zabiera głos, a i zadziwia społeczność.

Pamiętam, że na początku mej Drogi, z wielkim zdumieniem czytałem następujący fragment Mateusza: Zaprawdę, bowiem, powiadam wam, że jeślibyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i powiedzieli tej górze: Przenieś się stąd na tamto miejsce, a się przeniesie; i nic nie będzie dla was niemożliwe. Bo ten rodzaj nie wychodzi tylko w modlitwie i poście (Mateusz 17,19-21; NBG). Rozumowałem następująco: Tak, oni nie mieli wiary, a ja tą wiarę mam! Ale żeby ją wypróbować na górach - jakoś nie miałem odwagi. Może chociaż przeniosę szklankę, albo zakrzywię widelec (o czym czytałem w prasie). Jednak w obliczu Boga, te oraz im podobne działania miały charakter niepoważnych! Czy o to chodziło Jezusowi? Czy uczeń Pana niebios i ziemi winien odstawiać jakiś show, aby zadziwić widzów? Wiele z tego, co oglądałem, choć mówiono o chrześcijaństwie - „pachniało mi” demonizmem. W końcu podjąłem decyzję: Zostawię góry w spokoju! Niech sobie stoją! Ale werset – to jednak werset. Niewątpliwie musi coś skrywać!

I naraz, na jednej z ostatnich społeczności, właśnie Jacek bez wąsów powrócił do tych słów Jezusa. Bo też go dręczyły, męczyły, lecz do czasu - Pan mu objawił sekret. Oczywiście, gdy otrzymamy Wiarę w jakiejkolwiek, niesamowitej sprawie i nie zawahamy się, aby to wypowiedzieć – stanie się nam. Jednak w tym konkretnym przypadku nie chodziło o ową górę, ale o metaforę jaka się pod nią kryje. Górami są dla nas różne rzeczy, a Goliatami - ludzie, najczęściej nieobrzezańcy ze świata (chodzi mi o obrzezkę serca). I to Wiara pozwala ich zwyciężyć! To właśnie Wiara pozwala ich przenieść oraz umieścić tam, gdzie ich właściwe miejsce. Do „morza”! Przypomnę, że w Biblii morze symbolizuje narody pogańskie. To tam, właśnie przez Wiarę, powinniśmy odrzucać nasze rzeczywiste, bądź urojone problemy, które mają charakter gór, lub postać przeolbrzymich Goliatów.

 Chwalcie BOGA,

wołajcie Jego Imię,

głoście pomiędzy ludźmi Jego dzieła.

Śpiewajcie Mu, przygrywajcie Mu, rozpamiętujcie wszystkie Jego cuda.

 Chlubcie się Jego świętym Imieniem,

niech się raduje serce tych, którzy pragną BOGA.

Badajcie BOGA oraz Jego wspaniałość,

wciąż szukajcie Jego oblicza.

Wspominajcie cuda, które dokonał, znaki oraz wyroki Jego ust.

(Psalm 105,1-5; NBG)

 

 

24.11.2009

 

A większość tłumu słała na drodze swoje płaszcze, a inni obcinali gałązki z drzew

oraz słali na drodze. Zaś tłumy poprzedzające go (Jezusa) i idące za nim wołały,

mówiąc: Wybaw, błagam, synem Dawida;

Wielbiący Boga, który idzie w Imieniu Pana; Hosanna u Najwyższego!

A gdy on wjechał do Jerozolimy, zostało poruszone całe miasto, mówiąc: Któż to jest? Zaś  tłumy mówiły: Ten, to jest prorok Jezus z Nazaretu Galilejskiego.

 (Mateusz 21, 8-11; NBG)

 

*

Ale przedniejsi kapłani oraz starsi namówili tłumy, aby prosili o Barabbasza,

a Jezusa żeby stracili. Zaś namiestnik odpowiadając, rzekł im:

Którego z tych dwóch chcecie, abym wam wypuścił? A oni odpowiedzieli:  Barabbasza.  Mówi im Piłat: Zatem co uczynię z Jezusem, zwanym Chrystusem?

Mówią mu wszyscy: Niech zostanie ukrzyżowany.

 A namiestnik powiedział: Jak to, co złego uczynił?

Ale oni tym bardziej wołali, mówiąc:

Niech zostanie ukrzyżowany.

(Mateusz 27, 20-23; NBG)

 

T

ak niewiele dzieli te dwa fragmenty Pisma. Od słania płaszczy na drodze – do okrzyków: Niech zostanie ukrzyżowany! Jedno i drugie robili ci sami ludzie. Wpierw pod działaniem Ducha – potem z namowy hierarchów. Powinno być niewątpliwe – byli to ludzie bez Wiary. Chorągiewki na wietrze historii.

Nie patrzmy na pozory. Nie spoglądajmy płytko. Bowiem to, co się wydaje białe, wewnątrz może kryć mroczną ciemność.

Za „komuny” niewiele wiedziałem o Austrii. Taki piękny, baśniowy kraj. Wiedeń, Strauss, pląsy, falbany, śnieżne góry, no i prześliczna Sisi. Obraz namalowany pastelami. Kiedy nastała „wolność”, zaczęli puszczać różne filmy, dotychczas zakazane. Zobaczyłem też film o Austrii, a dokładnie o wjeździe Hitlera oraz tak zwanym anszlusie. Obraz rzeczy był porażający. Na trasie przejazdu wodza, szalał rozentuzjazmowany tłum, grubości kilkunastu metrów. Euforia! Po tym co zobaczyłem, obraz Austrii mi się rozmazał, a walczyki pobrzmiewały jak marsze. Aby odzyskać równowagę, zagadnąłem o sprawę Żydów. Z tą Austrią to przesadzili! Film był wyraźnie tendencyjny! – stwierdziłem. Proszę pana – odpowiedział mi starszy Żyd, prawda o naszym świecie wygląda nieraz okropnie! Podczas wojny, kiedy przybywał do obozu nowy transport, Żydzi zaraz pytali starszych więźniów, którzy ze strażników są Austriakami. A pytali o to dlatego, ponieważ Austriacy byli brutalniejsi od Niemców. Chcieli się przypodobać fürerowi. O tym wiedział każdy Żyd jeszcze w getcie. Zaś walczyki... no cóż, też je grano; zasuwała obozowa orkiestra.

Napisałem te kilka zdań, nie żeby krytykować Austriaków; w każdym narodzie jest podobnie i wszędzie można znaleźć szubrawców. To raczej tekst o obłudzie. Wygodnie jest pokazywać Sisi, a milczeć na temat mordów. Łatwo się śpiewa o miłości, praktykując na boku rozboje. Zbliża się także czas, że choć będziemy mówić o Jezusie, ludzie nas odrzucą i potępią, ponieważ nie podążamy za światem. Przypuszczacie, że przyszedłem dać pokój dla ziemi? Nie, mówię wam, tylko podział (także: zwadę). Bo od tego czasu, pięciu w jednym domu zostanie podzielonych, trzech przeciwko dwom, a dwaj przeciwko trzem. Zostanie podzielony ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw swojej synowej, a synowa przeciw swojej teściowej (Łukasz 12,51-53; NBG). I istotnie! W przebiegu 2000–letniej historii, jedni wyznawcy „Jezusa” tępili oraz prześladowali innych. Ba! Posyłali ludzi na stosy w Imieniu Boga Miłości. I tak pozostało do dzisiaj. Znam kilku młodych uczniów Pana, których po wyznaniu Zbawcy i chrzcie, po prostu wyrzucono z domów. Zaraz potem rozświetlono choinkę i zaczęto śpiewać kolędy. Tak to się w życiu plecie.

Dla każdego, kto obserwuje działania pod tym kątem, jest już jasne, że wystąpienie świata przeciw Żydom jest kwestią „najbliższych dni”. Przeciw państewku wielkości naszego województwa i populacji 6 mln. osób, występują największe potęgi. A przecież większość z ich mieszkańców posługuje się Pismem na co dzień. W tym również i mapkami z Biblii, które obrazują ziemie dane przez Boga Izraelowi. To także jest dowodem na prawdomówność Pisma, ale i zapewnieniem, że i dalsza część Objawienia musi się wypełnić aż do końca. Grają już „uwerturę”. Od pewnego czasu, głosiciele idei tak zwanej „Nowej ery”, za jedynych wrogów uważają ortodoksyjnych Żydów i radykalnych chrystian. Czeka ich – powiadają, miecz rozdzielenia! I to też zapowiada Biblia: Ujrzałem też trony oraz zasiedli na nich, i został im dany sąd. Ujrzałem także dusze ściętych toporem z powodu świadectwa Jezusa oraz z powodu Słowa Boga, i tych, co nie pokłonili się bestii, ani jej wizerunkowi oraz nie przyjęli piętna na czoło i na ich rękę - więc przeżyli oraz zapanowali z Chrystusem tysiąc lat (Objawienie 20,4; NBG).

Zatem nie patrzmy na wygląd, na pozycję, nawet gdy mówią o „Jezusie”. Raczej słuchajmy, co mówią i przy tym konfrontujmy, jak to się ma do Biblii. Gdyż wyszło na świat wielu zwodzicieli, którzy nie wyznają, że Jezus Chrystus przyszedł w cielesnej naturze. Taki jest zwodzącym oraz antychrystusem. Strzeżcie samych siebie, aby nie zniszczyć tego, czego się dopracowaliśmy, lecz odebrać pełną zapłatę. Każdy, kto narusza (także: idzie obok, łamie, zwodzi) oraz nie pozostaje w nauce Jezusa Chrystusa - nie ma Boga. A kto pozostaje w nauce Chrystusa - ten ma Ojca i Syna. Jeśli ktoś przychodzi do was, a nie przynosi tej nauki - nie przyjmujcie go do domu i nie mówcie mu - witaj; gdyż ten, co mu mówi - witaj, jest wspólnikiem jego złych uczynków (2 Jana 1,7-11; NBG). To też jest napisane.

 

 

 

 

29.11.2009

A Jezus odpowiadając, rzekł im:

Idźcie, oznajmijcie Janowi, co słyszycie oraz widzicie.

 Ślepi widzą...

(Mateusz 11,4-5; NBG)

 

O

ch, jak wspaniałe rzeczy nam Pan objawia, czyniąc Drogę, którą On jest – radosną, wspaniałą i piękną. Wiele razy zachęcałem do czytania Biblii w sposób duchowy. To znaczy do czytania najpierw samej opowieści, a potem duchowego spojrzenia na opisane zdarzenia. Wiele takich przykładów przedstawiłem już w moich książkach, lecz Pan stale odsłania nowe rzeczy. Do rozważań opowieści o ślepcach, znów przez Jacka, Pan przedstawił pełniejsze wyjaśnienia.

Jezus uzdrawiał konkretną, najczęściej od urodzenia ślepotę; niemniej te cuda Pana są zapowiedzią / znakami, o wiele większych wydarzeń – pomazania Izraela według ciała i pierwszego oraz drugiego przejrzenia Izraela. Rozpatrzmy to szczegółowo. Jeden z cudów / znaków został opisany przez Jana. Jezus mówił: Kiedy jestem na świecie - jestem światłem świata. To powiedział, po czym splunął na ziemię i ze śliny uczynił błoto oraz błotem posmarował przy oczach ślepego. Powiedział mu także: Idź do sadzawki Siloam (co się tłumaczy: Posłany) i się umyj. Więc poszedł i się umył, i przyszedł widząc (Jan 9,5-7; NBG). W tym zdarzeniu symbolicznie opisano sytuację Izraelity według ciała. Jezus – Światło Świata, spluwa na ziemię, po czym z tej mieszaniny robi błoto i smaruje nim obok oczu ślepego. Ślina (Woda) jest tu symbolem Słowa Boga; a ziemia symbolem Izraela według ciała. To, co niebiańskie – z tym, co ziemskie oraz upadłe, w efekcie przynosi błoto, ponieważ Prawo Mojżesza jest nieustannie łamane. Przy tym ślepiec nie doznaje przejrzenia; zostaje jedynie namaszczony do zrozumienia Mojżesza. Nie chcę też, bracia, abyście nie wiedzieli, że wszyscy nasi przodkowie byli pod obłokiem oraz wszyscy przeszli przez morze. Także wszyscy zostali zanurzeni w obłoku i w morzu względem Mojżesza (1 Koryntian 10,1-2; NBG). Aby odzyskać wzrok, musi się udać do sadzawki Siloam (co się tłumaczy: Posłany) i zetknąć się z Żywą Wodą, którą zwiastował Jezus, posłany do nas przez Boga. Dopiero po obmyciu się taką Wodą, Izraelita doznaje przejrzenia. Wraz z odzyskaniem wzroku, Żyd staje się uczniem Pana i pozostaje na swoim miejscu już jako Izraelita według Ducha.

Wcześniej o żadnym widzeniu nie może być nawet mowy. I choć wielu hierarchów twierdzi, że widzą i to bardzo wyraźnie - rzeczywistość wygląda inaczej. Usłyszeli to niektórzy spośród faryzeuszów, co z nim byli, zatem mu powiedzieli: Czy i my jesteśmy ślepi? Jezus im powiedział: Jeślibyście byli ślepymi - nie mielibyście winy; ale teraz mówicie – widzimy, więc wasza wina trwa (także: pozostaje na miejscu, czeka; Jan 9,40-41; NBG). Dzisiaj jest także podobnie, i to nie tylko u Żydów.

Sytuację każdego ucznia Pana opisano przez Marka. Chodzi o pierwsze, a potem drugie przejrzenie, o którym często mówiłem. A docierali do Betsaidy. I przynoszą mu ślepego oraz proszą go, aby go dotknął.  Zatem chwycił rękę owego ślepego, wyprowadził go poza to miasteczko, plunął na jego oczy, nałożył na niego ręce i go pytał, czy coś widzi. A on odzyskał wzrok i powiedział: Widzę chodzących ludzi, jakby drzewa. Potem znowu włożył ręce na jego oczy i mu sprawił, że w pełni odzyskał wzrok. Więc powrócił do zdrowia oraz przypatrywał się wszystkiemu wyraźnie (Marek 8,22-25; NBG). Natomiast sytuację człowieka, który z nadzieją, w skrusze, woła i krzyczy do Boga, opisano na przykładzie Bartymeusza: Przychodzą też do Jerycha. A gdy on, jego uczniowie oraz znaczny tłum wychodził z Jerycha, syn Tymeusza - Bartymeusz, ślepy siedział przy drodze, żebrząc... Każdy człowiek, który nie zna Boga, pozostaje duchowym ślepcem. Lecz Bartymeusz tym się różnił od wielu, że położył nadzieje w Jezusie. A kiedy usłyszał, że to jest Jezus Nazareńczyk, zaczął wołać, mówiąc: Jezusie, synu Dawida, zlituj się nade mną. Więc gromili go liczni, aby zamilkł; ale on tym bardziej wołał: Synu Dawida, zlituj się nade mną! A Jezus zatrzymał się oraz kazał go zawołać. Zatem zawołano ślepego, mówiąc mu: Ufaj, wstań, woła cię. Zaś on odrzucił swój płaszcz, powstał (także: powstał z martwych, zmartwychwstał) i przyszedł do Jezusa. A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Co chcesz, abym ci uczynił? Zaś ślepy mu  powiedział: Mistrzu, abym odzyskał wzrok. Więc Jezus mu powiedział: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. I zaraz odzyskał wzrok oraz szedł drogą za Jezusem (Marek 10,46-52; NBG). I dlatego bez przerwy powtarzam: Pukajcie! Wołajcie! Kołaczcie! Nie polegajcie na „swoim płaszczu”, czyli swych uczynkach – lecz szukajcie płaszcza od Pana, który zapewnia sprawiedliwość.

Zaś jeśli nie chcą słuchać, ba, „zbierają i rzucają kamienie”, to Pismo daje dobrą radę: Zostawcie ich; ślepymi są przywódcy ślepych; a jeśli ślepy by prowadził ślepego, obydwaj w dół wpadną (Mateusz 15,14; NBG).

 

 

 

3.12.2009

 

Ic'hak na nowo rozkopał studnie wody, które zostały wykopane za dni jego ojca Abrahama, a które Pelisztyni zakopali po śmierci Abrahama, oraz nadał im nazwy, według nazw, które nadał im jego ojciec.

(I Mojżesza 26,18; NBG)

 

D

ziwna, prosta, ale i znacząca opowieść! Jak wiemy, za czasów biblijnych, a i teraz, problem wody na tamtych terenach – to wielki, niemal codzienny kłopot. Lecz mimo tego Pelisztyni, przodkowie dzisiejszych Palestyńczyków, zasypali studnie wykopane przez Abrahama. Taka już panowała nienawiść! Lecz Izaak je na nowo rozkopał oraz nadał im nazwy, które nadał im jego ojciec.

A teraz popatrzmy symbolicznie. Bowiem za każdą przypowieścią kryje się jej duchowe znaczenie. Jak wielokrotnie pisałem, woda w Biblii jest symbolem mówionego, czy spisanego Słowa Boga i dlatego nazywam ją Wodą, przez duże „W”, lub za Jezusem – Żywą Wodą. Zaś Abraham, został nazwany w Piśmie ojcem/przodkiem wierzących, bowiem Bóg mu powiedział, że W twoim nasieniu zostaną uwielbione w Panu wszystkie narody ziemi (I Mojżesza 12,3; Dokonania Apostołów 3, 25; NBG). Oczywiście, chodziło o nasienie duchowe (nowego człowieka, obdarzonego Wiarą), gromadzone w nasieniach cielesnym. I właśnie ów Abraham (co znaczy: Ojciec/Przodek Mnóstwa/Wielu) pozostawił po sobie studnie; zaś duchowo – testament Wiary. Były to pewnie opowieści o Bogu i Jego łasce, które przekazał najbliższym; te, które czytamy i dzisiaj na kartach Pisma Świętego. Oczywiście poganie zaczęli natychmiast walczyć z duchową spuścizną Abrahama, co przedstawiono symbolicznie przez zasypanie studni. Jednak Izaak, potomek Abrahama, lecz przede wszystkim syn obietnicy, będący zapowiedzią Pana Jezusa Chrystusa – te studnie znowu rozkopał (kontynuował poselstwo Żywej Wody), oraz nadał im nazwy, według nazw, które nadał im jego ojciec. Czyli można powiedzieć tak: Nie dopuścił do zmian, czy przekłamań i pozostał przy wiernym przekazie.

Z tą przypowieścią z roku 1850 przed naszą erą, wiążą się również pewne fakty, zaistniałe w roku 2009 naszej ery, i na dodatek w Katowicach.

Opowiem wpierw o Peliszach, którzy dzisiaj jako Palestyńczycy, urządzili wiec w Katowicach i to przy Dworcu Centralnym. Szedłem sobie ulicą Warszawską (główna ulica w mieście) i naraz słyszę gromkie krzyki o bandytyzmie żydowskim. Biadolenie oraz pogróżki bez końca. Nic się nie będę odzywał – mówię samemu sobie – to nie jest moja sprawa! Tak doczłapałem do dworca. Lecz kiedy znalazłem się naprzeciwko mówcy (a miał mikrofon i wzmacniacze), ów Arab powiada tak: Nie wierzcie w żydowskie bajki! Nie ma żadnego narodu wybranego! To kłamstwo!

O, to już jest moja sprawa! – pomyślałem i zakrzyknąłem (a głos mam nad wyraz donośny): To pan opowiada kłamstwa! Jest na świecie naród wybrany i to właśnie naród żydowski! Świadkiem na to jest Pismo Święte!

Zapanowała konsternacja. Arab przy mikrofonie zbladł i spytał: Jest? – A jest, jest! – ja mu na to i pan się o tym przekona! Podskoczyli inni Arabowie i zaczęli mnie uspokajać, a ja im mówię szeptem: Panowie, ja jestem zupełnie spokojny! To wy, to wy się martwcie!

Podobne demonstracje na pewno się odbywały w wielu miastach Polski i Europy, i mówiono, oczywiście, to samo. Zaś duchowo znowu zasypywano studnie wykopane przez Abrahama. I znowu trzeba je odkopywać. Jednak dzisiaj nie odkopuje ich Izaak, ale my – dzieci i potomkowie obietnicy.

Przed kilkoma dniami dostałem szereg e-maili na temat Nowej Biblii Gdańskiej. Pisał je jakiś człowiek „z łopatą, skory do zasypania Wody”. A to, że kontynuujemy przestarzałe i zapomniane już tradycje; a to, że brakuje ksiąg deuterokanonicznych; i wreszcie – koparką oraz spychaczem – o wielkich naukowcach, co dowiedli, że zbiór manuskryptów pod nazwą Textus Receptus to same przekłamania. Rozmówca domagał się odpowiedzi, więc napisałem mu tak: No, cóż... Co można na to odpowiedzieć? Najlepiej samym Pismem: Bowiem daję wam poznać, bracia, że Ewangelia, która została przeze mnie ogłoszona, nie jest według człowieka. Gdyż ani ja jej nie przyjąłem od człowieka, ani nie zostałem nauczony; ale otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa (Do Galacjan 1,11-12; NBG). I tak jest z uczniami Pana. Większość rzeczy otrzymują bezpośrednio z objawienia, a Pismo jest tylko świadkiem, że tak się sprawy mają.  Napisane jest także to:  To wam powiedziałem, u was pozostając. Zaś pocieszyciel, Duch Święty, którego w moim Imieniu pośle Ojciec, on was wszystkiego nauczy (także: wykaże) i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem (Jan 14,25-25; NBG). W innym miejscu napisano jeszcze dosadniej:  To wam napisałem o tych, co was zwodzą. Lecz wy macie namaszczenie, które otrzymaliście od niego; ono w was pozostaje, więc nie macie potrzeby, aby was ktoś nauczał (!!!). Ale jakby to jego namaszczenie naucza was względem wszystkich spraw, jest prawdziwe i nie jest kłamstwem; a jak was nauczyło, tak w nim trwajcie. Słowem, my nie liczymy na zrozumienie drogą ludzkiego rozumu, ani na dociekania tak zwanych naukowców - ale na objawienie Boga. I ono nam potwierdza, że właśnie Textus Receptus, ale nie zakłamany, jest wiarygodnym zbiorem.

Pozdrawiam! Władysław

 

 

12.12.2009

 

Ale prosimy was, bracia, z powodu przyjścia naszego Pana, Jezusa Chrystusa oraz naszego zgromadzenia się koło niego, abyście nie dali się szybko zachwiać, przez wasz sposób myślenia względem tego. Byście nie byli też zatrwożeni ani przez ducha, ani z powodu mowy, ani z powodu listu, jak gdyby pisanego przez nas, że jakoby obecnie nastał dzień Chrystusa. Aby was nikt nie zwiódł na żaden sposób.

Ponieważ nie nastanie, jeśli najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie zostanie objawiony człowiek grzechu, syn zatracenia, który jest przeciwnikiem oraz wynosi się ponad wszystko, mające na myśli Boga, lub będące przedmiotem czci. Tak, że jak bóg zasiądzie on w Świątyni Boga, przedstawiając (także: ogłaszając, dowodząc, wykazując) samego siebie, że jest bogiem. Czyż nie pamiętacie, że jeszcze będąc z wami, to wam mówiłem? A teraz wiecie, co go powstrzymuje, by został on objawiony w swoim czasie.  Gdyż tajemnica bezprawia już sobie działa, lecz w tej chwili jest powstrzymywana, dopóki nie pojawi się z centrum. A wtedy zostanie objawiony ten bezbożny (także: bezprawy, niegodziwy), którego Pan zniszczy tchnieniem swoich ust oraz obróci wniwecz objawieniem się Jego obecności. To przyjście bezbożnego, w całej potędze kłamstwa oraz znakach i cudach, jest w zgodzie z działaniem szatana.  Bo przyjdzie w całym fałszu bezprawia (także: nieprawości, niesprawiedliwości, krzywdzie, grzechu), pomiędzy gubiącymi siebie dlatego, że nie wpuścili miłości prawdy dla ich zbawienia.  Dlatego też posyła im Bóg spełnienie szaleństwa, aż do uwierzenia w kłamstwo, aby zostali potępieni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli przyjemność w bezprawiu.

(2 Tesaloniczan 2,1-12; NBG).

 

W

szyscy mówią o „końcu świata”. Nawet ludzie ze skweru, którzy nigdy nie czytali Biblii, powiadają: Tak, to już chyba koniec! Lecz przede wszystkim my, przed którymi Pismo, z łaski Pana, stanęło jakby otworem, winniśmy głosić wszem i wobec, że kończą się Czasy Łaski.

Z Biblii wiemy, że jak Ic’hak (Izaak) – syn obietnicy, wyszedł po Ribkę (Rebekę) na pole; tak Pan Jezus – Syn Obietnicy wyjdzie po Zgromadzenie na obłoki. Zaś Ic'hak wracał właśnie z wycieczki do studni Lachaj - Roi (co znaczy: Żywiącego i Widzącego), gdyż mieszkał w ziemi południowej. Ic'hak wyszedł pod wieczór (pochwycenie nastąpi przed okresem kary, a więc przed „nocą” wywyższenia się antychrystusa), aby się przechadzać po polu, podniósł swoje oczy i spojrzał, a oto nadciągają wielbłądy. Także Ribka podniosła swoje oczy oraz zobaczyła Ic'haka; zatem spuściła się z wielbłąda. Powiedziała też do sługi: Kim jest ten człowiek, który po polu idzie naprzeciw nam? A sługa powiedział: To mój pan. Więc wzięła zasłonę oraz się zakryła (tak też, przez przemienienie, zasłoni się dla świata oblubienica Chrystusa; I Mojżesza 24,62-65; NBG). Ponieważ Pan wyjdzie „na pole”, którym jest obszar nad obłokami, powyżej Krainy Umarłych - nie zobaczy go wtedy świat i nie uwierzy w pochwycenie.

Zaraz po owym wydarzeniu dojdzie do wywyższenia się antychrystusa. Ponieważ dzień Pański nie nastanie, jeśli najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie zostanie objawiony człowiek grzechu, syn zatracenia, który jest przeciwnikiem oraz wynosi się ponad wszystko, mające na myśli Boga, lub będące przedmiotem czci. Tak, że jak bóg zasiądzie on w Świątyni Boga, przedstawiając (także: ogłaszając, dowodząc, wykazując) samego siebie, że jest bogiem (2 Tesaloniczasn 2,3; NBG). A kandydaci się pchają! Jeden prześciga drugiego! Raz po raz, możni tego świata atakują naród wybrany; uchwala się embarga, rezolucje, popiera podział Jerozolimy i ziemi Boga, oraz wprost mówi o zagładzie. Choć przecież o Izraelu powiedziano: Gdyż tak mówi WIEKUISTY Zastępów: Po sławę wysłał mnie do narodów, które was ograbiły; bo kto się was dotyka – dotyka się źrenicy Mego oka! (Zachariasz 2,12; NBG). Lecz kto chce tego słuchać? Kogo obchodzą Żydzi? Z uwagi na pieniądze – to jeszcze, ale na wybór Boga? Komu jest w głowie prawość, ta względem Prawa Boga? Dlatego przyjdzie i antychrystus, i główny fałszywy prorok, i przyjdzie też Okres Kary. Dopiero po owym czasie nastąpi widzialne przyjście Pana, odbędzie się Sąd Narodów oraz rozpocznie się Millennium.

Dlaczego znów o tym piszę? A dlatego, że obóz przeciwnika nie próżnuje, również roztacza wizje świata. I jest tego fura za furą. W książce „Poza murami Babilonu” wspominałem o filmie „Dzień Niepodległości”. Scenariusz do tego filmu podyktował chyba sam szatan. Lecz można powiedzieć – przesolił! Kto choć raz sięgnął do Biblii, zaraz pozna zdradzieckie pazury. Jego treść to już jawny przekręt, a nawet szyderstwa ze Słowa.

Film, który teraz wszedł na ekrany – „2012”, również sieje nasiona zwiedzenia, choć w „subtelniejszy” sposób. A w wymowie jest skrajnie ateistyczny.

Wiadomo, że Hollywood to niemal sami Żydzi, w każdym razie na znaczących stanowiskach... Opowiem pewną historię. Kiedy Żydom głosiłem Boga Żydów, Ewangelię i mówiłem o Prawie Mojżesza (bo i o tym też mało wiedzą), zaczęto mnie przezywać „rabinem”, no i słuchano z niechęcią. W końcu jeden ze starszych mężczyzn powiedział do mnie tak: Pan wyłącznie gada o Bogu, a my jesteśmy niewierzący! Ja, na przykład, nie wierzę w Boga! – i popatrzył na mnie spod oka... jak ja go też ocenię? A ja mu mówię tak: Pan myśli, że to wyznanie spotka się z moją niechęcią; że uznam pana za „rzadkiego ptoka”, z którym nie warto rozmawiać. A ja mówię, że jest przeciwnie! Że to było szczere wyznanie, w którym zabrakło obłudy. I to mi się podoba! Znam sporo znamienitych „aktorów”, którzy nie wierzą w Boga - a jednak deklarują wiarę; którzy praktykują demonizm – a podpierają się Pismem. I tamto budzi mój niesmak. A pan przynajmniej mówi prawdę, choć jest to prawda bolesna.

Wśród hollywood’skich Żydów też pewnie jest wielu ateistów. Być może uczęszczają do synagogi i nawet deklarują wiarę, lecz w istocie nie wierzą w Boga, za to bardzo chcą wierzyć w człowieka. I produkują filmy będące zaprzeczeniem tak Starego, jak i Nowego Testamentu. Dość przebiegłe, ponieważ do odrobiny prawdy, wlewają pomyje kłamstwa. Wszystko się mieści w kusych ramach: Nie licz na Boga – licz na siebie oraz na swoich przywódców.

Co w filmie „2012” jest prawdziwe? No, cóż... Z pewnością „koniec świata” i jego zapowiedzi, choć termin pozostaje zagadką. Jednak w przypadku tego „dzieła”, nie mówi się o urojonych „kosmitach”, lecz robi się ukłon w stronę nauki i badań naukowców. A więc – coraz większe wybuchy na słońcu (i to się dzieje), zanik pola magnetycznego ziemi (co już występuje w wielu miejscach), przemieszczanie się biegunów (do czego może dojść i co jest zapowiadane przez wielu naukowców). Zatem, oglądając ten obraz, nauka rozłoży ręce, zaś fizycy pokiwają głowami. W filmie zniszczenia są ogromne, bo roztapia się jądro ziemi, czy raczej podwaliny kontynentów. A z tym powinna się zgodzić nawet pewna cząstka biblistów. Bowiem w trakcie Okresu Kary (przed Millennium), ruszą ku sobie kontynenty, po czym zajmą pozycję jak za czasu Edenu. Znów powstanie jeden kontynent. Także z Biblii zaczerpnięto pomysł na arki, w których ludzie oraz zwierzęta mają znaleźć ratunek przed nadchodzącą zagładą. Wybudowali je Chińczycy – i to możliwe; zaś prezydent USA jest ciemnoskórym człowiekiem - choć film powstał przed wyborem Obamy. Natomiast same arki wymyślił Hindus, buddysta, ateista. Znajdziemy więc i ukłony w kierunku ekumenii. Cała „kluska” wygląda jak prawdziwa i zgrabnie się prezentuje. A „szef kuchni” ją nam poleca, poprzez kosztowną reklamę. Wspaniała, olśniewająca trucizna!

A co w tym filmie przemilczano? Koniec Okresu Łaski, objawienie się antychrystusa i oddanie mu władzy nad światem przez 10 przywódców (G8 ma się rozszerzyć i jest wielce prawdopodobne, że nowymi państwami, które zostaną dołączone do 8-ki, będą Chiny i Indie); znakowanie ludzi oraz ścinanie uczniów Pana; a po wstępnym przymierzu, całkowite odwrócenie się od Izraela wszystkich narodów ziemi.

No i przemilczano najważniejsze – że jedyną Arką, w której można znaleźć ratunek, jest sam Pan Jezus Chrystus – Zbawca świata. Bowiem w Nim i tylko w Nim zostanie ocalone całe Ciało; a więc wszyscy, co Go przyjęli.

I o tym należy mówić dopóki trwa Okres Łaski. Choć wielu wskazuje na innych i w innych pokłada nadzieję. Gdyż potem, kiedy już zabrzmi trąba z niebios, stanie się dla każdego za późno.

I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą;

ale bójcie się raczej Tego, który może zatracić w gehennie i duszę, i ciało.;

(Mateusz 10,28; NBG)

 

 

26.12.2009

 

Bo jeśli jeszcze chcę się ludziom podobać, nie stałem się sługą Chrystusa.

(Galacjan 1,10; NBG)

 

W większości siła! – twierdzi świat i w takie poglądy wierzy.

Niech nam nie skaczą Żydki! – dochodzi z prawej strony,

bo im pejsiki przykrócimy.

Co to za nauczyciele, prorocy! – rozlega się z kazalnic,

skoro nie mówią tak jak my i do hierarchii nie należą.

A jednak sługa Jezusa spogląda tylko na Pana. Karmi się nieskalanym Pismem i zabiega o prowadzenie Ducha. Nie mówi: Bóg daleko, a pastor blisko – lecz przeciwnie: Bóg blisko, a człowiek tam, gdzie go Bóg z łaski zaprowadzi.

Bo przecież powiedziano: Wejdźcie przez ciasną bramę; bowiem przestronna jest brama i szeroka droga, która prowadzi na zatracenie, i wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą; a ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, i niewielu jest takich, którzy ją znajdują (Mateusz 7,13-14; NBG). Otóż, właśnie: Niewielu! Niewielu…

W pracy nad Starym Testamentem zachwyciłem się dwiema opowieściami: Tymczasem rabszaka… wysłał posłów do Chijski (Chiskjasza) z tymi słowami: Tak powiecie Chiskji, królowi Judy: Niech cię nie zwodzi twój Bóg, któremu ty ufasz, mówiąc: Nie będzie wydane Jeruszalaim w rękę króla Aszuru. Oto słyszałeś co uczynili królowie Aszuru wszystkim ziemiom – jak je zniszczyli; a ty miałbyś być ocalony? Czy bogowie ludów ocalili te, które wygubili moi ojcowie: Gozan, Charan i Recef; a także synów Edenu, którzy byli w Telassar? Gdzie król Chamatu, król Arpadu, król miasta Sefarwaim, Hena i Iwa?  Więc Chiskjasz wziął list z rąk posłów i go przeczytał. Po czym Chiskjasz wszedł do domu WIEKUISTEGO i rozwinął go przed WIEKUISTYM. Nadto Chiskjasz modlił się do WIEKUISTEGO, mówiąc: WIEKUISTY Zastępów, Boże Israela, który zasiadasz nad cherubami! Ty sam jeden jesteś Bogiem wszystkich królestw ziemi; Ty stworzyłeś Niebo i ziemię. Skłoń Twoje ucho, WIEKUISTY, i słuchaj; otwórz Twoje oczy, WIEKUISTY, i wejrzyj; usłysz wszystkie słowa Sanheryba, które wystosował, aby lżyć Boga żywego. Wprawdzie, o WIEKUSTY, królowie Aszuru spustoszyli te wszystkie krainy, ich ziemię, i powrzucali ich bogów w ogień; ale skoro to nie są bogowie, tylko robota rąk ludzkich, drzewo i kamień - przecież mogli je zniszczyć. A teraz, o WIEKUISTY, nasz Boże, wybaw nas z jego ręki, aby wszystkie królestwa ziemi poznały, że tyś jest WIEKUISTY, Jedyny (2 Królów 19,8-20; NBG). Co mnie tak zachwyciło? Wiele… lecz przede wszystkim fakt, że Chiskjasz traktował Boga niezmiernie osobowo, jako swego Pana, jak Ojca, a postępował jak dziecko. Rozwinął ten list przed WIEKUISTYM! Choć przecież sam był królem – wywyższył Króla królów i Pana panów.

Inny król też był radosny, i na swój sposób dziecinny: A Dawid, ubrany w lniany efod, całą siłą pląsał przed obliczem WIEKUISTEGO. Tak Dawid oraz cały dom Israela, przy okrzykach oraz odgłosach trąb, sprowadzili Arkę WIEKUISTEGO. A gdy Arka WIEKUISTEGO przybyła do miasta Dawida, zdarzyło się, że Michal, córka Saula, wyglądała przez okno, zaś widząc króla Dawida skaczącego oraz pląsającego przed obliczem WIEKUISTEGO - pogardziła nim w swoim sercu (2 Samuela 6,14-16; NBG).

I my, widząc ohydę świata, niejednokrotnie krzyczymy: Dziękujemy Ci, Panie Boże, że nas z tego wyrwałeś i przytuliłeś do Siebie; że stale jesteśmy przy Tobie; że bez przerwy chcemy dziękować, że pragniemy Ci śpiewać i tańczyć! Gdyż od Ciebie pochodzi wszystko, co jest cenne tu, na tym świecie: Łaska Wiary, dar sprawiedliwości, Miłość w sercu i cudowna pewność zbawienia. Tego nam nikt nie odbierze! Zaś reszta jest bez znaczenia! I dlatego głosimy pełną Ewangelię, i przez to mówimy całą prawdę. My, z łaski Pana – dzieci Boże, ufne oraz radosne.

 

 

 

31.12.2009

 

Czyż nie wiecie, bracia (gdyż mówię tym, co znają Prawo Mojżesza),

że Prawo jest panem człowieka przez czas, jak długi żyje?

Bowiem zamężna niewiasta jest związana Prawem z żyjącym mężem;

a jeśli mąż umrze, jest uwolniona od ustawy męża. Zatem więc, jeśli by była z innym mężczyzną kiedy mąż żyje - będzie nazwana cudzołożną. Zaś jeśli mąż umarł, jest wolna od ustawy, i ona nie będzie cudzołożna, gdy będzie z innym mężczyzną.

Wobec tego, moi bracia, zostaliście uśmierceni dla Prawa z powodu ciała Chrystusa, w celu waszego urodzenia dla innego;

tego, co został podniesiony z martwych, abyście mogli wydawać owoce Bogu. Bo gdy byliśmy w ciele, z powodu Prawa działało w naszych członkach doznanie grzechu, dla przyniesienia owocu śmierci.

Ale teraz, gdy umarliśmy - zostaliśmy uwolnieni od Prawa, w którym przybiliśmy do brzegu.

Tak więc, służymy w nowości, a nie w starości litery (Prawa Mojżesza).

Rzymian 7,1-5; NBG).

 

R

eligie z reguły tworzą hierarchie oraz swe własne prawa. Izrael (i ten według cielesnej natury, i według Ducha) nie ma żadnej hierarchii, a Prawo otrzymał od Boga. Arcykapłan Starego Przymierza, bądź jakiś uczony w Piśmie (rabin), nie stał wyżej od prostego Żyda, ale jak mówi Pismo – był na przedzie i oglądany przez wielu, pełnił służbę wyznaczoną przez Prawo. Nie mógł również niczego nakazać Żydowi, natomiast miał obowiązek informować, co na dany temat powiedziane jest przez Mojżesza. Słowem, co nakazuje Bóg. Podobnie jest w Nowym Przymierzu. Również nie ma żadnej hierarchii, natomiast na przedzie stoją starsi (przede wszystkim doglądający, czy zbór się rozwija według darów Ducha Świętego oraz zmierza do odpocznienia); zaś Prawem jest Prawo Wiary/Ufności.

Tymczasem jak jest – każdy widzi oraz mniej więcej wiadomo, dokąd to wszystko zmierza.

Jako motto na dzisiaj, wziąłem fragment Listu do Rzymian, a więc teraz go rozbierzmy i dokonajmy skrótowej analizy. Na początku wyraźnie stwierdzono, że Prawo wiąże się z życiem człowieka, który znajduje się pod tym Prawem. Gdy człowiek umiera, siłą rzeczy jest uwolniony od Prawa, lecz rozwiązują się też związki łączące go z żyjącymi. Jak się to odbija w Prawie Wiary?

Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, wpierw powinniśmy ustalić, czy przeżyliśmy skruchę przed Bogiem, czy zostaliśmy obdarzeni łaską Wiary/Ufności oraz czy na naszej „drodze przez pustynię” jesteśmy przemieniani przez Boga (czy w nas zanika stary człowiek, wraz z umiłowaniem świata oraz jego wartości - a w Wierze wzrasta nowy, na podobieństwo Jezusa Chrystusa). Nie okłamujmy samych siebie – kto to przechodzi, ten to widzi. Zaś kto widzi – ten ma świadomość, że umarł i powtórnie rodzi się z Boga. Cóż więc, powiemy? Mamy trwać w grzechu, aby łaska mogła być w obfitości? Nie może być. My, którzy byliśmy umarłymi w grzechu, jakże jeszcze będziemy w nim pędzić życie? Czyż nie wiecie, że jacykolwiek zostali zanurzeni dla Jezusa Chrystusa, zostali zanurzeni względem jego śmierci? Zatem wspólnie, pośród chrztu zostaliśmy z nim pogrzebani ku śmierci, abyśmy jak Chrystus, który dla chwały Ojca został wzbudzony z martwych, tak i my mogli się przechadzać w nowości życia. Bo skoro staliśmy się zespoleni podobieństwem jego śmierci - więc będziemy także wzniesienia. To wiedząc, że nasz dawny człowiek został razem ukrzyżowany, aby wewnętrzne ciało grzechu zostało rozłączone (także: zniesione, obrócone wniwecz, bezczynne, unieważnione), tak, abyśmy już nie byli sługami grzechu. Ponieważ ten, co umarł został usprawiedliwiony od grzechu. Zaś jeśli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że przez niego razem będziemy żyć. To wiedząc, że Chrystus, gdy powstał z martwych - już nie umiera, śmierć nie jest już jego panem. Bo co umarło - umarło dla grzechu raz na zawsze; zaś co żyje - żyje dla Boga. Tak więc wy uważajcie, że wy sami, zaiste, jesteście umarłymi dla grzechu; zaś żyjącymi dla Boga w Jezusie Chrystusie, naszym Panu (Rzymian 6,1-11; NBG). Zatem człowiek w Jezusie Chrystusie absolutnie nie powinien trwać w grzechu. Ponieważ w grzechu jest śmierć! Zaś w Panu Jezusie - życie, wyzwolenie i odpoczynek od naszych starań na rzecz sprawiedliwości z uczynków. Powiemy – umarliśmy, być może, ale przecież żyjemy jak żyliśmy! Otóż, nie! Pismo mówi, że wraz z przyjęciem Jezusa dokonała się wewnętrzna przemiana. Stare, wewnętrzne ciało grzechu zostało rozłączone, a duch nie jest już zanurzony we krwi – lecz w Duchu Świętym. To początek procesu rodzenia się nowego człowieka, który będzie zwieńczony otrzymaniem nowego ciała. Słowem, podobnie jak Chrystus, powstaliśmy z martwych, drodzy bracia, śmierć nad nami już nie panuje; a jeśli „zasypiamy”, przechodzimy z życia do życia. Powróćmy do początku. Wobec tego, moi bracia, zostaliście uśmierceni dla Prawa z powodu ciała Chrystusa, w celu waszego urodzenia dla innego; tego, co został podniesiony z martwych, abyście mogli wydawać owoce Bogu. A skoro uśmierceni dla Prawa, to czemu znów dajemy się pod nie wpychać? I to my, uczniowie z pogan, którzy nigdy nie byliśmy pod Prawem. Nie słuchajcie takich fałszywych nauczycieli, nie słuchajcie ich w swym własnym interesie! Każda forma prawa ludzkiego, a nawet Prawo Mojżesza jest zgubne dla człowieka! Liczy się tylko Prawo Wiary! Zostaliście odłączeni od Chrystusa, wy, którzy uznajecie się za sprawiedliwych w Prawie (czy cząstce Prawa); wypadliście (!) z łaski. Bowiem my, Duchem, z wiary, oczekujemy nadziei sprawiedliwości. Gdyż w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie nie ma nic znaczenia, ani nieobrzezanie - ale wiara działająca pośród miłości (Galacjan 5,4-5; NBG). Jeśli człowiek wraca do Prawa, albo daje się wciągnąć w prawa ludzkie, często „podpierające się” Bogiem – zajmuje pozycję niedowiarka; nie ufa, że zbawienie przychodzi darmo, z łaski. Próbuje niszczyć wielkie Dzieło Boga, a przy tym zdradza Chrystusa, „stając się jak gdyby cudzołożnikiem”.

Czy umarliście, bracia? Czyście umarły, siostry? A jeśli tak, to nie wracajcie ani pod Prawo Mojżesza (jeśli jesteście z Żydów); ani nie dajcie się wpychać (jeśli jesteście z pogan) pod żadne inne prawo, oprócz Prawa Wiary/Ufności, w którym króluje Miłość.

Ale teraz, gdy umarliśmy - zostaliśmy uwolnieni od Prawa,

w którym przybiliśmy do brzegu.

Tak więc, służymy w nowości, a nie w starości litery (Prawa Mojżesza).

 

 

Cd. Rozdział 11