Mądry posłucha, a więc pomnoży swoją wiedzę,
a rozsądny
pozyska sterowność. By zrozumiano przypowieść i przenośnię, orzeczenia mędrców
oraz ich głębokie mowy.
(Przypowieści 1,5-6; NBG)
P |
rzypowieść i przenośnię... O tym właśnie, chciałbym napisać. Aby czytając
Pismo, dostrzegać jedno i drugie. A skoro Izraelitom wszystko zdarzyło się dla
wzoru oraz naszego napomnienia - najpierw sięgnijmy do Mojżesza. W książce
„Poza murami Babilonu” porównywałem drogę Izraelitów z Egiptu do Kanaanu, do drogi ucznia Pana Jezusa ze świata do odpocznienia. Teraz chcę się skoncentrować na jednym. Zaś Mojżesz poprowadził Israelitów
z dala od morza Sitowia, więc weszli do pustyni Szur i szli przez pustynię trzy
dni, lecz nie znaleźli wody. Potem przybyli do Mara, lecz nie mogli pić wód z
Mara, bo były gorzkie; dlatego też nazwano jego imię - Mara. Zatem lud szemrał
przeciwko Mojżeszowi, mówiąc: Co będziemy pić? Więc zawołał do WIEKUISTEGO, a
WIEKUISTY wskazał mu drzewo. Zatem wrzucił je do wody, i woda się osłodziła (II
Mojżesza 15,22-25; NBG). Tak
wygląda sama przypowieść. A jaka będzie przenośnia? Ta, dotycząca ucznia Pana.
Posłuchajmy...
Z chwilą powołana przez Boga i obdarowania łaską
Wiary, uczeń Pana Jezusa Chrystusa wychodzi ze świata (Egiptu) i zmierza do odpocznienia (Kanaanu). Bóg nie
prowadzi go utartym szlakiem (drogą przy morzu Śródziemnym), lecz każe iść
przez pustynię, gdzie głównym problemem jest woda. Zatem każdy bez przerwy jest
spragniony i nieustannie jej szuka (znów przypomnę, że w Nowym Testamencie Woda
symbolizuje spisane, bądź mówione Słowo Boga. A Jezus odpowiadając jej, rzekł: Każdy, kto pije z tej wody, znowu
będzie pragnął; zaś kto wypije z wody, którą ja mu
dam, nie będzie pragnął na wieczność; a woda którą mu dam, stanie się w nim
zdrojem wody, co wytryskuje ku życiu wiecznemu. Jan 4,13-14; NBG). Lecz kiedy uczeń Pana zaczyna studiować Pismo
Święte, Słowo jawi się z początku jako gorzkie. Miesza mu się Stary Testament z
Nowym, przeogromne wydają się nakazy. Nadto cały „pustynny lud Jezusa” kopie w
tym piasku okopy i do tych siedlisk wciąga. Pamiętam, że jako młody uczeń,
słuchałem o zborowym weselu. Życie powtórnie się zaczynało, więc miałem również
pytanie: No, a wódka była na stole, czy tylko szampan i wino? Zrobiła się
wielka cisza. Szeptem mi wyjaśniono, że to wielce niestosowna uwaga. Nie było
wódki, ni wina - lecz soki, herbata i kawa. A piwo? – spytałem
z nadzieją w głosie. Piwa także nie było – skwitowano, musisz się wiele nauczyć!
Pamiętam, ręce mi zadrżały, przetarłem sobie powieki, a w głowie tłukły się
myśli: No, nieźle! W co ja wpadłem? Co mi wolno, a czego nie? Czy aby
wszystkiemu podołam? Przeglądałem się w Prawie Mojżesza niczym w lustrze i nie
mogłem na siebie patrzeć. Gorzko było, oj gorzko! Podobnie musi być z każdym.
Lecz popatrzmy, co zrobił Mojżesz: Więc zawołał do WIEKUISTEGO, a WIEKUISTY wskazał mu
drzewo. Zatem wrzucił je do wody, i woda się osłodziła. Po pierwsze - wołał do Boga. I to jest wskazówka
też dla nas. Jeżeli Pismo jest gorzkie, wtedy wołajmy do Pana, a Bóg nam wskaże
ratunek. Drzewo. Dla ludu Izraela na pustyni ratunkiem było drzewo i drzewo
jest też ratunkiem dla nas. W Biblii drzewo/drewno/belka (gr. ksylon) obejmuje
podwójne znaczenie. Bóg
naszych przodków wskrzesił Jezusa, którego wy wzięliście w swoje ręce,
zawieszając na drewnie (Dokonania 5,30; NBG). Bowiem z drzewa zrobiony był krzyż (gr. stauros). Jeśli więc, na
wskazówkę Boga spojrzymy symbolicznie, to zaraz będzie jasne, że Biblia staje
się „słodka” tylko przez pryzmat drzewa. Krzyż Pana Jezusa Chrystusa czyni ją
pełną życia, a nadto wielce przyjemną; a woda którą mu dam, stanie się w nim
zdrojem wody, co wytryskuje ku życiu wiecznemu.
Teraz przejdźmy do Nowego Testamentu, gdzie również są tu i ówdzie,
na pozór dziwne zdania (na jedno z nich zwrócił uwagę brat Jacek). Rąk szybko na nikogo nie nakładaj, ani nie bądź
uczestnikiem cudzych grzechów; samego siebie czystym zachowuj. Już dłużej nie
pij wody, ale używaj trochę wina z powodu twojego żołądka i twoich częstych
chorób. Grzechy niektórych ludzi są jawne, przodem prowadzą ich na sąd, ale
niektórym towarzyszą. Tak samo i szlachetne uczynki są jawne, a ci, którzy mają
inne, nie mogą zostać ukryci (1 Tymoteusza 5,22-25; NBG). W wykładzie na temat grzechów, wydawałoby się
„ni w pięć, ni w dziesięć”, wtrącone jest krótkie zdanie, które musiało mieć
wymiar praktyczny w przypadku Tymoteusza, ale zostało napisane z powodów
symbolicznych. Już dłużej
nie pij wody, ale używaj trochę wina z powodu twojego żołądka i twoich częstych
chorób. Tymoteusz
- co można wywnioskować - musiał mieć ciągoty ku tak zwanym dobrym uczynkom i
te uczynki wywyższał, podobne jak wielu braci. „Pijąc Wodę” Starego Testamentu
(Nowy był jeszcze w powijakach), zapadał na „duchowe choroby”, bliskie
grzechom. Zostaliście
odłączeni od Chrystusa, wy, którzy uznajecie się za sprawiedliwych w Prawie;
wypadliście z łaski. Bowiem my, Duchem, z wiary, oczekujemy nadziei
sprawiedliwości. Gdyż w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie nie ma nic znaczenia,
ani nieobrzezanie - ale wiara działająca pośród
miłości (Galacjan 5,4-6; NBG). I dlatego przez Pawła polecono mu właśnie wino –
symbol krwi Pana Jezusa Chrystusa. Więc i my, pijąc tą Wodę, bez przerwy
zaprawiajmy ją Winem; podobnie jak to uczynił Mojżesz, wrzucając do Wody –
Drzewo.
http://www.snopes.com/religion/lostday.asp
http://www.answersingenesis.org/docs/1117.asp
i wiele innych.
Jak w każdym przypadku, tak i w tym, są zwolennicy i przeciwnicy
tej sprawy. Linia podziału przebiega pomiędzy
wierzącymi, a materialistycznymi prześmiewcami. Pierwsi wskazują na Biblię –
jednak nie dysponują poważną aparaturą badawczą; drudzy, którzy ją posiadają –
w swych pracach odrzucają Słowo Boga. O zdrowym kompromisie nie może być nawet
mowy. I to jest paradoks świata!
Przypomniał mi się angielski film, jaki oglądałem przed laty.
Wrażenie było ogromne! Otóż, w paśmie gór Ararat, na Kaukazie, odkryto arkę
Noego! I znów czknęło się paradoksem. Trudność polega na tym, że domniemana
arka spoczywa w niedostępnym przesmyku, na wysokości ok.
A kiedy to ujrzałem, padłem na swoje oblicze,
i usłyszałem głos, który przemawiał.
(Ezechiel 1,28;
NBG)
W |
Internecie
ukazała się kolejna księga Nowej Biblii Gdańskiej – Ezechiel. Opracowanie
tej pozycji zajęło mi sporo czasu i przysporzyło rozterek. I to nawet nie w 1-szym
rozdziale, w którym prorok opisuje obraz chwały WIEKUISTEGO - Oto widok obrazu chwały
WIEKUISTEGO (Ezechiel 1,28; NBG) - gdyż jestem przekonany, że żaden ludzki opis
nie odda, nawet w znikomej części tego, co z łaski zobaczył Ezechiel. Śmieszą
mnie też dyskusje, czy wręcz kłótnie na temat istoty Boga, bo jestem przekonany,
że ogarnięcie Stwórcy jest dla człowieka niemożliwe. Z Wiary trzeba przyjmować
to, co nam podaje Biblia. A jest tego - po prostu ogrom!
Oglądając programy National Geographic, czy Animal Planet, ze zdumieniem dowiaduję się o istnieniu stworzeń,
o których nie miałem pojęcia. Zadziwia mnie ich piękno, możliwości, czy życie w
specyficznych warunkach. A przecież to, co widzimy, jest tylko zewnętrzną
powłoką; bowiem ich świat wewnętrzny (umysł, dusza) pozostaje i pozostanie
tajemnicą. Stworzenia „są odkryte” tylko przed swoim Stwórcą. Pamiętam, że jako
młody chłopiec oglądałem film o Pawłowie (Pawłow -
powiedzmy sobie uczony ze Związku Radzieckiego - badając fizjologię wydzielania
śliny stwierdził, że psy wydzielają ślinę nie tylko w trakcie posiłku, ale
także w reakcji na bodziec, który posiłek poprzedzał. Manipulując tymi bodźcami
Pawłow określił związek między takim bodźcem, a
reakcją i nazwał go odruchem warunkowym, w odróżnieniu od wrodzonego odruchu bezwarunkowego). I ten zabawny staruszek, w tym doszczętnie
zmaterializowanym świecie, za to męczenie zwierząt dostał nagrodę Nobla!
(Nagrody za Wiarę oraz uczynki z Wiary zostaną rozdane później i wręczy je osobiście
Jezus Chrystus). Ale
niech każdy uważa jak nadbudowuje. Gdyż innego fundamentu nikt nie może położyć,
na równi z tym, który jest ustanowiony i którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś
na tym fundamencie nadbudowuje złotem, srebrem, kosztownymi kamieniami,
drewnem, sianem, słomą, każdego praca stanie się jawna, bo w ogniu zostanie
objawiona; gdyż ów dzień ją pokaże i ogień
wypróbuje jaką jest praca. Jeśli czyjaś praca pozostanie - ta, którą nadbudował
- ten otrzyma nagrodę. Jeśli czyjaś praca spłonie - ten poniesie stratę; jednak
on sam będzie zbawiony, ale tak tylko jak wśród ognia (1 Koryntian 3,10; NBG). Pawłow chyba nie lubił zwierząt, traktował je przedmiotowo
i raczej nie miał własnego psa. Bo gdyby go miał i się przyjrzał, niechybnie by
zauważył znacznie więcej niż „paskudnego śmierdziela”,
który kiedy jest głodny - to na dźwięk dzwonka się ślini. Dziś, następcy
Pawłowa idą dalej, grzebią już śmiało przy ludziach - „kleją, nitują, wiążą
drutem” przy pomocy „majzla
i młotka”. Więc kiedy w telewizji pokazują mi owe prace, czuję efekt odwrotny
do Pawłowa – gdzieś w głębi, chyba pod czaszką, „rozlega się ostrzegawczy
dzwonek”.
Mając
nikłe poznanie o naszym świecie, chętnie się „wymądrzamy” w temacie niewidzialnego.
Myślę o istotach duchowych, a nawet o samym Bogu. Jeżeli różnorodność ziemskich
stworzeń zapiera nam dech w piersiach – to co będzie
gdy ujrzymy niebiańskie?! Biblia wprawdzie przynosi wiedzę i na ten temat – lecz do poznania istot wyższych jest wysoko i bardzo
daleko. Potwierdza to opis Ezechiela, współbrzmiący z Objawieniem.
Rozterki pojawiły się
dalej, od rozdziału 40-go, kiedy prorok ogląda i opisuje wizję Świątyni Millennijnej. A były dwojakiego rodzaju. Po pierwsze,
zadałem sobie pytanie, według jakiego wzorca Żydzi chcą odbudować Świątynię? A,
że to musi się stać, potwierdzają wersety z Pisma. A po
owych sześćdziesięciu dwóch tygodniach, Mesjasz będzie zabity, wszakże mu to
nic nie zaszkodzi; owszem, to miasto i tę świątynię skazi lud przyszłego wodza,
tak, że jego koniec będzie z powodzią, i aż do skończenia wojny będzie
ustawiczne pustoszenie. Jednak zawrze przymierze z wieloma w tygodniu ostatnim;
a w połowie owego tygodnia uczyni koniec ofierze palonej i ofierze śniednej. Pustoszyciel przyjdzie
przez obrzydliwe wojsko, i aż do skończenia naznaczonego wyleje się
spustoszenie na tego, co ma być spustoszony (Daniel 9,26-27; BG popr.) Przytoczę
inne tłumaczenie: I zawrze ścisłe przymierze z wieloma na jeden
tydzień, w połowie tygodnia zniesie ofiary krwawe i z pokarmów. A w świątyni
stanie obraz obrzydliwości, który sprawi spustoszenie, dopóki nie nadejdzie
wyznaczony kres spustoszenia (Daniela 9,27; BW). Jedno jest
niewątpliwe. Antychryst zniesie ofiary – zatem
najpierw muszą być przywrócone. O wzniesieniu „trzeciej” Świątyni wspomniano
też w Nowym Testamencie, ale bez podawania szczegółów. Aby was nikt nie zwiódł na żaden sposób. Ponieważ
nie nastanie, jeśli najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie zostanie objawiony
człowiek grzechu, syn zatracenia, który jest przeciwnikiem oraz wynosi się
ponad wszystko, mające na myśli Boga, lub będące przedmiotem czci. Tak, że jak
bóg zasiądzie on w Świątyni Boga (!), przedstawiając samego
siebie, że jest bogiem (2 Tesaloniczan 2,3-4; NBG). O
odbudowie Świątyni mówią współcześni Żydzi i sprawa wydaje się paląca. A jednak
nigdzie nie czytałem, według jakiego wzorca ma być prowadzona budowa? Namiotu
Świadectwa? Salomona? „Pierwszej”, czy „Drugiej” Świątyni? A może tylko
ołtarza, jak to było zaraz po powrocie z niewoli babilońskiej? Bo przecież nie
według Ezechiela! I sprawa druga. Wprawdzie Żydzi odbudują Świątynię, bądź jej
część, według biblijnego wzoru, ale zachodzi pytanie, czy zamieszka w niej
chwała Boga, tak, jak to było w przeszłości i będzie w okresie millennijnym? No, powiedziałbym - raczej nie. Gdyż Świątynia
stanie w przededniu, lub na wstępie Wielkiego Ucisku, w którym Duch Święty
„odstąpi” od ziemi na 7 lat. Ale
prosimy was, bracia, z powodu
przyjścia naszego Pana, Jezusa Chrystusa oraz naszego zgromadzenia się koło niego,
abyście nie dali się szybko zachwiać, przez wasz sposób myślenia względem tego.
Byście nie byli też zatrwożeni ani przez ducha, ani z powodu mowy, ani z powodu
listu, jak gdyby pisanego przez nas, że jakoby obecnie nastał dzień Chrystusa. Aby was nikt nie zwiódł na
żaden sposób. Ponieważ nie nastanie, jeśli najpierw nie przyjdzie odstępstwo i
nie zostanie objawiony człowiek grzechu, syn zatracenia, który jest przeciwnikiem
oraz wynosi się ponad wszystko, mające na myśli Boga, lub będące przedmiotem
czci. Tak, że jak bóg zasiądzie on w Świątyni Boga, przedstawiając (także: ogłaszając, dowodząc,
wykazując) samego siebie,
że jest bogiem. Czyż nie pamiętacie, że jeszcze będąc z wami, to wam mówiłem? A
teraz wiecie, co go powstrzymuje, by został on objawiony w swoim czasie. Gdyż
tajemnica bezprawia już sobie działa, lecz w tej chwili jest powstrzymywana,
dopóki nie pojawi się z centrum. A
wtedy zostanie objawiony ten bezbożny (także: bezprawy,
niegodziwy), którego
Pan zniszczy tchnieniem swoich ust oraz obróci wniwecz objawieniem się Jego
obecności. To przyjście bezbożnego, w całej potędze kłamstwa oraz znakach i
cudach, jest w zgodzie z działaniem szatana. Bo przyjdzie w całym fałszu
bezprawia (także: nieprawości, niesprawiedliwości, krzywdy, grzechu), pomiędzy gubiącymi siebie
dlatego, że nie wpuścili miłości prawdy dla ich zbawienia. Dlatego też
posyła im Bóg spełnienie szaleństwa, aż do uwierzenia w kłamstwo, aby zostali
potępieni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli przyjemność w bezprawiu
(także: nieprawości, niesprawiedliwości, krzywdzie, grzechu; 2 Tesaloniczan 1-12; NBG). I
jeszcze dodatkowa wskazówka. Zaś gdy ujrzycie obrzydliwość opuszczenia, zapowiedzianą przez proroka
Daniela oraz postanowioną w świętym miejscu, gdzie nie powinna być (kto czyta,
niech uważa), wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry. A kto na
dachu, niech nie schodzi do domu i nie wchodzi, aby coś zabrać ze swego domu. A
kto będzie na roli, niech nie zawraca do tyłu, aby zabrać swój płaszcz. Ale biada
brzemiennym (także: obciążonym) i ssącym (także: pijącym mleko) w owe dni. Dlatego módlcie się, aby wasze
schronienie nie było podczas zawieruchy. Bo owe dni będą takim uciskiem, jaki
się nie wydarzył od początku stworzenia, które dokonał Bóg - aż dotąd, oraz
jakiego nie będzie. A gdyby Pan nie skrócił owych dni, nie byłaby zachowana
przy życiu żadna cielesna natura; ale skrócił owe dni, z powodu wybranych,
których sobie wybrał. I jeśli ktoś wam wówczas powie: Oto tu jest Chrystus,
albo - oto tam, nie wierzcie. Bowiem powstaną fałszywi pomazańcy oraz fałszywi
prorocy, i będą dawać dowody, i niezwykłe zjawiska, ku wprowadzeniu w błąd -
skoro niezbite - i wybranych. Zaś wy się strzeżcie; oto wam wszystko
zapowiedziałem (Mateusz 24,14-23; NBG).
I jeszcze dodatkowa
uwaga. Daje się zauważyć, że Bóg, na przestrzeni wieków, coraz więcej odsłania
człowiekowi. I to na wielu płaszczyznach. Teraz myślę o Jerozolimie oraz o
samej Świątyni. Ziemska Jerozolima ma 7 bram odpowiadającym 7 tysiącleciom
upadku. Millennijna Jerozolima, w której będzie już
Pan, ma owych bram 12-ście... Zaś takie są zewnętrzne strony miasta: Po stronie północnej –
cztery tysiące pięćset łokci rozciągłości. A bramy – według imion pokoleń
israelskich: Trzy bramy ku północy: Brama Reubena,
jedna; brama Jehudy, jedna; brama Lewiego, jedna. A
po stronie skierowanej do wschodu – cztery tysiące pięćset łokci rozciągłości i
trzy bramy: Brama Josefa, jedna; brama Biniamina, jedna; brama Dana, jedna. A po stronie
skierowanej na południe – cztery tysiące pięćset łokci rozciągłości i trzy
bramy: Brama Szymeona, jedna; brama Isachara, jedna; brama Zebuluna,
jedna. A po stronie skierowanej na zachód – cztery tysiące pięćset łokci
rozciągłości i trzy bramy: Brama Gada, jedna; brama Aszera,
jedna; brama Naftalego, jedna. Wokoło miasta
osiemnaście tysięcy łokci. Zaś od owego dnia taka jest nazwa miasta: Tam
WIEKUISTY (Ezechiela 48,31-35; NBG)...podobnie jak
Jerozolima Niebiańska. I
zaniósł mnie w Duchu na wielką, wysoką górę, i pokazał mi wielkie święte miasto
- Jerozolimę, schodzącą z Nieba, od Boga, mającą chwałę Boga. Jej blask podobny
jest do blasku najdroższego kamienia, jakby kamienia jaspisu, jasnego jak
kryształ. Lecz miała też wielki,
wysoki mur oraz miała dwanaście bram, a na bramach dwunastu aniołów i napisane
imiona, które są imionami dwunastu plemion synów Israela (Objawienie 21,10-12;
NBG).
W układzie oraz wielkości Świątyni również widać
te przybliżenia. Namiot Świadectwa miał „prowizoryczny charakter”, na czas
tułaczki po pustyni; Świątynia, którą zbudował Salomon, była już stałą budowlą,
lecz różniła się od Namiotu pewnymi szczegółami (może je kiedyś omówię, a teraz
do prześledzenia sprawy zachęcam czytelników). Świątynia Millennijna
jeszcze bardziej zbliża nas do niebiańskiej. Lecz będzie i zasadnicza różnica.
Na zawsze zniknie ofiarnica (ołtarz) oraz składanie ofiar, bowiem Jezus stał
się ofiarą doskonałą, zaś jego przelana krew stale świadczy na rzecz wybranych.
5.02.2009
Więc Jakób przebudził się ze swojego snu i powiedział:
Zaprawdę, na tym
miejscu jest PAN, a ja tego nie wiedziałem.
Przestraszył się też i powiedział: Jakie
groźne jest to miejsce.
To nic innego, tylko dom Boga; to brama niebios.
I Jakób wstał rano oraz wziął kamień, który położył pod
głowę,
i postawił
go jako pomnik, i rozlał na jego wierzchu olej.
Zaś imię tego miejsca nazwał Beth –
El (Betel)
(I Mojżesza 28,16-19;
NBG)
C |
oraz częstsze są wycieczki do Izraela, więc mnóstwo braci tam
jeździ, aby obejrzeć Ziemię Świętą i zakupić różne pamiątki. Był tam również
brat Piotr z Mazur, oraz przywiózł dość nietypowy upominek - satelitarną mapę
Izraela. Można ją kupić w każdym kiosku, przy tym niedrogo kosztuje. Ale ja
reklamuję ją z innego powodu, który pewnie był zaskoczeniem nawet dla samych
wydawców. Bowiem owa szczególna mapa skrywa i tajemnicę.
Najpierw kilka słów o
historii. Otóż tą mapę (ok. 0,5 x
3.10.2008, w rozdziale 7-mym, pisałem o prawie Izraela do tego skrawka ziemi,
który Bóg przekazał Swojemu narodowi. Było to „wołanie na puszczy”. Bo oto,
niemal codziennie, coraz bardziej zaciska się pętla świata wokół miejsca
wybranego przez Boga. Link: http://www.youtube.com/watch?v=UZysDfygzsE.
Można przyjąć, lub uznać za przypadek – lecz to
zdjęcie jest też dowodem, że właśnie na owym skrawku odciśnięta jest także
„pieczęć Boga”.
Satelitarna mapa Izraela
Teren wokół Bethel
(Betel)
Szczegół mapy i tetragramatonu
11.02.2009
ielu z nas zastanawia
się nad tym zdaniem. Ja,
przecież jedynie człowiek, czy czynię sprawy jak Pan, a nawet potężniejsze?
Jakże to jest możliwe? Nic takiego nie zdarzyło się w moim życiu! Byli wielcy
prorocy, cudotwórcy, uzdrowiciele, ale ja do nich nie należę. Rozumując w ten
sposób, jedynie dotykamy pierwszej warstwy wersetu, niezmiernie ważnej dla
człowieka, lecz drugorzędnej dla Boga. Popatrzmy na Jezusa. A Jezus odpowiadając, rzekł im: Idźcie,
oznajmijcie Janowi, co słyszycie oraz widzicie. Ślepi widzą, a chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczani, a
głusi słyszą, umarli są wzbudzani (także: wstają z martwych), a biednym
opowiadana jest Dobra
Nowina; i bogaty
jest ten, kto nie będzie ze mnie zgorszony (Mateusz 11,4-5; NBG). Co tutaj stanowi pierwszą warstwę? Niewątpliwie
konkretne uzdrowienia. Lecz czy one są najważniejsze i czy one stanowią meritum
Ewangelii? Raczej nie. Chodzi o coś innego. O coś większego, znaczniejszego, co
przesądza sprawy na wieczność. Pod „cielesną” strukturą zdarzeń, kryją się
sprawy duchowe.
Ślepi widzą... To prawda, ale... Ślepota ciała to z pewnością
paskudne i dojmujące kalectwo – ale gorsza jest
ślepota serca! Bo to ona nie pozwala ujrzeć piękna oraz przesłania Ewangelii;
nie daje się rozkoszować Słowem Boga; nie pozwala rozeznać, co jest z Boga, a
co ze świata; oraz wreszcie – nie pozwala oglądać Boga.
Bogaci
czystego serca, bowiem oni Boga oglądają (Mateusz 5,8; NBG). Rzucając „ziarno na dobrą glebę”, w istocie
przywracamy też wzrok, powodując pierwsze przejrzenie. Nie cielesne, ale
ważniejsze – duchowe. I
przynoszą mu ślepego oraz proszą go, aby go dotknął. Zatem chwycił rękę owego
ślepego, wyprowadził go poza to miasteczko, plunął na jego oczy, nałożył na
niego ręce i go pytał, czy coś widzi. A on odzyskał wzrok i powiedział: Widzę
chodzących ludzi, jakby drzewa (Marek 8,22-24; NBG)
...chromi chodzą... Podobnie będzie z chodzeniem. Człowiekowi ze
świata trudno przyjąć, że tak naprawdę jest „martwy”. Uwija się po przedpolu Krainy Umarłych (ulicach, domach,
marketach), lecz na teren Krainy Żywych (kręgów niebiańskich) wejść nie może,
będąc sparaliżowany swym stanem. Zaś my, nie dość, że tam weszliśmy, to jeszcze
głosząc Ewangelię, uzdrawiamy pewne osoby...
Tak, że ani ten, co zaszczepia nie jest kimś, ani ten, co podlewa - ale Bóg,
który daje wzrost. Ale ten, co zaszczepia oraz ten, co podlewa są jednym i
każdy weźmie swoją zapłatę według
własnego trudu. Gdyż jesteśmy pomocnikami Boga; polem Boga, jesteście budowlą
Boga; 1
Koryntian 3,7-9; NBG ...i pozwalamy im wejść na tereny dotychczas niedostępne. Ale Bóg, co jest bogaty w miłosierdzie, przez swoją wielką
miłość, którą nas umiłował, i nas, będących umarłymi w fałszywych krokach -
ożywił razem z Chrystusem (bowiem łaską jesteście
ocaleni od śmierci). Pomógł też się podźwignąć i w niebiosach, razem posadził w
Chrystusie Jezusie... (Efezjan 2,4-6; NBG)
Ale dzięki Bogu, w każdej chwili odnosimy
zwycięstwo w Chrystusie
oraz woń jego poznania staje się przez nas widoczna na każdym miejscu.
Gdyż jesteśmy dla Boga miłym zapachem Chrystusa
pośród tych, co są zbawiani,
i wśród tych, którzy dają się gubić.
Tym jednakże zapachem śmierci ku śmierci,
ale tamtym zapachem życia ku życiu.
Zatem kto jest do tego odpowiedni? Tacy jak my.
Bo nie jesteśmy jak wielu, co
to handlują Słowem Boga,
ale ponieważ z czystości, ale ponieważ z Boga, wobec Boga
mówimy w Chrystusie
(2 Do Koryntian 2,14-17;NBG).
Jednak do czego my przybyliśmy pierwsi - tej normy
przestrzegajmy
oraz to samo rozumiejmy.
Nie potrzebują zdrowi
lekarza, ale ci, którzy się źle mają.
Nie przyszedłem wzywać
do skruchy sprawiedliwych, ale grzesznych.
(Marek 2,17; NBG).
O |
tóż, właśnie! Lecz zamiast prowadzić do wolności oraz
sprawiedliwości z Wiary – często w zborach umacnia się ludzi w grzechu! A
grzeszyć przecież nie wolno! Grzech to bezprawie, niesprawiedliwość, rzecz wstrętna
dla ucznia Pana. A co będzie na to lekarstwem? No, popatrzmy... Bo przytoczony werset
mówi też o lekarstwie – a lekarstwem tym będzie skrucha! Skrucha głęboka,
kompletna, a nade wszystko rzeczywista! Kiedy Jan chrzcił, przygotowując
pierwsze przyjście Pana, nie nawoływał do sprawiedliwości opartej na uczynkach
Prawa Mojżesza – lecz nawoływał do skruchy! Jego
chrzest – to chrzest zmiany sposobu myślenia skruszonych serc Izraela. Jan działał
i wzywał w tamtym czasie, ale czy problem przeminął? Każdy, kto grzeszy, wałęsa
się jeszcze „po pustyni”; walczy w nim stare i nowe, splata się cielesność z duchowością.
Taki brat, względnie taka siostra, nie w pełni ufają Bogu. Nie oddali Mu
jeszcze wszystkiego. Wiara góruje nad ufnością, chociaż w języku
greckim to przecież to samo słowo. Jak poczwarka z wcześniejszej opowieści,
człowiek taki mocuje się „z kokonem”, którym jest własna sprawiedliwość,
osobiście przez niego wywalczona. Doskwiera też stare
sumienie. I nie wyjdzie narodzony na nowo - nie przeżywszy zupełnej skruchy;
nie uznawszy, że jest bankrutem we własnej sprawiedliwości.
Przypatrzmy się opowieści z Marka: Przychodzą też do Jerycha (co
znaczy: Miasto księżyca; ale też: Pachnąca miejscowość, Miasto palm). A gdy on, jego uczniowie oraz znaczny tłum wychodził
z Jerycha, syn Tymeusza - Bartymeusz,
ślepy siedział przy drodze, żebrząc. A kiedy usłyszał, że to jest Jezus Nazareńczyk, zaczął wołać, mówiąc: Jezusie, synu Dawida,
zlituj się nade mną! Więc gromili go liczni, aby zamilkł; ale on tym bardziej wołał:
Synu Dawida, zlituj się nade mną! A Jezus zatrzymał się oraz kazał go
zawołać. Zatem zawołano ślepego, mówiąc mu: Ufaj, wstań, woła cię. Zaś on odrzucił
swój płaszcz, powstał (także:
powstał z martwych, zmartwychwstał) i przyszedł do Jezusa. A Jezus odpowiadając,
rzekł mu: Co chcesz, abym ci uczynił? Zaś ślepy mu powiedział:
Mistrzu, abym odzyskał wzrok. Więc Jezus mu powiedział: I zaraz odzyskał wzrok
oraz szedł drogą za Jezusem (Marek 10,46-52; NBG). Ta opowieść zawiera kilka warstw. Lecz góruje w
niej – prośbę o litość! Bartymeusz nie zważał na
napomnienia innych ludzi, ale tym bardziej krzyczał. Więc my powiedzmy tak: Choć ci mówią: „Grzesz sobie, grzesz, nie szkodzi!
Patrz, wszyscy dokoła grzeszą. Co wieczór spowiadaj się Bogu i zaczynaj dzionek
od zera!” Ty nie zwracaj na to uwagi, ty patrz na
Słowo Boga; zaufaj Jego obietnicy i krzycz o każdej godzinie: Panie, zlituj się
nade mną! Bo Bartymeusz krzyczał! A Jezus go zapytał: Co chcesz, abym ci uczynił? Więc odpowiedz: Panie
mój, wyzwól mnie z grzechu!
Czy aby czegoś nie plączę? Co ma wspólnego uczeń Pana ze ślepym Bartymeuszem? Ano, niestety, ma! Bo również w naszej
prośbie chodzi o naprawienie wzroku. O tak zwane drugie przejrzenie; nie cielesne – ale duchowe, o wejście do odpocznienia.
Zauważmy, że Bartymeusz przed przyjściem do Jezusa
odrzucił swój własny płaszcz (symbolicznie: płaszcz własnej sprawiedliwości).
Zatem i ty, przed skierowaniem prośby, odrzuć swoje okrycie z uczynków oraz
poproś o inny płaszcz – płaszcz sprawiedliwości z Wiary! A ponieważ Wiarę
posiadasz, i ty możesz usłyszeć tamte słowa: Idź,
twoja wiara cię uzdrowiła. Bądź wolny!
Niech odstąpi (także: oddali się, stanie na
uboczu, trzyma się z dala)
od bezprawia (także: niesprawiedliwości,
grzechu, zła, przestępstwa)
każdy,
co wymienia Imię Chrystusa.
(2 Tymoteusza 2,19; NBG)
Ś |
wiat łączy się politycznie w globalizmie (link: nowy
porządek świata) i religijnie w ekumenii (link: ekumenizm.pl). Lecz co to oznacza dla chrystian? Czyż nie wiecie, że kochanie świata jest
nienawiścią Boga? Więc jeśli ktoś chciałby być przyjacielem tego porządku
świata, jest ustanowiony nieprzyjacielem
Boga (Jakóba 44; NBG). A
o przyjściu Pana powiedziano: Dzień Pański
nie nastanie jeśli najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie zostanie objawiony
człowiek grzechu, syn zatracenia, który jest przeciwnikiem oraz wynosi się
ponad wszystko, mające na myśli Boga, lub będące przedmiotem czci. Tak, że jak
bóg zasiądzie on w Świątyni Boga, przedstawiając (także: ogłaszając,
dowodząc, wykazując)
samego siebie, że jest bogiem. Czyż nie pamiętacie, że jeszcze będąc z wami, to
wam mówiłem? A teraz wiecie, co go powstrzymuje, by został on objawiony w swoim
czasie. Gdyż tajemnica bezprawia już sobie działa, lecz w tej chwili jest powstrzymywana,
dopóki nie pojawi się z centrum. Więc to centrum (polityczne i religijne) jest
właśnie zakładane. Nawet mówi się o globalnym NATO! Zaś celem – w wielu
przypadkach nieświadomym – jest oddanie władzy nad ziemią jednemu człowiekowi. A wtedy zostanie objawiony ten bezbożny (także: bezprawy, niegodziwy; oczywiście
względem Praw Boga), którego Pan zniszczy tchnieniem swoich ust oraz
obróci wniwecz objawieniem się Jego obecności. To przyjście bezbożnego, w całej
potędze kłamstwa oraz znakach i cudach, jest w zgodzie z działaniem szatana. Bo
przyjdzie w całym fałszu bezprawia (także: nieprawości, niesprawiedliwości, krzywdzie, grzechu), pomiędzy gubiącymi siebie dlatego,
że nie wpuścili miłości prawdy dla ich zbawienia. Dlatego też posyła im Bóg
spełnienie szaleństwa, aż do uwierzenia w kłamstwo, aby zostali potępieni
wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli przyjemność w bezprawiu (2 Tesaloniczan
23-12; NBG).
Teraz opowiem o dwóch obrazach. Jeden z nich wisi w galerii na
Zachodzie, a ma tytuł „Nadejście antychrysta”. I, o dziwo, nie przedstawia
jakiejś ponurej postaci, ale jakby „Jezusa z obrazków” – zatroskane i miłe oblicze,
biała szata, gorejące serce na piersi. Lecz tuż za nim, zamiast owieczek,
postępują zbiry i śmierć.
Drugi namalowano na ścianie starego budynku we Francji, a nosi
tytuł: „Spokój”. W sprzeczności do tego tytułu jawi się malowidło, bo
przedstawia morską nawałnicę, której fale rozbijają się o skalisty brzeg. Na
obrazie okropna groza, a autor nadał mu nazwę „Spokój”. Jaki tu sens? Lecz po
chwili zagadka się wyjaśnia. Otóż w rogu obrazu, u dołu, w skale widnieje mała
wnęka. We wnęce siedzi sobie ptaszek oraz spokojnie drzemie. Swoją główkę
wtulił pod skrzydełko i niczym się nie przejmuje. Jak gdyby to szaleństwo w
ogóle go nie tyczyło. Nie wiem, co malarz miał na
myśli; ale dla uczniów Pana obraz jest wspaniałą metaforą. Przypomnę, że morze
w Biblii symbolizuje narody; zaś Bóg nazywa siebie Skałą w dziesiątkach,
różnych wersetów.
Bo istotnie, Chrystus wyzwolił nas dla wolności.
Więc stójcie i nie bądźcie znowu poddani jarzmu
niewoli.
(Galacjan 5,1;NBG).
W |
tym niespokojnym czasie, kiedy kipi
wzburzone „morze”, wzmagają się także zagrożenia dla Zgromadzenia Wybranych.
Opisano je w liście do Laodycei. Popatrzmy na jego
część. Znam twoje
czyny, że nie jesteś ani chłodny, ani gorący; obyś był chłodny lub gorący. A
ponieważ jesteś letni - a więc ani gorący, ani chłodny - zamierzam (także: zwlekam
by) cię zwymiotować z
moich ust... (Objawienie 3,15-16; NBG). Postawę owej letniości umacniają pastorzy wielu zborów. Kazanie,
taca, ręka i do zobaczenia za tydzień! W czym się ona przejawia w szczególe?
Najtrafniej oddał to Paul Dawid Wascher, pisząc:
„Ewangelia, którą się głosi we współczesnej Ameryce (a i czasami w Polsce) rzadko zasługuje na miano Ewangelii. Jest to
tania, rozcieńczona wersja, użyteczna do zapełniania kościołów, która jednak
się nie przyczynia do budowy Królestwa Boga, w każdym razie w poważnym stopniu.
To, co mówi o człowieku jest tak ostrożne, że nikogo nie powinno urazić. To, co
mówi o Bogu, jest tak ograniczone, że nikogo nie zaniepokoi. Wymagania są tak łagodne,
że nie poruszą sumienia, ani nie wywołają potrzeby stanowczego zerwania z
grzechem. Brak w niej wezwania do uczniostwa, które
ma określoną cenę”.
Dłuższy czas słuchałem kazań w jednym zborze i
po czasie zauważyłem, że bez przerwy, różnymi słowami, głosi się nam potrzebę
przyjęcia Zbawiciela - choć myśmy go przecież przyjęli! W innych sprawach obowiązuje
„bezpieczeństwo”. Poruszane tematy są starannie „wyprane, wyprasowane i leżą
sobie w szufladkach”. Z tych szufladek wolno korzystać do woli. Stoją
pootwierane! Lecz porównując ich zawartość z bogactwem Nowego Testamentu, dość
łatwo jest zauważyć, że część tematów z owej pełni pozamykano na amen, a klucz
leży w biurku pastora. Cicho-sza o na przykład o sprawiedliwości! Wodę w usta o
darach Ducha. Pastor nie po to nazywa się pastorem, by beczały
zwyczajne owce. Nad biblijnym porządkiem nabożeństw zaciągnięto kurtynę
milczenia. Kazanie, taca, ręka i wiele, miłych uśmiechów!
Jeśli zatem, umarliście z Chrystusem z dala od żywiołów tego
świata, dlaczego - podobnie jak żyjący w świecie - poddajecie się jakiemuś
nakazowi (także: decyzji, zasadzie, dogmatowi): Nie miej do czynienia, nie doświadcz, ani nie dotknij. To
wszystko, co istnieje według przykazań i nauk ludzi, w użyciu jest na zgubę. Zaiste,
te zasady, które mają podstawę uczoności (także: wiedzy, nauki; mądrości
życiowej, zdrowego rozsądku) w
dobrowolnie obranym kulcie, pokorze i bezlitosnym traktowaniu ciała - nie mają
żadnej wartości, oprócz nasycenia cielesnej natury (Kolosan
2,20-23; NBG). Ano, właśnie!
Spontaniczne porywy Ducha i Jego prowadzenie, zastępuje się uczonością i zachętą
do martwych uczynków. Na wykwintnej, krasomówczej zastawie, podaje się „zupę
mleczną”, która już nieco przestygła. I ta letniość jest zalecana w każdym
przejawie działalności. Nie wykraczać poza nauczanie pastora! Nie mówić
niestosowności (na przykład: o nakrywaniu głów przez
kobiety). Nie wychylać się z jakimś objawieniem i nie naruszać struktury! Nie
po to się ją misternie tworzy, by ją burzyć jednym wersetem!
Do jakiej konkluzji zmierzam? O co apeluję do braci? O rezygnację
z „oparcia” pokładanego w człowieku! O bezwzględne odwoływanie się do Boga w
każdej, nawet najmniejszej decyzji! I o pełną skruchę przed Bogiem! Oby każdy z
nas, w owym wielkim dniu Pana, znalazł się „po Jego skrzydłami”, odziany
wyłącznie w miłosierdzie.
22.03.2009
W niczym nie dawajcie
żadnego zgorszenia,
aby
służba nie mogła być wyszydzona;
ale we
wszystkim polecajcie samych siebie jako sługi Boga –
w
wielkiej wytrwałości, w uciskach, w bólu, w trudnych położeniach,
w
chłostach, w więzieniach, w niepokojach, w znużeniu, w czuwaniu,
w
postach, w czystości, w poznaniu, w wyrozumiałości, w łagodności,
w
Duchu Świętym, w nieobłudnej miłości, w słowie prawdy, w mocy Boga, wśród oręża
sprawiedliwości z prawej i lewej strony; pośród chwały i wzgardy, pośród
złorzeczeń i dobrej sławy.
Jakby zwodzący – a
prawdomówni; jakby się mylący - a uznawani;
jakby
umierający - a oto żyjemy; jakby karani - a nie straceni;
jakby
zasmucani - ale zawsze się radujący;
jakby
ubodzy - ale wielu ubogacający;
jakby
nic nie mający - a wszystko zawładniający.
(2 Koryntian 6,3-9; NBG)
S |
prawiedliwy
doświadcza wielu cierpień,
jednak Bóg wyprowadza go ze wszystkiego. Dzieje się to na i po Drodze, którą jest Jezus
Chrystus. Pełne zaufanie do Pana to gwarancja sukcesu w każdej sprawie. Nie w
myśl wartości świata - lecz w zgodzie z wymaganiami Królestwa. No, a po co nam
doświadczenia? Po co troski, ból i cierpienia? Dlaczego to przychodzi? Co
konkretnego ma na celu? Odpowiedź jest stosunkowo prosta –
aby w pełni umarł w nas stary człowiek, razem z jego cielesną (upadłą)
naturą, która jeszcze ciągnie do świata.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam:
Jeśli ziarno pszenicy wpadnie do ziemi i nie umrze, samo jedynie pozostaje
(także: trwa, czeka, pozostaje niezmienionym); ale jeżeli umrze - niesie liczny owoc (Jan
12,24; NBG). Otóż,
właśnie! Wiedząc o nadchodzącym odstępstwie, Bóg tak ukształtował świat, że
sprawy dziejące się tuż przy nodze, bardzo często uczą człowieka. Przykładów na
ten stan rzeczy jest wiele i każdy mógłby coś dodać w tej kwestii. Przyjrzyjmy
się temu ziarnu. Każdy coś sieje, względnie siał i obserwował bieg zdarzeń. Ze
zdumieniem stwierdzamy, że ziarno włożone w ziemię, po pewnym czasie butwieje,
a małego zarodka tworzy się nowa roślina. Zaś roślina ma tą wspaniałą cechę, że
kiedy dojrzeje w słońcu, niesie w sobie dużo owocu. Powiemy: No, cóż...
Normalka! Zwykła sprawa! Oj, nie bardzo, nie bardzo! Sprawa jest całkiem
niezwykła i dotychczas nie wyjaśniona przez ludzi.
Ale opowieść o ziarnie ma także symboliczne znaczenia. Przede
wszystkim odnośnie Jezusa. To Jezus był owym Ziarnem, które musiało umrzeć, by
po wskrzeszeniu do życia przyniosło obfity owoc. Zaś jego owocem my jesteśmy –
przez Boga powołani do życia w Panu Jezusie Chrystusie.
Podobnie także i w nas, musi umierać stary człowiek, aby to, co
się narodziło z Boga (zalążek nowego człowieka, karmiący się stale Wodą i
doglądany przez Ducha), wzrastało w drodze za Panem (i to się dzieje „na
pustyni”); a kiedy będzie dojrzałe („przejdzie przez Jordan” i wejdzie do odpocznienia), by przyniosło plon, nazwany owocami Ducha
Świętego. Ale inne
ziarno padło na dobrą ziemię, i wydawało owoc, jedno stokrotny, jedno
sześćdziesięciokrotny, a jedno trzydziestokrotny (Mateusz 13,8; NBG). Co będzie tym owocem? Zaś owocem Ducha jest miłość, radość, pokój,
cierpliwość (także: pobłażliwość,
wyrozumiałość), uprzejmość (także: rzetelność,
łaskawość), dobrotliwość,
ufność, łagodność, panowanie nad sobą; w stosunku do takich nie istnieje Prawo.
Bo ci, Chrystusa, ukrzyżowali ciało wewnętrzne razem z jego właściwościami i pragnieniami. Jeżeli żyjemy Duchem -
Duchem też posuwajmy się w rzędzie. Nie stawajmy się żądni pustej chwały, jedni
drugich prowokując, jedni drugim zazdroszcząc (Galacjan
5,22-26; NBG).
Ich
usta gładsze są niż śmietana - a jątrzą Jego serce;
ich słowa miększe od
oliwy - ale to obnażone miecze.
(Psalm 55,22; NBG).
N |
a
wschodzie od Edenu wciąż bez zmian. To, co zostało powiedziane przez proroków i dzisiaj jest
aktualne. Człowiek „udoskonala” świat, ale samego siebie nie może jakoś
poprawić.
Byłem na spotkaniu ze znanym rabinem żydowskim.
Mówił o obchodzeniu szabatu, przy czym na dłużej się zatrzymał nad kluczykami
do mieszkania. Pytanie brzmiało: Czy wolno je nosić w szabat? A odpowiedź, piszę
to w skrócie, wyglądała następująco: Wolno, ale należy je przywiązywać do
paska, bo w ten sposób stają się częścią ubrania. Pytania były podobne, zaś
odpowiedzi nie odbiegały od reguły. Żydzi koncentrują się na nakryciach głów,
tożsamości żydowskiej, szabatach, świętach i kontroli koszerności jedzenia. Kiedy
doszedłem do głosu, wytknąłem im zawężanie sprawy. Przecież
Prawo Mojżesza jest nierozerwalną całością 613 nakazów i zakazów, więc nie
wolno się skupiać na kilku. Mój dość obszerny wstęp wzbudził niepokój gospodarzy.
Zaczęto się domagać krótkiego i przejrzystego pytania. Oświadczyłem: Zrobiłem
przydługi wstęp, aby moje pytanie nie było zbyt szokujące; a brzmi: Czy Żydzi,
którzy żyją w obecnym czasie i odwołują się do Prawa Mojżesza, mają świadomość
tego, że znajdują się pod przekleństwem? Zapadła zrozumiała cisza. Więc
dodałem, że powołuję się na V Księgę Mojżesza, gdzie stoi napisane: Przeklęty
każdy, kto nie dotrzyma słów tego Prawa, by je spełniał. A cały lud powie: Amen
(V Mojżesza 27,26; NBG). I
znowu zacząłem rozwijać, że przecież nie ma Świątyni Jerozolimskiej, nie
prowadzi się służby ofiarniczej, zatem nawet gdy ktoś
przypuszcza, że spełnia pozostałe nakazy, to i tak nie wypełnia wszystkiego!
Sytuacja winna napawać lękiem. Rabin liczył się z takim pytaniem, i
odpowiedział tak: Bóg wie, że nie ma warunków do wykonania Prawa Mojżesza,
zatem nie będzie rozliczał z czegoś, do czego sam dopuścił.
Na wschodzie od Edenu wciąż bez zmian. Ludzie biorą, co im pasuje,
a reszty udają, że nie ma. Szukają wykrętnych słów, by siebie usprawiedliwić.
Lecz Boga nie szukają i nie starają się Go poznać, szczególnie w temacie
sprawiedliwości. A przecież powiedziano: BÓG spogląda z Nieba na synów ludzkich, by zobaczyć, czy jest ktoś
rozumny, ktoś szukający Boga. Wszyscy odstąpili, razem się zepsuli; nie ma
takiego, co czyni dobro - nie ma ani jednego (Psalm 14,2-3; NBG). Żydzi! Czy w to wierzycie? W ich ustach nie ma szczerości; ich wnętrze jest tchnące zgubą, grobem otwartym jest ich gardło, swój język
wygładzili (Psalm 5,10; NBG). Żydzi!
Czy się do tego przyznajecie?
Pytanie, choć było zasadnicze, zostało po prostu zbyte. Nie
wspomniałem o niezmienności oraz pewności słowa Boga, o Nowym Przymierzu z
Izraelem (w każdym razie nie bezpośrednio), ani o słowach Jezusa: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy,
bo dajecie dziesięcinę z mięty, anyżku i kminku, a zaniedbujecie cięższe rzeczy
Prawa - sąd, prośbę o litość i wiarę; te rzeczy mieliście wydawać, a tamtych
nie zaniedbywać. Ślepi przywódcy, którzy odcedzacie komara, a połykacie
wielbłąda (Mateusz 23, 23-24; NBG). Sąd, prośba o litość i wiara – to nad tym trzeba rozmyślać. Bowiem
zburzenie Świątyni to niewątpliwie rodzaj kary, lecz w jej wnętrzu kryje się
wspomożenie – wezwanie do przyjęcia Mesjasza! Widzicie więc, że ci z wiary są dziećmi Abrahama. A Pismo zwiastowało,
że Bóg uznaje pogan za sprawiedliwych z wiary, bo wcześniej ogłosił Abrahamowi, że w tobie będą błogosławieni wszyscy poganie. Tak, że ci z wiary, są błogosławionymi z wiernym
Abrahamem. Ponieważ ci, co są z uczynków Prawa - są pod przekleństwem. Gdyż
jest napisane: Przeklęty każdy, który nie
trwa we wszystkich przykazaniach, które są napisane w zwoju Prawa, by je
uczynić. A, że w Prawie Mojżesza nikt nie jest uznawany za sprawiedliwego
przed Bogiem, to oczywiste, gdyż: Sprawiedliwy
będzie żył z wiary (Habakuka 2,4). Zaś Prawo
Przykazań nie jest z wiary, lecz człowiek,
który by je uczynił, w nich będzie żył (III Mojżesza 18,5; Ezechiel 20,11).
Chrystus wykupił nas z przekleństwa Prawa, stając się za nas przekleństwem;
ponieważ jest napisane: Przeklęty każdy,
zawieszony na drzewie; aby się dokonało błogosławieństwo Abrahama względem
pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obietnicę Ducha (List do Galacjan 3,7-14; NBG).
Nie jestem krytykantem! Unikam zagorzałych dyskusji! Nie wdaję się
w polemiki! Cytuję tylko słowa Pana, które pozostaje niezmienne i apeluję o
skruchę! O zmianę sposobu myślenia! O osąd swych możliwości! Wreszcie,
opamiętanie! Gdyż Słowo Boga jest prawdą, a Jego wyroki są pewne. Pokochałem
naród żydowski. Tak, rabinie. Nic na to nie poradzę! Jak pan wie – miłość
„przychodzi sama”, i to w najmniej spodziewanym momencie. Pokochałem
ten naród nie dlatego, że jesteście dobrymi ludźmi.
Ale za to, że oddzielił was wybór Stwórcy; że jesteście narodem wybranym; że na
was wskazuje „palec Boga”, a Jego słowo mówi: Są Moi. Całe Pismo dotyczy
Izraela. Nikt nie zdoła temu zaprzeczyć. Oba Przymierza z Bogiem (Stare i Nowe)
zawarto wyłącznie z Izraelem, chociaż w Nowym mają też udział narody. Ma swój
udział i Moabitka (!) Rut, poganka, praprzodek króla
Dawida; oraz wszyscy, którzy się kiedykolwiek schronili pod skrzydła Boga Jakóba.
Lecz i w Nowym Przymierzu z Izraelem nie obywa się bez
kłopotów. A to wszystko zdarzyło się im dla wzoru oraz
zostało napisane w celu naszego napomnienia; napomnienia tych, do których
przyszły końce wieków (1 Koryntian 10,11; NBG). Czyli dla nas, dla
chrystian, dla uczniów Pana Jezusa; tych, żyjących już w czasach końca. Dlatego
pisząc o Izraelu według ciała oraz ich „krytykując”, patrzmy i dostrzegajmy, co
się też wśród nas dzieje. Czy i tu nie traktuje się Pisma wybiórczo oraz na
blatach kazalnic, nie przekuwa się go do swoich własnych celów.
Hm! Trzeba będzie dotknąć pastorów, a oni są niezmiernie wrażliwi na
swym punkcie; nawet wtedy, gdy cytuje się Słowo Boga. Zacznijmy od stwierdzenia,
że bardzo szybko, ostatnio, instytucja/urząd pastora wszedł na stałe do wielu
zborów (wcześniej, jeszcze w latach 60-tych, nazywano ich kaznodziejami i nie
mieli mocnych pozycji. Decyzje podejmowali starsi). I teraz zapytajmy: Czy ta
funkcja, już niemal urząd, ma swe oparcie w Biblii? Pośród darów Ducha Świętego
jest dar pasterstwa i nauczania, lecz nie można go uzyskać w ludzkiej szkole i
nie wiąże się z żadnym tytułem. Dar pochodzi od Boga, zaś tytuł to już dodatek
ludzki. Ale wy nie bądźcie nazywani nauczycielem -
mistrzem; bowiem jeden jest wasz Mistrz - Chrystus; zaś wy wszyscy jesteście
braćmi (Mateusz 23,8; NBG). Tymczasem apetyty rosną! W Internecie, niektórych
nazywa się już księżmi. A to tak pięknie łechce ucho! Natomiast malkontenci kukają w stronę
etymologii. Proszę posłuchać, jak było z księdzem. W
dawnych wiekach oznaczał on „świeckiego panującego, władcę nie
koronowanego”, dopiero później stał się określeniem wyłącznie
„duchownego”. Dzisiaj to może śmieszyć, ale kiedyś Zygmunt August był... księdzem -
nosił tytuł Wielkiego Księdza
Litewskiego. Po prostu ksiądz
znaczył wówczas to samo, co książę.
Na syna księdza (czyli „władcy”) mówiono... księżyc, tak
jak na potomka pana - panic
(później panicz), a na syna
króla - królewic
(później królewicz). Księdzem
nazywano też w średniowieczu... słońce; a satelitę
ziemi, co świeci w nocy (czyli małego
księdza) - księżycem. Słowo ksiądz
(pierwotnie kniądz, kniędz)
należy wywodzić z niemieckiego kuning, które do dzisiaj dochowało się tam w postaci König
(„król”). A że w średniowieczu duchowieństwo odgrywało olbrzymią rolę w państwie,
z czasem księdzem
(czyli pierwotnie „władcą”) zaczęto nazywać chrześcijańskich kapłanów
(słownik etymologiczny; www.obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=80).
Taak... Bezpieczniej jest się wystrzegać - tego, jak
i innych tytułów. Lecz sprawy suną do przodu. Coraz bardziej umacniają się i
okopują hierarchie, narzucając swój punkt widzenia. Myśli się o pastorskich
szatach, propaguje pastorstwo kobiet, chrzest
udzielany przez kobiety; mówi się o jedności w różności, a nie o... potrzebie skruchy oraz w pełni narodzeniu się z Boga.
Ponieważ wiele zborów ma już swoje strony internetowe (MP3), ze zdumieniem,
często wręcz strachem, słucham niekiedy nauczania. Pocieszają mnie jednak słowa
naszego umiłowanego Pana:
Moje owce słuchają mego głosu, ja je znam i za mną idą; a ja im daję życie
wieczne, zatem nie zginą na wieczność; także nikt ich nie wyrwie z mojej ręki.
Mój Ojciec, który mi je dał, jest większy od wszystkich i nikt nie może ich
wyrwać z ręki mojego Ojca. Ja i Ojciec jesteśmy jedno (także: to samo; Jan 10, 27-30; NBG).
Ano dlatego,
że dla ucznia Pana Jezusa czas przestał mieć znaczenie. Na drodze łaski, z
Wiary, człowiek taki wszedł do wieczności, choć żyje jeszcze na tym świecie i
nie zawsze wszystko rozumie.
Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Kto słucha mojego słowa
oraz wierzy Temu, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie wyrusza na sąd, ale
przeszedł ze śmierci do życia (Jana 5,24; NBG). Zaś kto ma życie wieczne - nie kieruje się kalendarzem, bowiem znalazł
się w „jednym dniu” - jednym, wielkim Szabacie. Zatem można się zatrwożyć nieposłuszeństwem
wtedy, kiedy jest zaniedbana (także: porzucona, zostawiona) obietnica wejścia do Jego odpoczynku (hebr. szabatu); gdy komuś z was się wydaje (także: myśli,
uznaje za słuszne; uważa, że ma znaczenie), że jest słabszym (także: przyszedł za późno,
pozostał w tyle, cierpi brak).
Gdyż i nam zwiastowana jest dobra nowina, tak jak i tamtym. Ale tamtym słowo
relacji nie pomogło, bo nie zostało połączone z wiarą/ufnością tych, którzy
usłyszeli. Bowiem wchodzimy do odpoczynku gdy zaufamy,
tak jak powiedział: Ponieważ przysiągłem
w mojej zapalczywości, że nie wejdą do mojego odpoczynku; a przecież dzieła
dokonały się od założenia świata. Gdyż tak gdzieś powiedział o siódmym: A w siódmym dniu Bóg odpoczął od wszystkich
Jego dzieł. I znowu w tym: Skoro
wejdą do mego odpoczynku. A ponieważ pozostawia niektórych, aby do niego
wejść; a z powodu nieposłuszeństwa nie weszli ci, którym wcześniej zwiastowano
dobrą nowinę, znowu ustala jakiś dzień - Dzisiaj,
mówiąc po tak długim czasie przez Dawida, jak jest oznajmione: Dzisiaj, jeśli Jego głos usłyszycie, nie zatwardzajcie waszych serc. Gdyby Jezus, syn Nuna, zapewnił
im odpoczynek, nie mówiłby potem odnośnie innego dnia. Zatem wejście w
odpoczywanie (hebr. szabatowanie) jest
pozostawione dla ludu Boga. Bowiem ten, co wszedł do Jego odpoczynku, sam także
odpoczął od swoich czynów, jak Bóg od swoich. Zatem postarajmy się wejść do owego odpoczynku, aby ktoś
nie chybił takim samym przykładem nieposłuszeństwa (Hebrajczyków 4,1-11; NBG). I dlatego, zamiast wyznaczać jakiś dzień, Paschę
Nowego Przymierza (Pamiątkę) obchodzimy w dowolnie obranym czasie (w naszej,
domowej społeczności zawsze, kiedy się spotykamy, aby rozważać Pismo). Zaś kto jeszcze nie wszedł do odpocznienia
(całkowitego uwolnienia od grzechu) i znajduje się „na pustyni” – ten będzie
wszystko badał i ustalał, według własnego sposobu myślenia. Za jedno i drugie –
chwała Panu! Jednak nie przystawajmy! Prośmy o wejście do owego Dnia –
Wielkiego Szabatu Pana!
* według mojej opinii, datowanie lat kalendarza żydowskiego jest
mylne.
Przypuszczacie, że
przyszedłem dać pokój dla ziemi? Nie, mówię wam,
tylko
podział (także: zwadę). Bo od tego czasu, pięciu w jednym domu zostanie podzielonych,
trzech przeciwko dwom, a dwaj przeciwko trzem. Zostanie
podzielony
ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce,
a córka
przeciw matce; teściowa przeciw swojej synowej, a synowa przeciw swojej
teściowej.
(Łukasz
12,51-52; NBG)
Ot, problem! Wkoło słychać: Kochajmy się, trzymajmy się za ręce,
razem śpiewajmy i się módlmy, bo przecież jesteśmy jedno – a tu takie słowa Jezusa!
Powiedzmy sobie – nieprzyjemne, jakby w poprzek tej urojonej zgody. Albo to: A razem z nim szły wielkie tłumy. Zatem gdy Jezus się odwrócił, powiedział do nich: Jeśli ktoś do mnie przychodzi, a nie nienawidzi (także: nie cierpi) swojego ojca, matki, żony, dzieci, braci i sióstr, a
nawet swojego życia - nie może być moim uczniem (Łukasz 25-26; NBG). To także słowa Jezusa, których nie wolno
przemilczać!
Izrael według ciała, zwany potocznie żydowskim, jest narodem
wybranym Boga. Pisze o tym w dziesiątkach wersetów. I choć wielu próbuje to
podważać, wskazywać na jakiś inny wybór, czy też zmianę decyzji Boga, my włóżmy
to między baśnie. Bowiem jest napisane: Zatem mówię: Czy Bóg odsunął swój lud? Nie może być. Gdyż ja także jestem
Israelitą z nasienia Abrahama oraz plemienia
Beniamina. Bóg nie odsunął swojego ludu, który wcześniej przewidział. Czyż nie
wiecie, co mówi Pismo przez Eliasza? Jak zwraca się on do Boga z powodu
Israela, mówiąc: Panie, Twoich proroków
zabili, Twoje ołtarze zburzyli, i ja sam zostałem pozostawiony; zatem szukają
mojej duszy. Ale
co mu mówi Boska wypowiedź: Zostawiłem
sobie siedem tysięcy mężów, którzy nie zgięli kolana dla Baala. Tak więc i w obecnej porze została reszta według wyboru
łaski. A jeśli łaską, to już nie z uczynków - gdyż łaska nie byłaby wtedy
łaską. A jeśli z uczynków, to nie jest już łaska - bo uczynek nie byłby wtedy
uczynkiem (Rzymian 11,1-6; NBG). Zatrzymajmy się nad owym słowem – wybrany. I teraz je rozwińmy w
oparciu o powyższy werset. Nie powinno być cienia wątpliwości – cała ludzkość
poszła za Adamem, wszyscy odstąpili od Boga. Od małego do największego! Od
uczonego w Piśmie – do indiańskiego czarownika! I nie znalazł się żaden
człowiek, którego by można nazwać sprawiedliwym na podstawie jego uczynków.
Nikt nie zasługuje na życie, ani tu, ani tym bardziej w Królestwie.
A co robi Bóg, aby mimo tego, zachować Swoje stworzenie? Ano,
dokonuje wyboru. Dopowiedzmy, wyboru pośród odstępców. Najpierw ustanawia naród
wybrany, zawiera z nim przymierze i
nadaje mu Torę (Naukę), czyli wytyczne drogi życia (nie zbawienia!) na podstawie uczynków sprawiedliwości. Lecz to zbyt droga
trudna dla upadłego człowieka. Nie sposób się utrzymywać na tej drodze, w
oparciu o Prawo Mojżesza. Nikt nie jest sprawiedliwym z uczynków, ani tym
bardziej dobrym. Dlaczego
nazywasz mnie dobrym (także: odpowiednim, prawym,
szlachetnym, łaskawym, doskonałym)? – spytał Jezus. Nikt nie jest dobry, tylko Jeden, Bóg (Mateusz 17,19; NBG). A więc, wszyscy są niesprawiedliwi w oparciu o
powyższe kryterium! A przecież Jezus dodał: Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie odziedziczą Królestwa Boga?
(1 Koryntian 6,9; NBG). Zaś te słowa łapią za szyję! Bowiem każdy musi sobie zadać
pytanie: Czy jestem sprawiedliwym człowiekiem? Jeśli odpowiedź będzie
twierdząca, to trzeba też dopowiedzieć, w oparciu o jaką
podstawę? Czy jest to podstawa z uczynków? Dziś słowo – faryzeusz, stało się
symbolem obłudy. Ale popatrzmy inaczej! Gdyby porównać uczynki dowolnego
faryzeusza (bądź co bądź członka radykalnego
stronnictwa opartego na Prawie Boga) z uczynkami jakiegoś ucznia Pana i
„ważyć”, to mogło by się okazać, że faryzeusz jest górą; że uczynki
sprawiedliwości „przeważają” na jego stronę. A tu, popatrzmy, „jak na złość”,
znowu jest napisane: Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie
będzie przewyższać sprawiedliwości uczonych w Piśmie i faryzeuszów, żadnym
sposobem nie wejdziecie do Królestwa Niebios (Mateusz 5,20; NBG). Więc tą drogę zamyka „ślepa ściana”. Nie ma
Żydów żyjących ponad normę! A to znaczy, że nie ma nikogo, kto by trwał w Prawie
Mojżesza (co zresztą w obecnej chwili – w czasie
łaski, w ogóle jest niemożliwe, bo nie istnieje Świątynia). A ponieważ nie było
nikogo, kto by to życie zachowywał, Bóg zawiera Nowe Przymierze z Izraelem, w
którym życie jest rozdawane darmo. Wystarczy skruszyć swe serce, bez obłudy i
poprosić o miłosierdzie przez ofiarę Pana Jezusa. Niby proste. I niby łatwe!
Ale i to na próżno! Nikt nie wierzy w zbawienie za darmo! Na tym świecie za
wszystko się płaci! Za „zasługi” to może – owszem, owszem; za pieniądze to
nawet – lepiej, lepiej; ale za darmo?! Toż to brednie, bez racjonalnych
podstaw! Człowiek, owa drobina, para, chce „zapłacić” swojemu Stwórcy! I nie
widzi w tym żadnego absurdu, jakiejkolwiek niestosowności! Bóg przewidział tą sytuację.
I tak doszło do drugiego wyboru, jeszcze przed założeniem świata. Bez względu
na uczynki człowieka, Bóg powołuje wybranych, obdarza ich łaską Wiary; prowadzi
Drogą, którą jest Jezus-Pan, obdarza sprawiedliwością i rodzi powtórnie z
Ducha. Zaś
teraz, oddzielnie od Prawa, została objawiona sprawiedliwość Boga -
poświadczona wśród Prawa i Proroków - ale sprawiedliwość Boga z powodu
wiary/ufności Jezusa Chrystusa, względem wszystkich i dla wszystkich
wierzących; gdyż nie istnieje rozróżnienie. Bo wszyscy zawinili, więc czują
brak chwały Boga. Tego, który uznaje za sprawiedliwych darmo, Jego łaską, przez
odkupienie w Jezusie Chrystusie. Jego Bóg ustanowił sobie ofiarą
przebłagalną w jego krwi, z powodu wiary - w celu pokazania Jego
sprawiedliwości przez darowanie uprzednio, w czasie cierpliwości Boga, zaistniałych
grzechów. Darowanie, ze względu na pokazanie w obecnym czasie Jego sprawiedliwości
- że On jest sprawiedliwym oraz uznającym za sprawiedliwego tego z wiary Jezusa
(Do Rzymian 3,21-26; NBG). Ci,
którzy tego doświadczyli (tak z Izraela według ciała, jak i pogan), są tym
właściwym Izraelem, dziedzicami Królestwa Boga. I dlatego musi dojść do
podziału! Do podziału – powiadam, na wybranych (a oni są zawsze jedno, bo
modlił się o to Jezus Chrystus), i na opornych (co
starają się o swą jedność). Podział jest nieunikniony! Bowiem
nie wstydzę się Ewangelii Chrystusa; gdyż ona jest mocą Boga na ratunek każdemu
wierzącemu, przede wszystkim Żydowi, lecz także i Grekowi. Gdyż zostaje w niej
objawiana sprawiedliwość Boga z wiary (Jezusa - Syna Człowieka) ku wierze (każdego
wybranego), jak
napisano: Zaś sprawiedliwy mój z wiary
żyć będzie (Do Rzymian 1,16-17; NBG). Otóż, właśnie! Oddzielenie wybranych jest faktem! Jest
koniecznością i powinnością! Tak w Starym, jak i w Nowym Przymierzu! Nie możecie pić kielicha Pana oraz kielicha demonów;
nie możecie być częścią stołu Pana i stołu demonów (1 Koryntian 10,21; NBG). Tymczasem popatrzmy, co się dzieje, i to w
kościołach protestanckich. W czerwcu br. informowaliśmy w naszym serwisie
o episkopalnej kapłance, ks. Ann Holmes Redding, która jednocześnie wyznaje islam. Teolożka utrzymuje, że może być jednocześnie chrześcijanką
i muzułmanką tak samo jak jest Afroamerykanką i
kobietą. Po ujawnieniu sprawy przez media, bp Geralyn
Wolf (też
kobieta!), zwierzchnik
diecezji Rhode
Island, której podlega Holmes Redding, poinformowała innych biskupów, że zawiesza na rok
ks. Holmes Redding w posłudze kapłańskiej. Przez następny rok Redding
nie wolno podejmować żadnej odpowiedzialności ani przywilejów episkopalnej
kapłanki lub diakona – napisała bp Wolf. Decyzja biskup oznacza również,
że Holmes Redding nie będzie mogła nosić żadnych
dystynkcji związanych z urzędem duchownego (koloratka, stuła). Jestem głęboko
zasmucona, ale zawsze mówiłam, że będę posłuszna nakazom mojego biskupa. Sama dobrowolnie
nie odejdę ze służby i Kościoła. To Kościół będzie musiał mnie wyrzucić. Nie
będę jednak przez najbliższy rok modlić się lub nauczać w jakimkolwiek
episkopalnym kościele – powiedziała Redding. W zeszłym tygodniu odbyło się spotkanie miedzy paniami.
Kolejne planowane jest na koniec bieżącego roku. Z kolei ordynariusz diecezji
Seattle, bp Vincent Warner, w której działa Holmes Redding,
stwierdził, że decyzja biskupa Rhode Island jest dobrym kompromisem. Hierarsze nie przeszkadzało
wielobóstwo zawieszonej kapłanki. Holmes Redding nie będzie jednak bezrobotna. Niedługo rozpocznie
prowadzenie zajęć na Uniwersytecie
Seattle prowadzonego przez ojców jezuitów. (http:www.ekumenizm.pl/article.php?story=20070707133430850).
Jak zatem postępować? Bardzo prosto. Wywyższać
Boga Izraela! Nade wszystko Bóg, Jego Słowo i
Duch Święty jako jedyny Pasterz, w wielkim i świętym Imieniu Jezus! To jest właśnie
zaprzeczenie
odstępstwa!
Każdy, kto narusza oraz nie pozostaje w nauce
Jezusa Chrystusa - nie ma Boga.
A kto pozostaje w nauce Chrystusa - ten ma Ojca i
Syna.
Jeśli ktoś przychodzi do was, a nie przynosi tej
nauki
- nie przyjmujcie go do domu i nie mówcie mu - witaj;
gdyż ten, co mu mówi - witaj, jest wspólnikiem jego złych uczynków.
(2 Jana 1,9-11; NBG)
cd. rozdział 8.