opadają mi ręce
A Jezus gdy to
usłyszał, mówi im: Nie potrzebują zdrowi lekarza,
ale
ci, którzy się źle mają.
Nie przyszedłem wzywać
do skruchy sprawiedliwych, ale grzesznych.
(Marek 2,17; NBG)
Zatrzymajmy się nad konkretami. Otóż „z wierzchu” wszystko wydaje
się tu cacy, lecz pułapki kryją się głębiej. Auror artykułu pisze tak: Religijni przywódcy Żydów, sprawiedliwi we
własnych oczach uczeni w Piśmie i faryzeusze, nieustannie próbowali w postępowaniu
Pana Jezusa doszukać się błędów i słabych punktów. Jednak w tym jedynym na
ziemi sprawiedliwym człowieku nie byli w stanie znaleźć nic negatywnego,
żadnych rzeczywistych braków (o jakie tu braki może chodzić – nie
wyjaśnia!). I teraz się zatrzymajmy.
Bowiem autor nam sugeruje, że i my, starając się postępować tak jak Pan, też
nie powinniśmy mieć żadnych braków. Ale jakich? W czym? – pytam
autora. W wypełnianiu Prawa Mojżesza, do którego odwoływali się faryzeusze?
Przecież Pan Jezus nie był pod Prawem Mojżesza (które nadano grzesznikom!), lecz w swym życiu kierował się Prawem Wiary, a także dawał
przykład nowych wzorców postępowania. W Miłości! I dlatego, kierując się
Miłością, mógł i naruszać szabat – uzdrawiać, zezwalać na jedzenie kłosów,
nakazać wzięcie łoża wcześniej sparaliżowanemu, pić w ilościach, które
pozwoliły faryzeuszom nazwać go pijanicą wina, itp. Ponieważ w Prawie Wiary... Wszystko mi wolno, ale nie
wszystko jest pożyteczne; wszystko mi wolno, ale ja nie będę pod władzą (także: nie będę
miał władzy) z powodu (także: na skutek, wśród) czegoś (także: kogoś; 1
Koryntian 6, 12; NBG). Otóż,
właśnie! Bóg powołał nas do wolności! Choć tej wolności w Bogu nie godzi się
nadużywać! Zatem nie patrzmy na współbraci – podobnie jak faryzeusze na Jezusa
– aby ich na czymś złapać, co sami uznajemy za „prawe”. Bo i oni, podobnie jak
Pan Jezus, chodzą w Wierze, Ufają oraz są prowadzeni w swoim życiu poprzez
Ducha Świętego. I dalej: Jednak w tym jedynym na ziemi sprawiedliwym
człowieku... To również dziwna sugestia, bo przecież zaprzecza Pismu. Przed
Panem Jezusem Chrystusem żyli na świecie ludzie uznani przez Boga za
sprawiedliwych (w czasie teraźniejszym, niedokonanym; ponieważ sprawiedliwość z
Wiary wywalczył dopiero Jezus-Człowiek, a Bóg ją ustanowił, lecz już wcześniej
miał w Swoich planach). Sprawiedliwymi byli: Abel i Noe... Noach był mężem sprawiedliwym; był on
nieskazitelnym za swoich czasów; Noach chodził z Bogiem (I Mojżesza 6,9; NBG). Czy tak nie pisze w Biblii? Oczywiście chodzi o
sprawiedliwość prawną, prawość, czyli życie bez grzechu tej osoby, której
wcześniejsze winy zostały wymazane. Zaś istotę różnicy w Prawach (Mojżesza i
Wiary) wyjaśniono dokładnie w innym miejscu... Z wiary Abel przyniósł znaczniejszą ofiarę w porównaniu z
Kainem. Dzięki niej zostało poświadczone, że jest sprawiedliwym (w czasie teraźniejszym, niedokonanym), gdyż nad jego darami otrzymał świadectwo Boga.
A kiedy przez nią umarł - jeszcze mówi. Z wiary został przeniesiony Enoch, więc
nie zobaczył śmierci i nie był znajdowany dlatego, bo Bóg go przeniósł;
ponieważ przed przeniesieniem otrzymał świadectwo, że był bardzo miłym Bogu. A
bez wiary nie można się podobać; gdyż kto się zwraca do Boga musi uwierzyć, że
On istnieje oraz że wynagradza tych, którzy Go szukają. Z wiary co do spraw nie będących jeszcze widzialnymi, Noe - oddając cześć Bogu -
kiedy otrzymał ostrzeżenie, zbudował arkę do ratunku swojego domu i dzięki niej
skazał świat oraz stał się dziedzicem sprawiedliwości z wiary.
Z wiary Abraham, gdy został powołany, zgodził się wyjść na miejsce,
które miał wziąć za dziedzictwo, oraz wyszedł, nie wiedząc dokąd idzie. Z wiary
był jako przybysz na ziemi obiecanej, jakby obcej; zamieszkując w namiotach
razem z Izaakiem i Jakóbem - współdziedzicami tej samej obietnicy. Gdyż oczekiwał
na ojczyznę mającą podwaliny, której twórcą i budowniczym jest Bóg. Z wiary i
ta bezpłodna Sara otrzymała zdolność do rozpoczęcia rodu, i urodziła wbrew
okresowi starości, gdyż uznała za godnego wiary Tego, co obiecał. Więc dlatego
z jednego i to zamierającego łona, zostali zrodzeni liczni jak gwiazdy nieba
oraz jak niezliczony piasek na brzegu morza.
Ci wszyscy umarli podczas wiary, nie odebrawszy obietnic - lecz zobaczyli, zaufali i powitali
je z dala. Przyznali też, że są tułaczami oraz obcokrajowcami na ziemi. Bo ci,
co tak mówią, pokazują, że odczuwają brak ojczyzny. A jeśli przypominają sobie
tą, z której wyszli - mają też czas zawrócić. Ale teraz pragną lepszej, to jest
niebiańskiej; dlatego nie zawstydza się nimi Bóg, gdy jest nazywany ich Bogiem,
bo przygotował im miasto.
Z wiary ten doświadczany Abraham ofiarował
Izaaka, a ofiarował jedynaka kiedy otrzymał obietnice. Do niego zostało
powiedziane: W Izaaku zostanie ci
powołane potomstwo. Zatem
wnioskował sobie, że Bóg jest zdolny też wskrzesić z martwych; i stąd go - w
podobieństwie wskrzeszenia - otrzymał z powrotem. Z wiary co do przyszłych wydarzeń,
także Izaak pobłogosławił Jakóba i Ezawa. Z wiary, kiedy umierał Jakób, pobłogosławił
każdego z synów Józefa oraz się pokłonił nad szczytem swojej laski. Z wiary,
kiedy umierał Józef, nakazał odnośnie wyjścia dzieci Israela, i względem swoich
kości. Z wiary, gdy został urodzony Mojżesz, na trzy miesiące został ukryty
przez jego rodziców dlatego, że zobaczyli piękne dziecko i nie bali się
rozporządzenia władcy. Z wiary, gdy Mojżesz stał się znaczącym, wzbraniał
nazywać siebie synem córki faraona. Bo wybrał raczej znoszenie przeciwności
wraz z ludem Boga, niż posiadanie przemijającej rozkoszy grzechu. Uznał też
hańbę Chrystusa za większe bogactwo od skarbów Egiptu; ponieważ spoglądał na
zapłatę. Z wiary opuścił Egipt, nie bojąc się gniewu króla; bo był silnym, jak
gdyby widząc niewidzialne. Z wiary uczynił Paschę oraz przelanie krwi, aby Ten,
co zabijał pierworodne, ich nie dotknął. Z wiary przeszli przez morze Czerwone
jak przez stały ląd, a Egipcjanie zostali pochłonięci kiedy podjęli tego próbę.
Z wiary upadły mury Jerycha, obchodzone dookoła przez siedem dni. Z wiary
prostytutka Rachab, kiedy przyjęła szpiegów wraz z pokojem - nie zginęła z
tymi, co byli nieposłuszni.
Co więc, mam jeszcze mówić? Bo mi zabraknie
czasu, by opowiadać odnośnie Gedeona, Baraka, Samsona, Jefta, Dawida, lecz
także i Samuela oraz proroków, którzy z powodu wiary pobili królestwa,
spełniali sprawiedliwość, dochodzili obietnic, zamykali paszcze lwów; stłumili
moc ognia, uniknęli ostrzy miecza, zostali umocnieni z powodu słabości, stali
się silni w walce, pochylili zastępy obcych. Kobiety odbierały swych martwych z
powodu wskrzeszenia; zaś drudzy zostali zatłuczeni kijami nie uznawszy wykupienia,
by dostąpić lepszego zmartwychwstania. Zaś inni przyjęli próbę szyderstw, biczowań,
a nadto pęt i więzienia; zostali ukamienowani, przepiłowani, doświadczani,
umarli poprzez mord mieczem, chodzili wokoło w owczych i kozich skórach, cierpiąc
biedę, będąc uciskanymi i krzywdzonymi.
(Ci, których świat nie był godny); błąkający się na pustkowiach, w
górach, jaskiniach i w dziurach ziemi.
Zatem ci wszyscy otrzymali świadectwo z wiary, ale nie odebrali
obietnicy, gdyż Bóg przewidział względem nas coś lepszego, oraz by bez nas nie
zostali uczynieni doskonałymi (Hebrajczyków 11,4-40; NBG). Z Wiary! A więc są sprawiedliwi na ziemi! Słyszycie
„nauczyciele”! Nie z uczynków – jak myśleli faryzeusze i jaką jest wasza
sugestia, ale z Wiary Jezusa. Z Wiary byli i są sprawiedliwi, choć musiał
przyjść Jezus-Człowiek, by na podstawie jego Wiary, ta sprawiedliwość z Wiary
mogła zostać ustanowiona przez Boga (w czasie teraźniejszym, dokonanym). I za
to chwała Panu!
Pewnego razu do jego
uczniów zwrócili się z zaczepnym pytaniem: Dlaczego wasz nauczyciel jada z
celnikami i grzesznikami? Pytaniem tym zaatakowali z jednej strony Jego
postępowanie w łasce względem grzesznych ludzi, a z drugiej strony próbowali
podważyć zaufanie uczniów do ich mistrza, ponieważ Żyd, który trzymał się przepisów
swojej religii, nigdy nie zasiadłby do stołu z takimi ludźmi. Dlatego jednak,
że zarzut dotyczył bezpośrednio jego osoby, mistrz odpowiedział sam... Żadnej
dyskusji, żadnych długich wyjaśnień, lecz krótki przykład z życia, który każdy
może zrozumieć: Lekarza potrzebują ludzie chorzy, a nie ci, którzy czują się
zdrowi i silni. W tym przypadku chorymi byli ludzie, którzy odczuwali ciężar
swoich grzechów, oskarżało ich sumienie i byli wdzięczni za spotkanie ze
Zbawicielem grzeszników.... Ponieważ według Bożej miary nie ma ani jednego
sprawiedliwego. I
znowu ta sama sprawa. Mieszanie „starych bukłaków z nowym winem”! Żyd starał
się nie łączyć z jawnymi grzesznikami. Nie zakazywała mu tego jego „religia” –
ale zakazywało mu tego Prawo! Prawo oparte na własnych uczynkach według normy
ustalonej przez Boga! To niezmiernie poważna sprawa i dlatego „po części bronię
Żydów”; chociaż Pismo mówi otwarcie, że na tej drodze nie ma ani jednego
sprawiedliwego. Również nie na tej drodze został uznany za sprawiedliwego Jezus
Chrystus! Natomiast nasz Pan wyjaśnił, że w kim jest Miłość z Boga, dla tego
niepotrzebne jest Prawo, które mówi człowiekowi, co ma robić. On to wie sam – z
Miłości, z prowadzenia Ducha Świętego! Lecz wyłania się i inna kwestia. Czy
zdanie, które powiedział Pan i zostało przytoczone w kalendarzu, nie dotyczy
uczniów Jezusa? Czy ktoś, kto uważa, że grzeszy – nie potrzebuje lekarza? Czy
grzechy uczniów Pana można beztrosko zlekceważyć? Otóż, nie! Grzeszyć człowiekowi
nie wolno, ani w Starym, ani w Nowym Przymierzu! Zatem również uczniowie Jezusa
potrzebują często lekarza? A
aniołowi zgromadzenia wybranych Laodyceńczyków napisz: To mówi Amen, świadek
wierny i prawdomówny, władza władzy ustanowionej przez Boga. Znam twoje czyny,
że nie jesteś ani chłodny, ani gorący; obyś był chłodny lub gorący. A ponieważ
jesteś letni - a więc ani gorący, ani chłodny - zamierzam cię zwymiotować z
moich ust. Gdyż mówisz: Jestem bogaty, wzbogaciłem się i nie mam potrzeby
niczego. A nie wiesz, że jesteś nieszczęśliwy, wzbudzający litość, ubogi, ślepy
i nagi. Radzę ci, byś się wzbogacił; nabądź u mnie złotą ozdobę, która jest
wypalona pośród ognia. I białe szaty, byś się odział, oraz by nie została ukazana hańba twojej nagości.
Nadto by twoje oczy były namaszczone maścią poprawiającą wzrok, abyś widział.
Ja, ilukolwiek pokocham, tych poprawiam
i uczę. Ubiegaj się więc, gorliwie oraz skrusz się. Oto stoję u drzwi i pukam;
jeśli ktoś usłyszy mój głos oraz otworzy drzwi, wejdę do niego i będę z nim
spożywał posiłek, a on ze mną. Temu, kto zwycięża dam ze mną
zasiadać na mym tronie; jak i ja zwyciężyłem i zasiadłem z moim Ojcem na Jego
tronie. Kto ma ucho - niech usłyszy, co Duch mówi zgromadzeniom wybranych (Objawienie
3,14-22; NBG). A więc – skrucha! Skrucha pod każdym względem! Pan nawoływał do
skruchy chorych faryzeuszy i do skruchy nawołuje swych uczniów! W pełni
powinien umrzeć stary człowiek, wraz z jego ambicjami na podstawie cielesnej
natury, i wtedy, dopiero wtedy, uczeń Pana narodzi się z Boga. „Przejdzie przez
Jordan”, otrzyma nowe sumienie, nowe serce (a to serce będzie obrzezane przez
Boga), zrozumie dokładnie gdzie się znalazł, wejdzie do odpocznienia, po czym
stanie się żołnierzem Chrystusa. A wszystko to z łaski Pana!
Co więc, powiemy?
Że poganie, którzy nie dążyli do sprawiedliwości - schwytali
sprawiedliwość, ale sprawiedliwość z wiary; a Israel, goniący Prawo
sprawiedliwości - do sprawiedliwości Prawa nie dotarł. Z powodu czego? Dlatego,
że nie z wiary - ale z uczynków Prawa (Rzymian 9,30-32; NBG).
Zatem będąc uznani za sprawiedliwych z wiary,
mamy pokój od Boga przez
naszego Pana Jezusa Chrystusa; poprzez
którego - wiarą, posiedliśmy też dostęp do tej łaski, na której stanęliśmy oraz
chlubimy się z powodu nadziei chwały Boga (Rzymian 5,1-2; NBG).
ps. W nauce o
sprawiedliwości Boga nie jesteśmy osamotnieni. Również mówił o tym Derek Prince
w rozdziale: „Wiara, a uczynki”. Link: Derek
Prince
Jednak WIEKUISTY polecił Samuelowi: Usłuchaj we
wszystkim głosu ludu;
w tym, czego od ciebie
żądają (a chcieli mieć swego króla).
Bowiem nie tobą wzgardzili – lecz Mną wzgardzili,
bym więcej nie panował
nad nimi.
Najzupełniej tak, jak postępowali od owego dnia,
którego ich wyprowadziłem z Micraim (hebrajska
nazwa Egiptu) – aż po dzisiejszy dzień, porzucając Mnie, a służąc cudzym bogom;
tak też postępują i z tobą. Oto teraz wysłuchaj ich głosu! Jednak nie zaniedbaj
usilnie ich ostrzec i oznajmij im prawo króla, który ma nad nimi panować. Tak
Samuel powtórzył wszystkie słowa WIEKUISTEGO ludowi, który zażądał od niego
króla. I powiedział: Oto prawo króla, który ma nad wami panować: On będzie brał
waszych synów, by ustanowić ich przy powozie oraz przy swych rumakach, by
biegali przed jego powozem. I aby ich sobie ustanowić na tysiączników i
pięćdziesiątników, i aby uprawiali jego rolę oraz sprzątali jego żniwo, by mu
przygotowywali jego wojenne rynsztunki oraz zaprzęgi jego wozów. Zaś wasze
córki zabierze na perfumiarki, kucharki i piekarki. Także zabierze wasze
najlepsze pola, winnice, oliwnice i odda je swoim sługom. Nałoży dziesięcinę na
wasze wysiewy i wasze winobranie oraz odda je dworzanom, i swoim sługom.
Zabierze wasze sługi, służebnice, najlepszych z waszej młodzieży i wasze osły,
i zużytkuje przy swoim gospodarstwie. Na wasze trzody nałoży dziesięcinę, a wy
sami będziecie jego sługami. I będziecie wołali z powodu waszego króla, którego
sobie wybierzecie, lecz tego dnia WIEKUISTY was nie wysłucha. Jednak lud nie
chciał słuchać rady Samuela i zawołali: Nie, nad nami będzie król! Abyśmy i my
byli jak wszystkie inne narody i by nas sądził nasz król; aby nam przewodniczył
oraz prowadził nasze wojny! (1 Samuela
87-20; NBG)
N |
ajlepszym prawem dla upadłego człowieka (rządnego władzy, buńczucznego, nienasyconego we wszystkim) i
złożonych z takich ludzi społeczeństw jest bezsprzecznie Prawo Mojżesza.
Krótkie (614 artykułów), zwięzłe (cienka książeczka), zrozumiałe i
sprawiedliwe. Zatem mogłoby się wydawać, że od Żydów przejmie je reszta świata.
A jednak tak się nie stało! Mało, w samym israelskim narodzie bardzo szybko
zaczęto je lekceważyć, a królowie, jeden za drugim, zaczęli chodzić własną
ścieżką. Konsekwencje takiego stanu rzeczy były nad wyraz opłakane. Choć
wszystko wydaje się takie proste.
W czasach
rozkwitu Izraela, w kraju rządzili Sędziowie. Byli to mężowie wyznaczeni przez
Boga, którzy rozstrzygali sprawy sporne, w oparciu o Prawo Mojżesza oraz wskazówki
Boga. W najprostszej, najskuteczniejszej, sprawiedliwej oraz niezmiernie szczupłej
formie rządów. Lecz ludzie zapragnęli mieć króla! I chociaż Bóg uprzedzał,
jakie przykre staną się konsekwencje – ze swych żądań nie ustąpili! Wszystko to
działo się jakieś 3300 lat temu.
No, a
czemu do tego wracam? No bo dzisiaj, u progu końca, warto się zastanowić do
czego doszliśmy w swoim pędzie i gdzie się właściwie znaleźliśmy?
Miłuj
Boga i miłuj bliźniego! – kto jest takim, temu
niepotrzebne jest żadne, uczynkowe prawo. A Jezus mu powiedział: Będziesz
miłował Pana, Boga twego, z całego twego serca i z całej twojej duszy, i z
całej myśli twojej; to jest pierwsze oraz doniosłe przykazanie. A drugie mu
podobne: Będziesz miłował twego bliźniego
jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach zawieszone jest całe Prawo i
Prorocy (Mateusz 22,37-40; NBG). A ponieważ takiej Miłości nie było, pojawiło się rozwinięcie,
znane jako Prawo Mojżesza. Współczesne prawa, choćby polskie, to zbiór setek,
czy wręcz tysięcy ksiąg, napisanych niezrozumiałym językiem oraz znanych
nielicznym prawnikom. Kto raz sięgnął do Monitora - wie, że niczego się tam nie
dowie, za to ma zapewniony ból głowy i konieczna będzie tabletka.
Szydercy zaraz powiedzą tak: Człowieku! O czym ty piszesz? Porównujesz
okres Sędziów z dzisiejszym, rozwiniętym społeczeństwem? Przecież sam Kodeks
Drogowy to już jest spora książka! To nie czasy osłów i baranów! A, szkoda! I
tak na marginesie: Spodobał mi się pewien starszy Amerykanin, którego córka
zachęcała do opuszczenia farmy i przyjazdu do Los Angeles. A co ja tam będę
robił? – spytał. Będziesz sobie chodził na zakupy –
odparła. - Ale ja nie lubię zakupów! - No to będziesz chodził do kina! - Kina
także nie lubię! – A co lubisz? - Lubię się patrzeć na kozy, a tego w Los
Angeles nie ma.
Zresztą, mówiąc o prawnym unormowaniu każdej rzeczy, pozwolę sobie
stwierdzić, że to gruba, grubymi nićmi szyta przesada. Kilka razy jeździłem
samochodem po Istambule, gdzie oczywiście rozmieszczono znaki drogowe oraz
zamontowano światła, jednak... nikt nie zwracał na nie
uwagi. A ruch jest większy niż w Warszawie. Każdy jeździł jak mu wygodnie. Ma
się rozumieć panował niezły kocioł, lecz po czasie człowiek się przyzwyczaja.
I, o dziwo, jeździ w tym bałaganie... z radością oraz
bez stresu! Zaś w Warszawie, gdzie się „przestrzega przepisów”, strach się
pojawić na moment. Zawsze dziękowałem Bogu, gdy po krótkim, koniecznym pobycie,
nie trafiony przez śmigające pociski, wyjeżdżałem
zdrowy i cały.
Zgodnie z Prawem Mojżesza, Żyda obowiązywała dziesięcina na rzecz
Świątyni Jerozolimskiej. Z tej opłaty, wyznaczonej przez Boga, utrzymywała się
1/12 Izraela – całe pokolenie Lewitów. Innych opłat nie przewidziano. Kiedy
naród zapragnął króla, Bóg uprzedzał przed następstwami. Ale
Pana nie posłuchano! A jak jest dzisiaj? Dziś obowiązkowe świadczenia sięgają
70-80% dochodów (o ile je ktoś ma; myślę o dochodach z uczciwej, tak zwanej
produkcyjnej pracy), a jeszcze tak zwani pastorzy życzą sobie dodatkowe 10%. To
się nazywa „darcie skóry”. Na żywca, kochani, na żywca! Bo ponoć inaczej się
nie da! Choć jacyś złośliwcy powiadają, że starożytni imperatorzy mniej żądali
od niewolników w Rzymie.
Poruszyłem ten temat nie dlatego, by sobie ponarzekać, ale po to,
aby przypomnieć, że niebawem, po krótkiej, trwającej 7 lat zawierusze (zwanej
Okresem Kary), ziemia znowu wróci do Prawa i zapanują Sędziowie. Odrodzona w
Millennium ludzkość będzie żyła pod Prawem Mojżesza, a dzisiejsi uczniowie
Pana, wolni od jakichkolwiek obciążeń, będą pełnili rolę Sędziów. Zdarzyło się także, że gdy on wrócił po wzięciu
panowania, kazał zawołać do siebie owe sługi, którym dał pieniądze, by się
dowiedzieć, co który uzyskał w interesach. Przyszedł pierwszy, mówiąc: Panie,
twoja mina przysporzyła dziesięć min. Zatem mu powiedział: Dobrze sługo
pożyteczny; ponieważ byłeś godny zaufania w najmniejszym, zostań zwierzchnikiem
nad dziesięcioma miastami. Przyszedł też drugi, mówiąc: Panie, twoja mina
przysporzyła pięć min. Więc powiedział i temu: I ty bądź nad pięcioma miastami
(Łukasz 19,15-19; NBG). Biblia
uczy wiele dobrego oraz daje mnóstwo przykładów. Ale my się wielce staramy, aby
wszystko „wyszło po naszemu”. Biblia także jest odpowiedzią, że nic z tego nam
się nie uda, oraz w końcu - dla jednych smutnym, dla innych radosnym -
niechybnie „wyjdzie po Bożemu”!
17.7.2009
Ty, Mój synu, posłuchaj oraz nabierz mądrości;
skieruj twe serce
na prostą drogę.
(Przypowieści 23,19;
NBG).
O |
d kiedy zostałem
uczniem Pana, słyszę o
protestanckiej jedności. A to spotkali się zielonoświątkowcy z baptystami, a to
pastor Kościoła Chrystusowego miał kazanie u Wolnych Chrześcijan. Lecz mimo, że
Duch porywa – cielesna natura jest mdła. Nie dochodzi do połączenia
denominacji, choć o jedność Zgromadzenia Wybranych modlił się Jezus Chrystus,
więc ta jedność z pewnością jest faktem (nie trzeba o nią zabiegać!). Co zatem
stoi na przeszkodzie ogłoszenia wspólnoty zborów? Ano, ambicje hierarchii! Już
nie nawet pastorów, prezbiterów, ale zgoła jawnych biskupów. Nikt nie popuści
swej „władzy”, a przeciwnie, wciąż będzie ją umacniał i wspierał. W miejsce
wspólnoty braci na czele ze starszymi – tworzy się chrześcijański „rabinat”; z
pastorem zamiast rabina. A wokół drąży okopy! Zamiast prowadzić do odpocznienia
w Panu – uwypukla różnice w „mleku” i na nich opiera „władzę”. Jedyną drogą są
wąskie społeczności, choć i tu czają się pułapki, pod nazwą – liderzy grup
domowych. Porządek spotkań, omówiony w 1 Liście do Koryntian, tu i tam nie
cieszy się uznaniem. Wspólnota – ale nasza! Różnice – to się liczy! Nigdy też
nie słyszałem u baptystów: Idźcie do zielonoświątkowców! Posłuchajcie co też im
Bóg objawił! Nigdy nie słyszałem u Wolnych Chrześcijan: Idźcie do Chrystusowych
oraz przyniesiecie garść pokarmu! Bo przecież napisano: Ducha nie gaście; proroctw nie lekceważcie;
wszystko próbujcie - szlachetne zatrzymujcie (1 Tesaloniczan 5, 19-20; NBG). Zaś Willy Branham ujął to dość dowcipnie: Moje
przesłania przypominają placek z wiśniami. Jedźcie! Ku zbudowaniu! A jeśli
napotkacie pestkę, to ją po prostu wyplujcie!
Postawię dziwne pytanie: Czy Bóg ma poczucie humoru? Ależ tak,
tak, oczywiście! Chociaż to humor delikatny oraz nad wyraz subtelny. Skąd o nim
wiem? Z obserwacji. Przypatrując się Bożemu stworzeniu: Kurom, kaczkom,
indykom, sroczkom harcującym po łące; nie mówiąc już papugach, łosiach, czy
lemurach, możemy zauważyć, że oprócz dostojeństwa swoistego dla każdego
gatunku, ten właśnie subtelny humor przenika dzieło stworzenia. Dowodem jest
także człowiek. I tak pisząc o udawanej jedności, do której dojść nie może,
przypomniał mi się dowcip żydowski.
Pewna ekspedycja, badająca życie na bezludnych wyspach, znalazła
na jednej z takich wysp samotnego Żyda, który jako jedyny uratował się z
katastrofy okrętu. Ów rozbitek przebywał na wyspie już dobre parę lat, a jako
człowiek zaradny, dość dobrze urządził swoje życie na tym miejscu przymusowego
pobytu. Wszyscy oglądali to z najwyższym podziwem. Jednak największe
zainteresowanie wzbudziły trzy okazałe synagogi.
– Dlaczego pan zbudował aż trzy synagogi – zapytano, czy nie
wystarczy jedna?
– To przecież oczywiste! – odparł.
Przeważnie modlę się w pierwszej synagodze. Kiedy jednak jestem z nią skłócony
– wówczas modlę się w drugiej. No, a trzecia synagoga
to jest miejsce, w którym moja noga nigdy nie stanie!
Tworząca się hierarchia tęsknie spogląda na świat oraz w oparciu o
taki wzór, ustala własne postępowanie. Stąd wszystkie możliwe rejestracje,
wspólne debaty, tytuły, stroje i przywileje, przydziały ziemi, wielkie gmachy i
oczywiście dziesięcina. A społeczność patrzy i... milczy.
Na jednym ze spotkań mnie spytano: Czy winniśmy mieć przedstawicielstwo w
Sejmie? No, cóż... odpowiedziałem. Ten, tego... – przez chwilę zapomniałem języka w gębie. Lecz jakoś się
zebrałem do kupy. Uczeń pana Jezusa obdarza należnym szacunkiem wszystkie
organa władzy. Bowiem jest napisane:
Wszystkich szanujcie, ogół braci miłujcie, Boga się
bójcie, władcy okazujcie szacunek (1 Piotra 2,17; NBG). „Co cesarskie oddaje cesarzowi” i przestrzega nakazów prawa
- lecz do organów władzy się nie miesza. Pewnie
spytacie, dlaczego? A dlatego, że Sejm jest ustawodawcą praw ludzkich, zaś dla
ucznia Pana Jezusa najważniejsze jest Prawo Wiary. W nim żyje, przez nie
uzyskał sprawiedliwość, na nim jest zaczepione życie wieczne. Wobec takiej
doniosłej sprawy, mieszanie się w to, co kruche, jest marnością nad marnościami.
Kiedy jednak nie wszystkich przekonałem, przypomniał mi się inny dowcip:
Młody Szymon spytał rabina: Kiedy Żyd ma obchodzić szabat, jeśli
znajdzie się na biegunie północnym? No bo tam, pierwsze pół roku trwa dzień, a
drugie pół roku noc! Rabin się zamyślił i odparł: To jest źle postawione
pytanie. Przede wszystkim należy spytać – co Żyd robi na biegunie północnym?
Żyd tam w ogóle nie powinien się znaleźć! To nie jest miejsce dla Żyda!
22.7.2009
Weselcie się w BOGU sprawiedliwi;
prawym przystoi chwała.
(Psalm 33,1; NBG)
„Kiedy kogoś odsuwasz lewą ręką – prawą natychmiast go przybliżaj”
– powiedział mędrzec żydowski. Zaś nakazy Pięcioksięgu Mojżesza otrzymały od
Boga nazwę Tory (Nauki). A więc nie
tylko nakazów, o większości których informuje przecież sumienie – lecz przede
wszystkim rekompensat (wyrównywania szkód oraz składania ofiar. Najważniejsze z
nich były ofiarami za życie). Jak wiemy, nikt ich w pełni nie wykonuje, choć i
dzisiaj na portalach żydowskich spotyka się stwierdzenie, że uczą one
człowieka, jak winien postępować; są fundamentem życia! Taką
Torę/Naukę wyciągają do teraz Żydzi! A co z milionami owiec, setkami tysięcy
baranów i byków? Do czego potrzebna ta rzeź? Czy Bóg się rozkochał w zabijaniu?
Czemu ta służba ofiarnicza znalazła się w Prawie Mojżesza? Dlaczego teraz jej
nie ma? Oto
pytania zasadnicze, na które znalezienie odpowiedzi likwiduje przekleństwo
Prawa i otwiera drogę do życia! I nie jest nią chluba z uczynków – lecz
Jezus-Zbawiciel i skrucha!
Dlatego z uczynków Prawa nie zostanie przed Nim uznana za sprawiedliwą żadna
osobowość oparta na cielesnej naturze; bo wśród Prawa jest rozpoznanie grzechu (V Mojżesza 6,25; Do Rzymian
3,20; NBG).
Robiąc porządki w domu, znalazłem książkę, którą niegdyś się
zachwycałem – „Ogród nauk” Czesława Miłosza. Wiele tam o Bogu, o Jezusie, o
człowieku i Ewangelii. Miłosz - w literacko nienagannej formie i w oparciu o
wybitny umysł – prezentuje swoje poglądy oraz przytacza innych: Willama
Blake’a, Johna Miltona, Swedenborga, Mickiewicza i Dostojewskiego, poetów i
filozofów. Na każdej niemalże stronie aż się roi od „złotych myśli”. Czemu
zatem ta książka, o sprawach dla człowieka pozornie najważniejszych, wzbudziła
po latach niesmak? A dlatego, że choć traktuje o Bogu i o Biblii, lecz w moim
przekonaniu, większość autorów tekstów Pana Boga raczej nie poznała.
Przepuszczają Pismo przez swoje wielkie umysły, lecz ich drogi wiodą po
manowcach. Gdyż
słowo krzyża jest głupotą dla tych, co giną; ale dla nas, którzy jesteśmy
ratowani, jest mocą Boga. Ponieważ jest napisane: Zniszczę mądrość mądrych, a rozum rozumnych odrzucę. Gdzież jest mądry? Gdzie uczony w Piśmie? Gdzie
badacz tego wieku? Czyż Bóg nie uczynił głupią mądrości tego świata? Bo skoro
świat, przez mądrość, nie poznał Boga w mądrości Boga - Bóg postanawia zbawić
wierzących poprzez głupotę ogłaszania. Więc kiedy Żydzi żądają znaków, a Grecy
szukają życiowej mądrości, my ogłaszamy Chrystusa ukrzyżowanego, dla Żydów
pewnie obrazę, zaś dla Greków głupotę; ale dla samych powołanych, zarówno Żydów
jak i Greków - Chrystusa, przejaw mocy Boga oraz mądrości Boga. Ponieważ
niedorzeczne Boga jest mądrzejsze od ludzi, a słabe Boga jest silniejsze od
ludzi (1 Koryntian 1 18-25; NBG). Jest w tej książce i wiele dobrych rad, wiele mądrości świata, i
rozmaitość dróg; lecz jednej wyraźnie zabrakło – drogi skruchy! Drogi wyznania
win przed Bogiem i powrotu do Ojca w Niebie.
Weselcie się w BOGU sprawiedliwi!.. choć wam mówią, że nie ma sprawiedliwych na tym świecie, że
sprawiedliwymi będziecie po śmierci, a teraz musicie się starać, pracować,
zasłużyć na życie wieczne, wywalczyć je dobrymi uczynkami!
Wiele słyszałem o Dereku Princ’u, choć mało go czytałem, czy
słuchałem. A tu nagle, przed kilkoma dniami, dowiedziałem się, że i Derek Princ
głosił podstawy nauki o sprawiedliwości oraz dostrzegł podstawową różnicę
między Starym, a Nowym Testamentem. Jego kazanie „Wiara, a uczynki” poleciłem
przy wpisie z dn. 8.07 b.r. Jednak nie o tym chcę napisać. Otóż Princ
powiedział, co następuje: „Przyjaciele! Możecie iść w niedzielę do wielu
kościołów i słuchać ludzi, którzy twierdzą, że głoszą Ewangelię – lecz nigdy
nie usłyszycie tam Ewangelii! Jest wiele głoszenia – ekscytującego, emocjonującego,
ale ono nie prezentuje Ewangelii, zgodnie z 1 Listem
do Koryntian 15,1-
Kończę. Summa summarum trzeba stwierdzić, że „nie wszystko złoto,
co błyszczy”. Strój, swada, pewność siebie i miejsce na podwyższeniu, wcale nie
gwarantują czystości Bożego Słowa, jeżeli jego fragmenty stale są przemilczane;
gdy mówca nie prowadzi do wolności w Panu Jezusie, a stara się nałożyć stare,
bądź nowe jarzmo, które z reguły sam ukręcił, bądź jego pobratymcy. Gdyż jesteście zbawieni łaską z powodu wiary; i
to nie z was, Boga to dar; nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił. Ponieważ
jesteśmy Jego dziełem i w Chrystusie
Jezusie zostaliśmy stworzeni dla szlachetnych uczynków, które Bóg wcześniej
przygotował, abyśmy w nich żyli (Efezjan 2,8-10; NBG).
Zatem
przypomnę: Wasze
niewiasty niech milczą (także: są spokojne, ciche) w zborach, gdyż nie jest dozwolone im gadać (także: bajać, pleść, gawędzić, mówić); ale niech będą podporządkowane, tak jak i Prawo mówi. Zaś jeśli
chcą się coś nauczyć, niech się w domu dopytują własnych mężów; bo hańbiące
jest dla niewiasty gadać w zborze. Czy od was wyszło Słowo Boga? Czy tylko do
was przyszło? Jeśli ktoś uważa, że jest prorokiem lub duchowym, niech uznaje,
że to, co wam piszę, jest poleceniem Pana. Zaś jeśli ktoś nie poznaje - nie
jest tym, który wie (1 Koryntian 14,34-38; NBG).
Na to usłyszę tak: A cóż złego w tym, że kobieta
będzie nauczać? Co się stanie, jeśli zostanie pastorem? Dlaczego nasze
niewiasty muszą być dyskryminowane?
Nie jest tak. Każdy niech wykonuje funkcję,
którą wyznaczył mu Bóg oraz go do niej przysposobił. Mężczyzna – co męskie;
niewiasta – co przynależne kobiecie. Odrzucanie tych zasad – to łamanie Bożego
porządku. A to już jest niebezpieczne!
Aby sobie uprzytomnić powagę całej sprawy,
spójrzmy na króla Saula, przed wyprawą na Filistynów. Ale
ponieważ Saul bawił jeszcze w Gilgal, zbiegł się do niego cały strwożony lud. I
czekał on siedem dni, stosownie do czasu wyznaczonego przez Samuela. Gdy jednak
Samuel nie przybywał do Gilgal, lud się od niego rozproszył. Wtedy Saul
powiedział: Sprowadźcie mi całopalenie oraz opłatne ofiary; po czym złożył
całopalenie. Ale zaledwie zakończył składanie całopalenia, oto przybył Samuel.
Więc Saul wyszedł naprzeciw niemu, by go pozdrowić. A Samuel powiedział: Co
uczyniłeś? Więc Saul odpowiedział: Ponieważ widziałem, że lud się ode mnie
rozprasza, a ty nie przybywasz w oznaczonym czasie, podczas gdy Filistyni
zgromadzili się w Michmas, zatem pomyślałem: Teraz Filistyni zejdą do mnie, do
Gilgal, kiedy jeszcze nie ubłagałem oblicza WIEKUISTEGO. Przemogłem się oraz
złożyłem całopalenie. A Samuel powiedział do Saula: Nierozsądnie postąpiłeś!
Nie przestrzegałeś przykazania WIEKUISTEGO, twojego Boga, które ci polecił; bowiem
teraz WIEKUISTY byłby utwierdził twoje panowanie nad Israelem na bardzo długie
czasy. A teraz twoje panowanie się nie utrzyma. WIEKUISTY wyszukał sobie męża
według Swojego serca i WIEKUISTY go ustanowił księciem nad Swoim ludem,
ponieważ nie przestrzegałeś tego, co ci polecił WIEKUISTY (1 Samuela 13,7-14;
NBG). Ot, i wszystko!
1.08.2009
Jeśli
znasz jakichś Żydów, w Polsce, Izraelu, czy gdzie indziej,
skopiuj ten list i prześlij go swoim znajomym.
LIST
DO CIEBIE
המשיח
של ישראל
Każdy człowiek, prędzej, czy później, stawia sobie następujące
pytania: Czy Bóg naprawdę istnieje? Co się stanie ze mną po śmierci? Jak to się
wszystko skończy? Powiecie – my to wiemy! Jesteśmy narodem wybranym! Do nas
należy prawda! Lecz, czy cała, ta dana Israelowi? Żydzi powiadają, że
nieżonaty mężczyzna „tylko w połowie jest człowiekiem”. Trawestując to
powiedzenie, można powiedzieć tak: Israelita, który odrzuca Nowe Przymierze
„tylko w połowie jest Żydem”. Postaram się to rozwinąć.
Piszę o Israelu według cielesnej natury. Spytacie: Kto nim jest?
Ano Żydzi, Jehudim, a dokładnie to
dom Jakóba! Czy aby nie sugeruję, że jest jeszcze szczególny Israel? Tak,
oczywiście, tak uważam; zgodnie z Pismem jest nim Israel duchowy (Israel),
wybrany przez Boga przed założeniem świata i wpisany do Księgi Życia. Gdyż w
historii ludzkości – niczym w drzewie, stale uszlachetnianym przez ogrodnika –
poprzez działanie Boga, Israel wyłania się Israela według cielesnej natury. Zaś
w procesie upadku i odnowy człowieka - niczym motyl z poczwarki - nowy człowiek
rodzi się ze starego.
O! Znów chyba będzie o Jezusie! – powiecie. Lecz my nie chcemy
tego słuchać! Nie uznajemy wielobóstwa!...
...שמע
ישראל
Bo go nie ma. Wiekuisty jest jeden! To święta,
niepodważalna prawda! Lecz stwarzając ludzi na Swój obraz i podobieństwo, Bóg
dał nam się również poznać. Jeżeli przypatrzymy się sobie, możemy przez
analogię, snuć również wyobrażenia o Bogu. Każdy człowiek jest bytem
jednostkowym, co do tego nie ma wątpliwości. Lecz w tym bycie daje się wyróżnić
też składniki: Całość osoby (odnosząc do Boga Ojca); słowo, które wypowiadamy
(w odniesieniu do Słowa Boga) i ducha, który nas ożywia (odnosząc do Ducha
Świętego). U człowieka jego „części składowe” mogą też występować „pojedynczo”,
chociaż nadal pozostają w jedności. Na przykład... słowo. Dajmy na to w radiowym
przemówieniu przywódcy. Przecież ludzie, chociaż nie widzą osoby - wiedzą, że
za tymi dźwiękami kryje się określony człowiek, zaś słowa płynące z głośnika,
nakreślą nam jego poglądy; czy dokładniej – poprzez słowo ten człowiek się
objawia, daje się poznać innym. Tak też będzie w przypadku Boga, choć w dużo
większym wymiarze. Zatem Słowo, jak i Duch Boga - są Bogiem, należą do Jego
Osoby, i przez Słowo, Bóg się objawiał Israelowi. Prorocy też nie widzieli Boga
– słyszeli tylko Jego Słowo; lecz było dla nich jasne, że obcują z samym
Wiekuistym. Na
początku było Słowo (gr.
Logos, czyli: Słowo, Mądrość;
Podstawa, Zasada, Racja; Myśl; Prawo Natury, Ład, Porządek; Wyrocznia), a Słowo było od Boga i Bogiem było Słowo
(Ewangelia Jana 1,1). Tyle
tytułem wstępu.
Piszę ten list, ponieważ umiłowałem Israela, nie z uwagi na
wspaniałość Żydów - ale na wybór Boga. Pan Bóg uczynił nam też ten zaszczyt, że
przez wiele stuleci znaczna część narodu wybranego przebywała na terenach
Polski. A jednak zdaję sobie sprawę, że
nie wszyscy z Israela według ciała znajdą się w Israelu. Bóg, który jest Panem
całej ziemi, przed założeniem świata, wpisem do Księgi Życia, dokonał najpierw
pierwszego (Abla, Noacha, Abrahama, Ic’haka, Israela oraz 12 patriarchów, itd.;
włączając w to i pogan); a potem drugiego wyboru, którym jest Israel według
cielesnej natury (Abram, Ic’hak, Jakób, 12 patriarchów, itd.; z poganami jako
prozelitami). Jak łatwo zauważyć, powołanie do Israela wiąże się z nowym
imieniem, które nadaje Bóg. Tak Abram otrzymał imię Abraham, Jakób otrzymał
imię Israel; a Esaw chociaż był pierworodnym, zajął drugorzędną pozycję. Wiem,
że Żydzi niechętnie słuchają ludzi z pogan, a jednak pragnę dowieść, że w myśl
Nowego Przymierza, oni także są włączani do Israela. I właśnie z tej cząstki
płynie dzisiejszy apel.
Żydzi według cielesnej natury nie chcą nic słyszeć o Jezusie
(hebr. Jeszua/Jehoszua; aram. Jesu) i w większości, do dzisiaj nie
uznają go za Mesjasza. Trudno się temu dziwić. Przez 2000 lat, w tym imieniu
przepędzano Żydów po świecie; bito, znaczono, palono, mordowano; w tym imieniu
mówiono o odrzuceniu Israela. Lecz czy owi propagatorzy „Jezusa” podpierali się
nieskażonym Pismem? Nie! Działali na podstawie swoich własnych, urojonych
teorii. Bo pisze zgoła inaczej! Gdyby Żydzi czytali Księgi Nowego Przymierza,
mogliby się dowiedzieć, że Bóg przestrzega przed jakimś innym „Jezusem” i
zapewnia, że takiego Jezusa będą głosić. Ponieważ jestem zazdrosny o was zazdrością Boga;
bo przygotowałem was dla jednego
męża, aby postawić przy Mesjaszu/Chrystusie jako dziewicę bez skazy. Ale boję
się, aby jakoś, tak jak wąż w jego podstępności oszukał Ewę, nie zostały
skażone wasze zamiary, z dala od prostoty względem Mesjasza/Chrystusa. Gdyż
jeśli ktoś przychodzi i ogłasza innego Jezusa, którego myśmy nie ogłaszali;
albo bierzecie innego ducha, którego nie otrzymaliście; albo inną ewangelię,
której nie przyjęliście łaskawie - znosicie to dobrze (2 List do Koryntian
11,2-4; Nowa Biblia Gdańska; Śląskie Towarzystwo Biblijne; e-mail: stb@biblest.com.pl; http.www.biblest.com.pl).
W Israelu
byli także fałszywi mesjasze; pośród was było też wielu zwodzicieli! A co
dopiero wśród pogan! Zatem trzeba patrzeć na prawdę, prawdy tej ustawicznie
szukać i nie ulegać pozorom.
Powiadacie tak: Nasz jest Tanak/Tanach! To są
Księgi naszego dziedzictwa, a wy sobie czytajcie Nowy Testament. To jest złe
postawienie sprawy! Wasz jest Tanak i
od was jest Nowe Przymierze. Z kim zawarto to Nowe Przymierze? Ano, wyłącznie z
Israelem! Bo wszystko przyszło od Żydów i dla Żydów – i Tanak, i zbawienie. Od pogan nie przyszło nic odnośnie Boga
Israela.
Wśród Żydów najczęściej się rozmawia o
antysemityzmie, wypędzeniach, grabieżach i Holocauście. I wielu pyta ze łzą w
oku, czemu tak jest od wieków? Co oni od nas chcą? Dlaczego wciąż się czepiają?
A dlatego, że byliście oraz jesteście narodem wybranym Boga! Taka jest prawda
Pisma! Zaś cały świat tkwi w złym! W okowach szatana i demonów. Zatem świat nie
może was szanować i będzie was prześladował aż do końca obecnego porządku
rzeczy! Gdyby było inaczej, to bardzo bym się zdziwił! Zaś waszym obrońcą jest
Bóg! Choć wciąż liczycie na własne siły, na zaradność swoich przywódców i swe
wspaniałe umysły. Lecz niebawem, wszyscy wyruszą przeciw wam, a wasz ratunek
będzie w Bogu.
Szukajcie WIEKUISTEGO,
póki może być znaleziony; wzywajcie Go, póki jest bliskim. (Jezajasz 55,6; NBG)
Postawię frapujące pytania: Jaka jest różnica
pomiędzy przesłaniem Starego, a Nowego Przymierza z Israelem? Dlaczego Jezus
musiał ponieść śmierć? Kto jest winny za śmierć Jezusa? I spróbuję na nie
odpowiedzieć. Jednak zanim przystąpimy do rzeczy, pragnę wam uświadomić, że Tanak, do którego się odwołujecie, kryje
w sobie Nowy Testament. Jednak jakby za niewidzialną zasłoną, skrycie. Za to w
Nowym Przymierzu z Israelem dokonało się odsłonięcie. Dlatego posiłkując się
Pismem, będę używał wersetów z jednego, jak i drugiego.
Jaka jest różnica pomiędzy przesłaniem Starego,
a Nowego Przymierza z Israelem? Och, tych różnic są tysiące, choć sprowadzają
się do jednej – wielu niedoskonałych ofiar ze zwierząt i jednej ofiary
doskonałej. Oba Przymierza są z sobą nierozerwalnie związane, nawzajem się
przenikają, uzupełniają, i jakby cienka, złota nić wije się myśl przewodnia.
Za jedną z najlepszych książek o judaizmie,
uważam dzieło Simona
Philip’a De Uries pod tytułem „Obrzędy i symbole Żydów”. Pisząc o roli
małżeństwa, autor przytacza werset z Bereszit
(1 Księgi Mojżesza 1,27-28; NBG):
I Bóg stworzył człowieka na Swój obraz, na obraz Boga
go stworzył; stworzył ich mężczyzną i niewiastą. Bóg także im błogosławił oraz
Bóg do nich powiedział: Rozradzajcie się, rozmnażajcie, napełniajcie ziemię
oraz nią zawładniajcie... i nazywa go pierwszą
micwą. A jeśli tak jest w istocie –
to jaka powinna być druga? No, chyba według tego, co pisze kawałek dalej: I PAN Bóg wziął człowieka oraz go osadził w ogrodzie Eden,
by go uprawiał i dozorował. PAN Bóg przykazał też człowiekowi, mówiąc: Możesz
spożywać z każdego drzewa ogrodu; ale z drzewa Poznania Dobrego i Złego - nie
będziesz z niego spożywał; bo gdy z niego spożyjesz - z pewnością umrzesz
(2,15-17; NBG). Lecz takiej micwy nie ma. Natomiast większość
nakazów ma związek z niesubordynacją Adama, a potem jej następstwem -
rozeznaniem dobrego i złego (sumieniem). Zatem z poznaniem, przed którym Bóg
przestrzegał pierwszych ludzi. A co wyróżnia Torę? Otóż, znaczna jej część poświęcona jest sprawiedliwości
(rekompensatom za popełnione przestępstwa, w tym również służbie ofiarniczej).
Zaś stąd wniosek, że przykazania Tory
nadano upadłemu człowiekowi, Israelicie, który we wnętrzu ma sumienie, by
zrozumiał swój stan upadku, starał się poznać Boga, a także uzyskał rozeznanie
w Jego sprawiedliwości. Bo jak wiemy, taki człowiek nie ma dostępu do drzewa
Życia. Tak wygnał człowieka, a na wschód od
ogrodu Eden usadowił cherubów oraz płomienny miecz wirujący dla strzeżenia
drogi do drzewa Życia (3,24; NBG). I w tym
problem, przed którym stoją Jehudim!
Ale można zapytać tak: Więc czym jest Prawo Mojżesza? I odpowiedzieć: Nauką. Tora wytycza drogę upadłemu, podkreślam
- upadłemu Israelicie, po której idąc bez skazy (zachowując całe 613 nakazów w
każdej chwili swojego życia) – nie umrze, lecz będzie żył; chociaż nadal w
Prawie Mojżesza. Zatem przestrzegajcie Moich
ustaw i Moich praw, które gdy człowiek spełnia - w nich żyje (Wajikra,18,5;
NBG). A więc Prawo Mojżesza nie zapewnia
zbawienia, ani życia wiecznego przy Bogu, lecz pozwala zachowywać życie na
podstawie uczynków sprawiedliwości wyszczególnionych w Torze. I to wszystkich!
Zatem pytam: Czy jest pośród was choćby jeden, który spełnia owe kryterium?
Bowiem Bóg przez Mojżesza przestrzega: Przeklęty każdy, kto nie dotrzyma słów tego Prawa, by je
spełniał. A cały lud powie: Amen (Eleh ha-Debarim 27,26; NBG). Zaś w Księgach Nowego Przymierza powiedziano to już
dosadniej: Ponieważ ci, co są z uczynków Prawa
- są pod przekleństwem. Gdyż jest napisane: Przeklęty
każdy, który nie trwa we wszystkich przykazaniach, które są napisane w zwoju
Prawa, by je uczynić. A, że w Prawie Mojżesza nikt nie jest uznawany za
sprawiedliwego przed Bogiem, to oczywiste, gdyż: Sprawiedliwy będzie żył z wiary (Abakuka 2,4). Zaś Prawo Przykazań
nie jest z wiary, lecz człowiek, który by
je uczynił, w nich będzie żył (Do Galacjan 3,11-12; NBG). Można zapytać – jak długo? Dopóki nie złamie Prawa!
Powróćmy do służby ofiarniczej oraz sprawiedliwości Boga, która ma
wymiar absolutu i streszcza się w prostych słowach: Oko za oko, ząb za ząb, życie za życie. To właśnie służba ofiarnicza czyni zadość tej
jednoznacznej normie. Ponieważ karą za grzech jest śmierć – Prawo Mojżesza
ustala okup/rekompensatę/ofiarę za ten grzech - śmierć niewinnego zwierzęcia.
Tak więc, za grzechy Israelitów - ginęły zwierzęta bez winy (byki, owce, kozły,
barany...). Niemniej Żyd mógłby zapytać tak: Czy to jest absolutnie sprawiedliwe?
Chyba nie! Baran mógłby umrzeć za barana, byk za byka – a ja przecież jestem
człowiekiem! Aby stało się zadość sprawiedliwości absolutnej, za grzesznego
człowieka - winien umrzeć człowiek bez skazy! I tu się pojawia problem! Bo
przecież Pismo powiada, że takiego człowieka nie ma. Tak jak jest napisane: Ani jeden nie jest sprawiedliwy (Psalm 14,3) nie jest rozumiejącym, nie jest szukającym Boga. Wszyscy się odwrócili,
razem zostali zmarnowani; nikt nie jest
czyniącym dobroć, nie jest aż do jednego (Psalm 53,4) Otwartym grobem jest ich gardło, oszukiwali swoimi językami, jad żmij
przy ich wargach (Psalm 5,10 + 140,4);
ich usta są pełne klątwy i goryczy (Psalm 10,7), a ich nogi skore by wylać krew (Izajasz 59,7); bieda i spustoszenie na ich drogach, a drogi pokoju nie poznali; bojaźń Boga nie jest naprzeciwko ich oczu
(Psalm 36,2). Powstaje
„węzeł gordyjski”! Jak Bóg ma uratować ludzkość, skoro nie ma człowieka bez
winy? Zatem nikt nie może dać okupu w zgodzie z normą sprawiedliwości
absolutnej; a Bóg musi pozostać sprawiedliwy? Lecz oto dokonuje się Dzieło
Boga! Słowo Boga, nazwane Synem, przyjmuje postać człowieka, żyje w wierze oraz
ufności, po czym umiera za grzech, dając Ojcu należny okup za winę całej
ludzkości. Niewinne życie - za grzeszne! Krew niewinnego człowieka – za życie
wszystkich ludzi. I dlatego, na wzór starotestamentowych baranków,
Jezus-Mesjasz został nazywany Barankiem Boga. Oto sedno Nowego Testamentu, w
ścisłym powiązaniu ze Starym. Kto uwierzy w to Dzieło Boga oraz da się zanurzyć
w Imieniu Jezusa-Zbawiciela ma obiecaną sprawiedliwość z wiary/ufności i
stojące za nią życie wieczne. Nie z uczynków Prawa Mojżesza – lecz jak
powiedziano przez Abakuka - z Wiary. Lecz aby do tego doszło i by Bóg mógł
ustanowić nową sprawiedliwość – właśnie tą z wiary Jezusa, Jezus-Mesjasz musiał
doświadczyć wszystkich prób oraz ponieść najcięższą karę. Kropka.
A co ze słowami Żydów: Zaś cały lud odpowiadając, rzekł: Krew jego na nas i na nasze dzieci. Wtedy wypuścił im
Barabbasza; a Jezusa ubiczował i wydał, aby został ukrzyżowany (Ewangelia
Mateusza 27,25-26; NBG).
Przecież za owo zdanie, przez wieki, wymordowano tysiące! Czy Żydzi mogli
powiedzieć takie słowa? Mogli... Nie mogli, lecz musieli! Bo wtedy, z ust
całego narodu żydowskiego popłynęło proroctwo Boga – właśnie prośba o
miłosierdzie w oparciu o krew Jezusa. Zaraz to szerzej wyjaśnię. Napisano: Stąd też ani Pierwszy Przybytek nie był odnawiany
bez krwi. Bo gdy ludowi zostało ogłoszone przez Mojżesza każde przykazanie
według Prawa, wziął on krew cieląt i kozłów, razem z wodą, szkarłatną wełną i
hyzopem, oraz skropił cały lud i sam zwój, mówiąc: To jest krew Testamentu,
który Bóg rozporządził w stosunku do was. Podobnie skropił też Namiot
Zgromadzenia oraz wszystkie naczynia publicznej służby. Więc prawie wszystko,
według Prawa, jest oczyszczane we krwi; a bez rozlania krwi nie dokonuje się
darowanie długu (List do Hebrajczyków 9,18-22; NBG). I dlatego umierały baranki, bo ich krew
oczyszczała od winy, choć w sposób niedoskonały. Dlatego przelano też krew
Jezusa, bo ta krew oczyszcza człowieka - absolutnie i doskonale. O to prosił naród
żydowski, chociaż z owego dobrodziejstwa wtedy nie zdawał sobie sprawy. Krew
Jezusa, gdy spada na człowieka, staje się błogosławieństwem - nie
przekleństwem!
Żydzi byli przez wieki oskarżani o zbrodnię „bogobójstwa”. Lecz,
po prawdzie! Czy może być coś bardziej absurdalnego? Bo po pierwsze: Na krzyżu
nie umarł Bóg, lecz Jezus-Człowiek; wszak Bóg jest nieśmiertelny! Mało! Kiedy
Jezus wisiał na krzyżu, wtedy został na niego przełożony grzech (podobnie jak
lewiccy kapłani przekładali je na zwierzęta), a Bóg opuścił Jezusa, ponieważ
stał się nieczysty. Na krzyżu wisiał już tylko Jezus-Człowiek, który w swojej
ufności wołał: A około dziewiątej godziny, Jezus zawołał wielkim
głosem, mówiąc: Eli, Eli, lama
sabachthani? To jest: Boże mój, Boże
mój, czemu mnie opuściłeś? Psalm 22,2; Ewangelia Mateusza 27,46; NBG). I po drugie: Sam Jezus przecież powiedział: Dlatego miłuje mnie Ojciec, bo ja daję me życie,
abym je znowu odebrał. Nikt go ode mnie nie bierze, lecz ja daję je z samego
siebie (!); mam siłę je dać i mam możność je znowu
otrzymać; to polecenie otrzymałem od mego Ojca (Ewangelia Jana 10,17-18; NBG). Co go pchnęło na tą drogę? Ano, Miłość! Bóg jest
Miłością – napisano. I dlatego objawił się Israelowi wpierw pod Imieniem Jam
Jest / Będę (Haszem); a potem w
Imieniu Jezus (co znaczy: Jam Jest Zbawia / Ratuje / Wspomaga) dokonał Dzieła
Zbawienia. W Jezusie-Synu Człowieka objawiła się pełnia Boga, i został
przedstawiony dowód, że Wiekuisty jest Miłością. Niemniej krzyż pozostaje
dowodem również na to, że Bóg jest miłosierny, ale i sprawiedliwy! I stał się
jeszcze jeden cud! Odtąd, można Go oglądać twarzą w twarz.
Zmiłuj się nade mną BOŻE,
popatrz na moją nędzę na skutek mych
nieprzyjaciół;
Ty, który mnie wyniosłeś z bram śmierci,
bym przy wrotach córki Cyonu opowiadał całą Twą
chwałę,
abym się cieszył Twym zbawieniem.
(Psalm 9, 14-15; NBG)
Uczniowie Pana Jezusa twardo stoją u boku Żydów, choć są w dwóch,
różnych Przymierzach. Tuż przed modlitwą w synagodze zagadałem się z
przewodniczącym. Oczywiście mówiłem o Jezusie; o zbawieniu, które przyszło za
darmo, oraz go zachęcałem do skruchy i prośby o miłosierdzie. „Proszę pana –
odparł bez namysłu, pan nie prezentuje żydowskiego punktu widzenia! To, co pan
mówi, proszę o wybaczenie, jest dla nas - Żydów, obce”. Potem, już w synagodze,
on właśnie prowadził modlitwy, a było to święto Jom Kippur. Jak łatwo
zauważyłem, każda zanoszona w tym dniu modlitwa stanowiła prośbę o
miłosierdzie. Potem, już na przyjęciu, znów podszedłem do przewodniczącego i
pytam: Czy słuchał pan tych modlitw, które sam pan zanosił do Boga? Przecież
błagał pan o miłosierdzie! Poczuł się zaskoczony. No, tak, oczywiście... ten,
tego... ale to tylko w Jom Kippur! Proszę pana – mówię mu na to, czy Dzień
Pojednania nie jest najważniejszym ze świąt żydowskich? Więc stąd wniosek, że pojednanie
z Bogiem nie nastąpi na drodze uczynków – lecz w oparciu o miłosierdzie! Zaś do
miłosierdzia dochodzi tylko wtedy, gdy poprzez śmierć Jezusa, zostanie
usatysfakcjonowana sprawiedliwość. Te sprawy są nierozłączne! Prośby o litość chcę, a nie rzeźnych
ofiar; i poznania Boga, bardziej niż całopaleń! (Hoszea 6,6; NBG). Gdzie tu, ten pana
żydowski punkt widzenia?
A teraz o samej Biblii, w której także dochodzi
do nadużyć. Izaak Cylkow, rabin Wielkiej Synagogi Warszawskiej (1841-1908), we
wstępie do jego tłumaczenia Tanak,
napisał: „Odradzam czytanie Septuaginty (greckiego, rabinicznego przekładu z
III w. p.n.e), ponieważ to tłumaczenie jest w swej formie za bardzo
chrześcijańskie”. Co on chciał przez to powiedzieć? Bo po pierwsze, w III wieku
przed naszą erą język starohebrajski był jeszcze bardzo żywy, przy tym znany z
pewnością lepiej; a po drugie, Mesjasz i jego przesłanie (chrześcijaństwo, czy
też dokładniej – chrystianizm, czyli przynależność do Chrystusa/Mesjasza)
pojawi się dopiero za 300 lat! Zatem Septuaginta musi być wiarygodnym
przekładem.
A teraz przejdźmy skrótowo do najistotniejszych
szczegółów. Biblia porównuje drogę Israela według cielesnej natury, z Micraim -
do Kanaanu, z drogą uczniów Pana Jezusa (Israela) ze świata - do Królestwa Boga.
To, co się wtedy wydarzało całemu narodowi, odbija się symbolicznie i dzisiaj,
każdemu z uczniów z osobna. Także i dawne ustalenia, są w sposób duchowy
”kopiowane”. Weźmy przykład:
Israelita według cielesnej natury, rodzi się w
określonym pokoleniu na drodze naturalnej, z ojca i matki Żydówki, po czym
pisze się jego genealogię. Uczeń Pana Jezusa (Israelita) rodzi się w sposób
duchowy z Wody (którą jest spisane Słowo Boga) i Ducha. Jego Ojcem jest Bóg, a
matką - jak mówi Pismo – Nowa, Niebiańska Jeruszalaim. Wraz z nowonarodzeniem
jest wszczepiany do jednego z pokoleń Israela, stąd ma również duchową
genealogię. Najlepszym tego przykładem jest sam Jezus. Księgi Nowego Przymierza
podają dwie genealogie Jezusa. Jedną w Ewangelii Łukasza... A Jezus kiedy zaczynał, żył około
trzydzieści lat, będąc (jak mniemano) synem Józefa, Helego, Mattata, Lewiego, Melchiego, Annaja, Józefa...(skrót)...Nachora,
Serucha, Ragaua, Feleka, Hebera, Sali, Kainama, Arfaksada, Sema, Noego,
Lamecha, Matusala, Henocha, Jareta, Maleleela, Kainama, Enosa, Seta, Adama,
Boga (3,23-38; NBG). Tą genealogię sporządzili
sami Żydzi (jak mniemali!) na podstawie cielesnej natury. Lecz Ewangelia
Mateusza podaje inną genealogię. Księga
rodowodu Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham spłodził Izaaka,
a Izaak spłodził Jakóba, a Jakób spłodził Judę i jego braci, a Judas spłodził Faresa i
Zarę z Tamary...(skrót)...A Dawid, król, spłodził Salomona z tej, która była Uriasza,
a Salomon spłodził Roboama, a Roboam spłodził Abiasza, a Abiasz spłodził Azę, a
Aza spłodził Jozafata, a Jozafat spłodził Jorama, a Joram spłodził Ozjasza...(skrót)...a Achim
spłodził Elijuda, a Elijud spłodził
Eleazara, a Eleazar spłodził Mattana, a Mattan spłodził Jakóba, a Jakób
spłodził Józefa, męża Marii, z której został zrodzony Jezus, zwany Chrystusem. Dość łatwo jest zauważyć, że w obu Ewangeliach padają nieco
różne imiona; przy czym pierwsza kończy się na Adamie i Bogu; zaś druga zaczyna
od Abrahama – jak mówi Pismo - ojca wszystkich wierzących. Czyżby więc błąd,
pomyłka? Nie. Bowiem Jezus należał do obu grup, był Israelitą według ciała
(człowiekiem z gliny, według genealogii Łukasza), lecz przede wszystkim
Israelitą (a więc człowiekiem duchowym, według genealogii Mateusza).
A teraz inna sprawa. Czy Jezus przyszedł bez zapowiedzi? Również –
nie! Mojżesz, sam „prawodawca Tory”,
zapowiedział innego prawodawcę: Z
pośród ciebie, z twoich braci, proroka jak mnie ustanowi ci WIEKUISTY, twój
Bóg; jego słuchajcie (Eleh Ha-Debarim,
V Mojżesza 18,15; NBG). Czy
Żydzi nie wiedzieli gdzie się urodzi? Jednak ty, Bethlehemie Efrata, aczkolwiek jesteś
drobnym w rzędzie okręgów judzkich – jednak z ciebie wyjdzie Mi ten, który ma
zostać władcą w Israelu; którego pochodzenie od przeszłości, od wiecznych dni
(Mikach; Micheasz 5,1; NBG). A może nie wiedzieli kiedy? Siedmdziesiąt tygodni (lat, czyli 7x70=490
lat)
zamierzono twemu ludowi i twemu świętemu miastu na zniesienie przestępstwa, i
na zagładzenie grzechów, i na oczyszczenie nieprawości, i na zaprowadzenie
wiecznej sprawiedliwości, i na zapieczętowanie widzenia i proroctwa, i na
pomazanie Świętego świętych. Dlatego wiedz i zrozumiej, że od wyjścia słowa o przywróceniu i
zbudowaniu Jeruszalaim (w czasie niewoli babilońskiej) aż do Mesjasza - wodza będzie siedem tygodni,
potem sześćdziesiąt dwa tygodnie, gdy znowu będzie zbudowana ulica i
przekopanie, a te czasy będą bardzo trudne. A po owych sześćdziesięciu dwóch
tygodniach Mesjasz zabity będzie, wszakże mu to nic nie zaszkodzi; owszem, to
miasto i tą Świątynię skazi lud przyszłego wodza, tak, że jego koniec będzie z
powodzią, i aż do skończenia wojny będzie ustawiczne pustoszenie (Daniel
9,24-26; BG).
Jeśli do tego dodamy cuda i znaki Jezusa – nie powinno być wątpliwości! Również
z racjonalnego powodu – nikt inny, taki jak Jezus, nie pojawił się w historii
Israela.
Dla uczniów Pana Jezusa przewidziano też obrzezanie i to o wiele
zaszczytniejsze niż obrzezanie ciała. Tak więc obrzezajcie skorupę waszego serca, a waszego karku nie
czyńcie więcej twardym (Eleh Ha-Debarim; V Mojżesza 10,16; NBG). Gdyż
obrzezanie jest pożyteczne, jeżeli spełniasz Prawo. Zaś jeśli byłbyś przestępcą
Prawa, twoje obrzezanie stało się nieobrzezaniem ( Do Rzymian 2,25; NBG). I to się dzieje! Zatem jeśli nieobrzezany by przestrzegał przepisów Prawa (oczywiście Prawa Wiary), czyż jego nieobrzezanie nie będzie liczone ku
obrzezaniu? I z natury nieobrzezany, ten, co spełnia Prawo, będzie sądził
ciebie - przestępcę Prawa z powodu wiedzy i obrzezania. Bowiem nie jest to Żyd
na jawie; ani nie to w jawności, na cielesnej naturze obrzezanie; ale jest to
Żyd w skrytości, i obrzezanie serca w Duchu - a nie w literze. Jego pochwała
nie pochodzi od ludzi - ale od Boga (Rzymian 2, 26-29; NBG). Ano, właśnie! A stąd prosty już wniosek, że ten
nieobrzezany na ciele – lecz obrzezany na sercu, jest wszczepiany do Israela i
nazywany jest Żydem. To jakby
konieczność dziejów. Bowiem aby się dostać do Nowej Jeruszalaim, o której pisze
w Objawieniu Nowego Testamentu, trzeba przejść przez jedną z 12 bram, które
zostały nazwane imionami 12 pokoleń Israela.
Wybrał też Swojego sługę
Dawida, a wziął go spośród owczarni.
Spośród owiec ciężarnych go
wyprowadził,
aby pasterzył Jakóbowi - Jego ludowi,
oraz Israelowi - Jego dziedzictwu.
(Psalm 78,70-71; NBG)
Każdy więc, kto nie przyjmie Jezusa-Zbawiciela i nie chce
zbawienia z łaski – odwołuje się do własnej sprawiedliwości na podstawie
uczynków Mojżesza; z tego Prawa będzie sądzony i zginie! Dlaczego? Bo nie jest
sprawiedliwym człowiekiem! Zaś niesprawiedliwi ludzie nie odziedziczą Królestwa
Boga i nie wejdą do niebiańskiej Jeruszalaim.
Oto kończą się czasy łaski, zwane także czasami pogan. W tym
okresie nie było Świątyni, bowiem ofiara doskonała została spełniona przez
Jezusa. Lecz niebawem nastąpi powrót do Mojżesza na 7 lat. Będą to straszne
czasy, nazwane Wielkim Uciskiem, Uciskiem Jakóba, albo Okresem Kary. Władzę nad
światem obejmie antymesjasz, a nikomu nie życzę jego władzy. Zaś dla tych,
którzy czekają na Mesjasza mam bardzo dobrą widomość. Mesjasz przyjdzie zaraz
po tym okresie. Ujrzałem
także otwarte Niebo - i oto biały koń; a Ten, co na nim siedział zwany jest
Wiernym i Godnym Zaufania; sądzi oraz walczy w sprawiedliwości. A Jego oczy jak
płomień ognia, a na Jego głowie liczne diademy. Ma także napisane Imię, którego nikt nie zna, tylko On sam. I jest odziany
płaszczem zanurzonym we krwi, zaś Jego Imię nazwane jest Słowo Boga (Objawienie
20,11-13; NBG). Wtedy,
dopiero wtedy, największa część Żydów przyjmie i rozpozna Mesjasza. Zaś na dom Dawida i na mieszkańców
Jeruszalaim wyleję Ducha łaski oraz błagania. I będą ku Mnie spoglądać, ku
temu, którego przebili, i będą mnie opłakiwać jak się opłakuje jedynaka oraz
gorzko nad nim zawodzić, jak się zawodzi za pierworodnym (Zekariach; Zacharjasz
12,10; NBG).
Zaś kto Jezusa nie przyjmie – tego czeka Sąd
Ostateczny. Co będzie podstawą oskarżenia? Właśnie - Mojżesz! Tych będzie
oskarżał Mojżesz, w którym złożyli nadzieję, lecz w nakazach Tory nie wytrwali! Czy ktoś sądzi, że
wygra tę rozprawę? Ja jestem przekonany, że nie! Bowiem jedynym
zadośćuczynieniem za grzechy jest właśnie krew Zbawiciela, a jedynym ratunkiem
Bóg, w wielkim Imieniu Haszem Ratuje,
czyli w Imieniu Jezus.
Zapytacie: A jaka jest moja sytuacja? Całkiem
inna. Ja, który przyjąłem oraz wyznałem Jezusa, na Sądzie Ostatecznym nie
staję. Dlaczego? Bowiem sąd nade mną już się odbył – zastępczo na Panu Jezusie.
Pan przyjął na siebie mój grzech i karę wykonano! Zaś ja, poprzez przyjęcie
tego faktu i chrzest, zostałem zanurzony w jego śmierć, a poprzez Wiarę i
Ufność narodziłem się do nowego życia. Na tym polega Dzieło Boga. I za to
chwała Panu!
A po co napisałem ten list? Aby zachęcić do
skruchy! Tak, skruchy przed majestatem Boga oraz prośby o miłosierdzie w tym
wielkim Imieniu Boga, w którym przyszło zbawienie!
Bowiem nie pragniesz ofiar,
bym je składał, ani całopalenia nie żądasz.
Ofiarami dla Pana jest duch
skruszony;
sercem skruszonym i
złamanym, Panie, nie wzgardzisz
(Psalm 51,18-19;
NBG).
14.08.2009
Przypominajcie sobie tych, którzy wam pokazują drogę;
tych, co wam oznajmili Słowo Boga, których wiarę
naśladujecie;
starannie badając końcówkę ich sposobu życia.
Jezus Chrystus wczoraj i dzisiaj ten sam, także
na wieki.
Nie dajcie się wodzić różnorodnym i obcym
nauczaniom.
Ponieważ szlachetne serce jest umocnione łaską...
(Hebrajczyków 13,7-9; NBG)
Pokażcie mi
jeden zbór (myślę o tzw. denominacjach) w którym głosi się równość w Chrystusie
i tej równości przestrzega. Zamiast tego króluje tytułomania oraz tworzy się
„czapki nad czapkami”! Zaś te „czapki” bardzo lubią się stroić w „piórka” oraz
sobie wzajemnie kadzić.
Pokażcie
mi jeden zbór, w którym zamiast podstaw nauczania (mleka), „prawa kościelnego,
czy moralnego” – głosi się ludziom całą Drogę, którą jest Jezus-Pan, a więc: Potrzebę
całkowitej skruchy, łaskę Wiary, zanurzenie w Imieniu Jezusa, Prawo Wiary!
Nadto: Konieczność przejścia „przez pustynię”, zanurzenia w Duchu Świętym,
rozdanie darów Ducha, służbę zgodną z tymi darami, uczynki z Wiary; wreszcie
„przejście przez Jordan”: Uznanie za sprawiedliwego z Wiary (odzianie godową
szatą), wejście do odpocznienia, uwolnienie od grzechu, nowe serce, obrzezkę
tego serca, i w końcu napojenie Duchem. Słowem, całokształt spraw związanych z
nowonarodzeniem człowieka.
Pokażcie
nie dlatego, że mi się ubzdurało – lecz dlatego, że tak jest napisane! I do
tego zachęca dzisiejszy cytat: ...starannie
badając końcówkę ich sposobu życia. O co tu
chodzi? Ano, o cel! O zwieńczenie sposobu życia na ziemi! Nie w rozumieniu
fizycznym, lecz - duchowym! Ja także, jak tamci bracia oraz jak wielu
współczesnych, musiałem przejść przez tę Drogę.
Wcześniej myliłem Prawo Mojżesza z Prawem Wiary, ulegałem kościelnym
naciskom; uważałem, że grzeszę; że powinienem się starać, doskonalić; nie
wiedziałem jak wejść do odpocznienia, i tak dalej. Niemniej Pan przeprowadził
mnie przez pułapki, bo... szukałem, kopałem, pukałem, prosiłem.
Tymczasem wielu „siada na laurach” i mówi - w tej, albo
innej formie: Jestem bogaty, wzbogaciłem się i nie mam
potrzeby niczego. Lecz Pan nasz odpowiada: A nie wiesz, że jesteś nieszczęśliwy, wzbudzający litość, ubogi,
ślepy i nagi (Objawienie 3,17; NBG). Bowiem
jest napisane: A jeśli
sprawiedliwy z trudem jest ratowany... (1 Piotra 4,18; NBG). Jak to... z trudem? Na czym polega ta trudność? Ano na tym,
że uczeń Pana popada w błogość „na pustyni”, że nie chce się posuwać do przodu,
że bez przerwy zerka na świat i uważa, że „niewola egipska jak gdyby miała i
plusy”, że kościelna śpiączka i bierność bardzo mu odpowiada! Czego szukać? Po
co kołatać? Gdzie pukać? I o co jeszcze prosić? Zatem
Jezus mówił do Żydów, którzy mu uwierzyli: Jeśli wy wytrwacie w moim słowie, na
pewno jesteście moimi uczniami; i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.
Odpowiedzieli mu: Jesteśmy nasieniem Abrahama i nikt, nigdy nie jest poddany.
Jakże ty mówisz: Staniecie się wolni? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę
powiadam wam, że każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A
niewolnik nie mieszka w domu na wieczność, ale Syn mieszka na wieczność. Zatem
jeśli Syn was wyzwoli - będziecie prawdziwie wolni (Jan 8,31-36; NBG). Od grzechu, ale i od zwierzchnictwa ludzi!
Bowiem wielu stawia swoją osobę na miejscu Pana Jezusa! Taki
sposób rozumowania został mi przedstawiony w jednej z mazurskich społeczności.
Rozmawiałem z pastorem tego zboru o tym, że piszę książki oraz te książki polecałem.
Ale jakoś pozostawał markotny. Nie spytał o czym są i czemu je napisałem; za to
bardzo się dopytywał o moje powiązania, nazwy oraz gdzie jest nasza centrala?
Zadawał mnóstwo pytań, w jego mniemaniu ważnych. Zaś po śledztwie, nareszcie
stwierdził: Wiem! Przejrzałem! Wszystko stało się dla mnie jasne! Macie
centralę w Kalifornii!.. Drogi bracie! – odpowiedziałem - skoro brata
interesują szczegóły, to powiem całkiem otwarcie. Moim pastorem jest Jezus
Chrystus; a centralę mamy w niebiosach! Bowiem u uczniów Pana tak już jest, że
Bóg może objawić to najważniejsze bratu z ostatniej ławki. Spojrzał na mnie bez
entuzjazmu, po czym wypalił prosto z mostu: Co też brat mówi? Drogi bracie! Z
jakiej ostatniej ławki? Brat pewnikiem do szczętu oszalał (tak się dosłownie wyraził)! Owca ma uczyć pasterza!?.. Tego nie
wytrzymałem i odbiłem: To raczej brat oszalał, dając się nazywać pasterzem! Ducha nie gaście (także: tłumcie); proroctw nie lekceważcie; wszystko próbujcie -
szlachetne zatrzymujcie; trzymajcie się z dala od każdej formy niegodziwości (1
Tesaloniczan 5,19-21; NBG).
Tu
przeskoczę do Hebrajczyków, parę wersetów dalej: Bądźcie
zjednani z tymi, którzy torują wasze drogi oraz im ulegajcie, by to czynili z
radością, a nie ciężko wzdychając, gdyż to jest dla was niekorzystne. Bo oni
trwają bez snu z powodu waszych dusz, ażeby zdać sprawozdanie. Módlcie się za
nas; ponieważ jesteśmy przekonani, że mamy szlachetne sumienie i we wszystkim
chcemy być szlachetnie zawróceni (także: postępować, zachowywać się; Hebrajczyków 13,17,18; NBG). I teraz znowu zapytam: Czy ci, którzy nie głoszą całej Drogi, są
tymi, co torują? Co pokonują trudy? Co nie sypiają po nocach? Co wiodą do
wolności? Czy w ich wnętrzach są szlachetne sumienia? Niech każdy to
rozstrzygnie w swoim sercu! I nie wzywam do żadnej „rewolucji”, lecz do
stawiania spraw „na nogach”! Bowiem nikomu nie życzę i nie radzę, by tłumił
Ducha Świętego, wybiórczo traktował Słowo Boga oraz wywyższał się ponad braćmi!
Kto karci szydercę – sam
sobie przyczynia wstydu;
a kto napomina
niegodziwca – sam ściąga na siebie zmazę.
Nie przyganiaj szydercy, by cię nie
nienawidził;
przyganiaj mądremu, a
będzie cię miłował.
Dodaj mądremu, a będzie jeszcze mędrszym;
naucz sprawiedliwego, a
jeszcze przybierze wiedzy.
20.08.2009
Wtedy PAN zstąpił, aby zobaczyć owo miasto i
wieżę, którą budowali synowie ludzcy. I PAN powiedział: Oto jeden lud oraz
jedna mowa u wszystkich;
a taki jest początek ich przedsięwzięć (także: pospolicie złych
zamysłów).
Od teraz nic im nie chybi, co by zamierzyli
wykonać.
Oto zstąpmy i pomieszajmy tam ich mowę, aby nie
zrozumieli
- jeden mowy drugiego
(I Mojżesza 11,5-7; NBG)
B |
abel, co znaczy: Pomieszanie – można nazwać kolejnym krokiem milowym na drodze zamiarów człowieka.
Pomnikiem pychy ludzkiej, którego nie dokończono, bowiem Bóg pomieszał języki
budowniczym. Odtąd nie będą już jednością, gdyż jeden nie będzie już rozumiał
drugiego. Lecz do owej jedności będą dążyć, przez budowę Imperium
Babilońskiego, Medo-Perskiego, Greckiego i Rzymskiego, a teraz planowaną
wspólnotę w czasach końca. Powróćmy jednak do początków. Bowiem jest niewątpliwe,
że ten początek był wspólny, co wynika z biblijnej relacji, ale i odkryć
współczesności. Dyskutując o tamtych czasach, „specjaliści” mówią o praojczyźnie
i piszą o prajęzyku.
Rozpocznę „na wesoło”. Przez dłuższy
czas, za „komuny”, pracowałem w studenckiej firmie turystycznej. Reklama była
wówczas w powijakach, zaś komputery raczkowały. A tu nagle zauważyłem
ogłoszenie, że nasze biuro „uczy każdego języka świata w 2 tygodnie!”
Zadzwoniłem więc do centrali oraz mówię, że przesadzili. Ale skąd! – oni mi na
to. Tęgie głowy z akademika odkryły, że w każdym języku świata można znaleźć
5-15% słów „zapożyczonych z polskiego”. Zatem na 2-tygodniowym kursie uczy się
podstaw gramatyki danego języka i uzmysławia ludziom te właśnie bliźniacze
słowa. Poezji nikt nie napisze, to jest pewne, jednak po takim szkoleniu dogada
się w każdym kraju. Przypomniała mi się ta sprawa, gdy zacząłem się uczyć
hebrajskiego i kupiłem sobie słownik hebrajsko-polski. Zatem postanowiłem to
sprawdzić. I o dziwo, potwierdziło się w całej pełni, i to w bardzo szerokim
zakresie. Język hebrajski i polski często posiłkują się tymi samymi słowami,
mającymi to samo znaczenie. Nie sprawdziłem wprawdzie chińskiego, czy języków
tungusko-mandżurskich, lecz zapewniam, że coś w tym jest.
Zauważyli to i uczeni, którzy mówią
o pokrewieństwie języków – czyli
powiązaniach między wszystkimi językami
naturalnymi. Wniosek wydał się oczywisty! Przyjęto, że każdy z
języków świata pochodzi od wspólnego „przodka”, nazwanego prajęzykiem
ludzkości. O pokrewieństwie języków może świadczyć regularne występowanie w
nich takich samych lub zbliżonych cech w warstwie fonetycznej
i gramatycznej
oraz pokrywanie się ich zasobów słownych.
Zgodnie z I Księgą Mojżesza,
prajęzyk został ustanowiony przez Boga, a następnie był poszerzany przez Adama, kiedy Bóg kazał mu nadać
nazwy zwierząt i dalej musiało polecieć. Niemniej w sumie, wszystkich słów było
wtedy niewiele. Tuż przed budową wieży Babel... cała ziemia była jednej mowy oraz
nielicznych wyrażeń (I Mojżesza 11,1; NBG). Ponieważ Biblia nie
precyzuje, jaki to był język, egzegeci wiele spekulowali na ten temat. W
średniowieczu zazwyczaj utożsamiano język Adama ze starohebrajskim. Ten pogląd do
dziś podziela wielu kreacjonistów.
Jego zwolennicy uznają starohebrajski za język Adama i Ewy, ponieważ
uważają, że – na przykład - stwierdzenie Adama: tę będą nazywać
mężatką (isza), bo ona
jest wzięta z męża (isz),
oddaje właściwy sens
tylko w odniesieniu do słów hebrajskich; mimo że taka sama konstrukcja językowa
możliwa jest i w polskim, jako mąż i mężyna/mężatka, a także w
wielu innych językach świata. Na podstawie badań porównawczych podjęto nawet
próby rekonstrukcji tego prajęzyka, w czym pomocne okazały się komputery.
Jeśli przyjmiemy, że starohebrajski
był owym prajęzykiem ludzkości, jedna rzecz natychmiast rzuci się w oczy. Nie
ma w nim czasu teraźniejszego, oraz da się konstruować zdania bez, względnie z
małą ilością czasowników. W polskim to niemożliwe! Ten fakt potwierdza Boskie
pochodzenie prajęzyka, gdyż dla Boga czas się nie liczy, albo ma trzeciorzędne
znaczenie. Więc jak jest z tym czasem teraźniejszym? Czemu, właściwie, go nie
ma? Można powiedzieć tak: Bo, po prawdzie, czas teraźniejszy dla ludzi nie
istnieje. Do podobnego wniosku zbliżyła się także nauka. Jak zaprzestano mówić
o niepodzielności atomu (choć mnie o tym uczono w szkole), tak nie głosi się
już otwarcie trójwymiarowości świata. (A jeszcze nie tak dawno Gagarin
wykrzykiwał z kosmosu: Oto znalazłem się w niebie, lecz Boga tutaj nie widzę!)
Teorie są pokrętne i do końca niewyjaśnione, a obecnie, na falach nauki, kiwa
się „stożek czasoprzestrzeni” (Link: Wapedia - Wiki:
Czasoprzestrzeń Minkowskiego). Zgodnie z teorią Einsteina, wszystko w tym
stożku jest w ruchu; czas ucieka, materia galopuje, a przestrzeń bez przerwy
się poszerza. Dla człowieka żyjącego w takim układzie czas teraźniejszy nie
istnieje. Czy to znaczy, że go w ogóle nie ma? Nie. Gdyż nawet naukowcy
przyznają, że on może dotyczyć kogoś, kto znajduje się poza „stożkiem”, a tym
Kimś może być tylko Bóg. Egzystując i poza czasoprzestrzenią, widzi On,
ogarnia, i przenika cały „stożek”, a tym samym jest Alfą i Omegą.
Wspominam o tym dlatego, że sprawy
związane z czasem, odbijają się przy tłumaczeniu Biblii. Zatrzymajmy się przy
Imieniu Boga, podanym Mojżeszowi. Brak czasu teraźniejszego powoduje, że
tłumacze (Biblia Gdańska, Cylkow, Nowa Biblia Gdańska) zastępują go słowem -
Będę. Może to skrywać głębszy sens: Lecz takie
przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon (moje prawo) w ich wnętrzu
i wypiszę go na ich sercu. I Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem (Jeremiasz
31,33; BW). Zatem można powiedzieć tak: Pośród
upadłych ludzi, odstępców, będzie królował bóg/bogowie, który nie może być
Bogiem Biblii. Cała sprawa jak gdyby wybiega w przyszłość, aż do nowonarodzenia
człowieka oraz tworzenia Izraela. Wtedy i tylko wtedy człowiek przyjmuje Boga,
wierzy w Boga, poznaje Boga, ufa Bogu, a na nowym sercu ma wypisane Prawo
Wiary. Lecz przecież wiemy, że Bóg jest. Jest stale w czasie teraźniejszym. Czy
ma to potwierdzenie w Piśmie? Tak, oczywiście. Na przykład Imię Boga podane
Mojżeszowi Septuaginta tłumaczy na: Jam Jest (gr. ego eimi); zaś w greckich Pismach Nowego Testamentu, użyto Ego eimi - zamiast Będę, w dziesiątkach, różnych wersetów. A arcykapłan znowu go pytał i mu powiedział: Ty jesteś Chrystus,
Syn Wielbionego? Zaś Jezus powiedział: Jam jest (gr. Ego eimi); ujrzycie też Syna
Człowieka siedzącego na prawicy mocy oraz przychodzącego na obłokach nieba
(Marek 14,61-62; NBG). Bowiem z pozycji samego Boga
- Bóg był, i jest, i będzie.
Kończąc te krótkie rozważania nad biblijnymi językami, jeszcze
dodam, że Pismo stanowi zamkniętą Księgę. Wynika to z kanonów obu Testamentów,
ale ma też swój wyraz językowy. Wyobraźmy sobie, że drukujemy Pismo w językach
oryginałów – hebrajskim i greckim. Wówczas Stary Testament rozpoczynał by się
od „tylnej” okładki i czytany z prawa na lewo, ciągnął się do połowy Księgi.
Natomiast Nowy Testament miałby swój początek na „przedniej” okładce i czytany
z lewa na prawo, stanowił drugą połowę. Oba Testamenty spotkają się w środku,
zaś obraz całej Księgi będzie formalnie zamknięty.
27.08.2009
Jeżeli cię
zapomnę, Jeruszalaim, niech zdrętwieje moja prawica.
Niech mój
język przylgnie do mego podniebienia,
jeślibym
nie pamiętał o tobie,
jeślibym nie postawił Jeruszalaim na przedzie
mojej radości.
(Psalm 137,5-6; NBG)
J |
eruszalaim – Miasto
Pokoju, opiewane przez Biblię w setkach, różnych
wersetów. Jeruszalaim – „pępek świata”, wyrocznia dla całej ludzkości. W jej układzie
oraz symbolice kryją się odpowiedzi na pytania dotyczące czasów doczesnych, ale
też i wieczności (patrz: książka „Poza murami Babilonu”). W języku
starohebrajskim słowo Jeruszalaim kryje w sobie jakby dwa miasta: Ziemskie oraz
niebiańskie. Potwierdza to również Biblia. Oba są opisane szczegółowo.
Pracując nad Księgą Ezechiela, postawiłem sobie pytanie: Gdy Pan
Jezus zejdzie na ziemię, gdzie wtedy będzie mieszkał? Lecz odpowiedź wcale nie
była łatwa. Czy zamieszka w Milenijnej Świątyni, co kiedyś uważałem za pewnik;
czy też gdzie indziej i gdzie? Bo przecież Świątynia Jerozolimska należy do
Prawa Mojżesza, któremu Pan Jezus nie podlegał, więc tym bardziej nie może się
z nią utożsamiać w chwale. Wtedy zwróciłem oczy na Cyon (Syjon).
W Jerozolimie znajdują się dwa głównie wzgórza: Moria, na którym
stała Świątynia, oraz leżący obok Cyon. Przyjrzyjmy się im w szczegółach.
Link: http://commons.wikimedia.org/wiki/Panorama_Jerozolimy
Pierwszą wzmiankę o Morii (co znaczy: „Wybrana przez יהוה; Pod uwagą יהוה) odnajdziemy już na
początku Pisma: Po tych wypadkach stało się,
że Bóg doświadczył Abrahama, mówiąc do niego: Abrahamie; a on rzekł: Oto jestem.
I powiedział: Weź twego syna, twojego jedynaka, którego miłujesz - Ic'haka, idź
do ziemi Moria oraz na jednej z gór, którą ci wskażę, złóż go tam jako
całopalenie (I Mojżesza 22,1-2; NBG). Jak napisałem,
tym wzgórzem w kraju Moria była Golgota (Wzgórze Czaszki), na którą po wielu
latach przyprowadzą Jezusa – Syna Boga; zaś kraj Moria był otoczeniem góry
Moria, na którym stanie Jerozolima, a w jej centrum Świątynia Jerozolimska. Zaczął więc Salomon budować świątynię Pana w Jeruzalemie na górze
Moria, gdzie Pan ukazał się Dawidowi, jego ojcu, w miejscu, które wyznaczył
Dawid na klepisku Ornana Jebuzejczyka (2 Kronik 3,1; BW). Świątynia i służba ofiarnicza z nią związana były integralną
częścią Prawa Mojżesza. I chociaż objawiała się w niej chwała Pana i nazywano
ją Domem Boga, to jednak powinienem przypomnieć, że należała do ziemskiego
porządku, nadanego upadłym, grzesznym Izraelitom. Jak wiemy, na górze Moria
stały „dwie” Świątynie. „Pierwszą” wybudował Salomon, a po jej zburzeniu przez
wojska Nabuchodonzora, została ona zrekonstruowana jako „Druga”, wraz z
powrotem z niewoli babilońskiej. Tę przebudował oraz upiększył król Herod. W
Biblii opisy „obu” Świątyń są bardzo szczegółowe. Zaś następny, dokładny opis
dotyczy Świątyni Milenijnej (Księga Ezechiela). Nazwijmy ją, dla porządku -
„Czwartą”, bo przecież będzie istniała jeszcze „Trzecia”, wzmiankowana w jednym
wersecie: Ponieważ dzień
Pański nie nastanie, jeśli najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie zostanie
objawiony człowiek grzechu, syn zatracenia, który jest przeciwnikiem oraz
wynosi się ponad wszystko, mające na myśli Boga, lub będące przedmiotem czci.
Tak, że jak bóg zasiądzie on w Świątyni Boga, przedstawiając samego siebie, że
jest bogiem (2 Tesaloniczan 2,3-4; NBG).
Jak wiadomo, z budową tej Świątyni, czy choćby tylko ołtarza, są
przeogromne kłopoty i utrudnienia ze strony muzułmanów, którzy twierdzą, że na
Morii żadnej Świątyni nie było, oprócz tak zwanej Kopuły Skały oraz meczetu Al
Aksa. Mimo, że Żydzi przygotowali już materiały, stroje, przybory, instrumenty
i mają czerwoną jałówkę, do rozpoczęcia budowy dojść nie może. Świątynia =
wojna! Wiemy także, że wznowienie ofiar ze zwierząt oznaczać będzie zakończenie
Okresu Łaski i powrót do Prawa Mojżesza. Zachodzi zatem, pytanie: Kto umożliwi
Żydom odbudowę Świątyni Jerozolimskiej? Powiemy – Bóg, to przecież oczywiste.
Lecz wydaje się wielce prawdopodobne, że do samej budowy, tu, na ziemi,
doprowadzi działalność antychrysta. Antychrysta! To niemal absurdalne! Wcale
nie. Bo, po pierwsze, będzie to Świątynia na czas Wielkiego Ucisku zwanego
Uciskiem Jakóba, w którym Duch Święty „odstąpi” od ziemi, i na okres 7 lat
władzę otrzyma antychryst. Zatem „Trzecia” Świątynia pozbawiona zostanie chwały
Boga. No i rzecz wielce znamienna: Owa „Trzecia” Świątynia potrzebna jest
właśnie antychrystowi, by wkroczył do Jerozolimy, zmienił Prawo i wywyższył się
ponad Boga. A po owych sześćdziesięciu i dwóch tygodniach
Mesjasz będzie zabity, wszakże mu to nic nie zaszkodzi; owszem, to miasto i tę
świątynię skazi lud przyszłego wodza, tak, że jego koniec będzie z powodzią, i
aż do skończenia wojny będzie ustawiczne pustoszenie. Wszakże w tygodniu
ostatnim wzmocni przymierze z ich wieloma; a w połowie owego tygodnia uczyni
koniec ofierze palonej i ofierze śniednej (z pokarmów). Pustoszyciel przyjdzie przez obrzydliwe wojsko, i aż do
skończenia naznaczonego czasu wyleje się spustoszenie na tego, który ma być spustoszony (Daniel
9,26-27; BG popr.).
A teraz zajrzyjmy do Nowego Testamentu: Aby nikt was nie zwiódł w żaden sposób. Ponieważ dzień Pański nie nastanie, jeśli
najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie zostanie objawiony człowiek grzechu,
syn zatracenia, który jest przeciwnikiem oraz wynosi się ponad wszystko, mające
na myśli Boga, lub będące przedmiotem czci. Tak, że jak bóg zasiądzie on w
Świątyni Boga, przedstawiając (także: ogłaszając, dowodząc, wykazując) samego siebie, że jest bogiem.
Czyż nie pamiętacie, że jeszcze będąc z wami, to wam mówiłem? A teraz wiecie,
co go powstrzymuje, by został on objawiony w swoim czasie. Gdyż tajemnica
bezprawia już sobie działa, lecz w tej chwili jest powstrzymywana, dopóki nie
pojawi się z centrum (Zaś to centrum zawiązuje
się dzień po dniu!). A wtedy zostanie objawiony ten bezbożny (także: bezprawny, niegodziwy),
którego Pan zniszczy tchnieniem swoich ust oraz obróci wniwecz objawieniem się
Jego obecności. To przyjście bezbożnego, w całej potędze kłamstwa oraz znakach
i cudach, jest w zgodzie z działaniem szatana. Bo przyjdzie w całym fałszu
bezprawia (także:
nieprawości, niesprawiedliwości, krzywdzie, grzechu), pomiędzy gubiącymi siebie
dlatego, że nie wpuścili miłości prawdy dla ich zbawienia. Dlatego posyła im
Bóg spełnienie szaleństwa, aż do uwierzenia w kłamstwo, aby zostali potępieni
wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli przyjemność w bezprawiu (także: nieprawości, niesprawiedliwości,
krzywdzie, grzechu; 2 Tesaloniczan 2,3-12; NBG).
Zatem teraz spójrzmy na Cyon/Syjon (co znaczy: Wysoki, względnie:
Spieczone miejsce): Dawid zdobył twierdzę Syjon
i jest ona miastem Dawida (2 Samuela 5:7; BW).
Pierwotnie było to wzgórze w
południowo-wschodniej części kraju Moria, na którym znajdowała się twierdza
Jebuzytów; zaś potem dostało się we władanie Izraela i zostało nazywane miastem
Dawida. Tam też, przez pewien okres, przebywała Arka Przymierza, tuż przed
budową Świątyni. Wtedy Salomon zwołał starszych Israela oraz wszystkich
naczelników pokoleń - książęta rodów synów israelskich, do siebie, króla Salomona,
do Jeruszalaim, w celu sprowadzenia z miasta Dawida, czyli z Cyonu, Arki Przymierza
WIEKUISTEGO (1 Królów 8,1; NBG). Kiedy rozważymy dokładnie inne wersety z Biblii,
wtedy łatwo jest zauważyć, że to nie Morię, ale Cyon obejmują rozliczne błogosławieństwa. Pięknym wzgórzem, uciechą
całej ziemi, krańcem północy jest góra Cyon (Syjon); miasto wielkiego Króla (Psalm 48,3; NBG).
To Ja
namaściłem Mojego Króla na Cyonie, na Mojej świętej górze (Psalm 2,6; NBG).
Śpiewajcie
Bogu, który zamieszkał na Cyonie, rozpowiadajcie pomiędzy narodami Jego dzieła
(Psalm 9,12; NBG).
Kto da pomoc
Israelowi z Cyonu? Gdy BÓG wróci wygnańców Swego ludu - rozweseli się Jakób,
rozraduje Israel (Psalm 14,7; NBG).
Pan, pełny wspaniałości, zajaśniał z Cyonu, nadchodzi nasz Pan oraz
nie będzie milczał; przed Nim ogień, a wokół Niego wielce potężny wicher (Psalm
50,2-3; NBG).
Ustanowił Swój przybytek w Salemie (nazwa
Jerozolimy za czasów Abrahama), a Swoją siedzibę na
Cyonie (Psalm 76,3; NBG).
Takich oraz podobnych im wersetów są w Piśmie Świętym dziesiątki.
Czy można stąd wysnuć jakiś wniosek? Jeden narzuca się sam! Owe wzgórza
reprezentują dwa Przymierza Boga z narodem Izraela. Moria z jej ziemską
Świątynią – Stare; a Syjon ze Świątynią Niebiańską – Nowe. Przypomnę, że na
zboczu Syjonu znajduje się Wieczernik, gdzie podczas pamiętnej uczty w górnej
izbie, zawarto Nowe Przymierze z Izraelem. I dlatego Pan utożsamia się z
Syjonem, chociaż Jego majestat obejmuje też wzgórze Moria.
Spostrzeżenie
potwierdza się dalej. Za
czasów Salomona w obręb miasta Dawida włączono wzgórze północno-wschodnie, na
którym wzniesiono pałac królewski i Świątynię. Od tego czasu miano Syjonu
otrzymał większy obszar, a później zaczęto tak nazywać samą Jerozolimę, a nawet
cały Izrael. Czy ma to utwierdzenie w Biblii? Tak, niewątpliwie, duchowe.
Bowiem stale winniśmy pamiętać o Izraelu według ciała oraz o Izraelu według
Ducha, czyli właściwym Izraelu. Kiedy tak popatrzymy na sprawę, prawdziwymi
Syjonistami będą ludzie, którzy narodzili się z Boga. Następnie powiedzą o Cyonie: Niejeden mąż z męża się w nim urodził, a On go utwierdził,
Najwyższy (Psalm 87,5; NBG).
Więc jeśli postawimy pytanie: Gdzie
Pan Jezus „zamieszka” po powtórnym zejściu na ziemię? To z dużą dozą
prawdopodobieństwa możemy odpowiedzieć: Nie w Świątyni na górze Moria – ale na
wzgórzu Syjon. Bowiem BÓG wybrał Cyon, upodobał go
Sobie na Swą siedzibę, mówiąc: To jest mój spoczynek na wieki, tu zasiądę, bo
go Sobie upodobałem (Psalm 132,13-14; NBG).
A jaki jest stan „na dzisiaj”?
Najbardziej okazałymi gmachami na Syjonie jest wybudowany w 1906 roku przez
niemieckich benedyktynów kościół i klasztor Zaśnięcia Marii Panny. Na zboczu
wzgórza znajduje się także Kościół św. Piotra in Gallicantu, w miejscu, gdzie
według tradycji Piotr zaparł się Jezusa trzy razy. Często odwiedzanym miejscem
jest również katolicki cmentarz, na którym został, zgodnie ze swoim życzeniem,
pochowany Oskar Schindler. Na szczyt wzgórza biegnie
kręta droga nazwana "Drogą Papieską", na cześć historycznej wizyty w
Jerozolimie papieża Pawła VI w 1964 r. I może właśnie dlatego, Watykan rości
sobie coraz większe prawa do góry Syjon, chcąc ją przejąć w administrację.
Oto ja i dzieci, które
dał mi WIEKUISTY;
w Israelu my
jesteśmy wskazówkami i zwiastunami od WIEKUISTEGO Zastępów,
który zasiada na
górze Cyon
(Izajasz 8,18;
NBG).
Oto ja i dzieci, które dał mi Bóg.
Zatem gdy
dzieci stały się uczestnikami krwi oraz ciała wewnętrznego, i on także stał się
ich uczestnikiem, aby przez śmierć zniszczył tego, co ma władzę śmierci, to
jest oszczerczego. Także by wyswobodził tych, którzy przez całe życie, w lęku
śmierci podlegli niewoli. Bo, nieprawdaż, nie przygarnia aniołów, lecz
przygarnia z potomstwa Abrahama. Stąd też we wszystkim miał zostać upodobniony
do braci, aby stał się miłosiernym oraz wiernym arcykapłanem tych z Boga, w
celu zmazania grzechów ludu. Gdyż w czym sam cierpiał i został doświadczonym -
może pomagać doświadczanym. (Hebrajczyków 2,13-18; NBG)
28.08.2009
Zaś
kiedy to się zacznie dziać, wyprostujcie się oraz podnieście wasze głowy,
ponieważ zbliża się wasze odkupienie
(Łukasz 21,28; NBG).
J |
eszcze wczoraj
pisałem na kolejny temat i wgrałem do
„Dzienniczka ucznia” następujący werset: Gdyż
tajemnica bezprawia już sobie działa, lecz w tej chwili jest powstrzymywana,
dopóki nie pojawi się z centrum (Zaś to
centrum zawiązuje się dzień po dniu!). A wtedy zostanie objawiony
ten bezbożny (także: bezprawny, niegodziwy), którego Pan zniszczy tchnieniem swoich ust
oraz obróci wniwecz objawieniem się Jego obecności (2 Tesaloniczan 2,7-8; NBG).
Centrum ekumeniczne już działa („glina” z posągu
Daniela), lecz na razie dysponuje niewielką mocą sprawczą, z uwagi na brak globalnego
wsparcia politycznego („żelazo” z posągu Daniela). Lecz wydarzenia czasów końca
wyraźnie nabierają przyspieszenia.
Na
stronie (Link: http://papiez.wiara.pl)
podano w pełnym brzmieniu encyklikę „Caritas in Veritate” Benedykta XVI; choć w
formie zakodowanej plikiem .pdf,
którego nie otwiera każdy program.
W punkcie 67 Benedykt XVI pisze: „Wobec niepowstrzymanego
wzrostu wzajemnej światowej zależności odczuwa się mocno, w świetle recesji
również posiadającej wymiar światowy, pilną potrzebę reformy zarówno
Organizacji Narodów Zjednoczonych, jak i międzynarodowej struktury ekonomicznej
i finansowej. Trzeba, aby konkretny kształt przybrało pojęcie rodziny narodów.
Odczuwa się również pilną potrzebę znalezienia nowatorskich form, by wprowadzić
w życie zasadę odpowiedzialności za ochronę,
a także by przyznać uboższym narodom realny głos we wspólnych decyzjach. Wydaje
się to konieczne, właśnie w świetle porządku politycznego, prawnego i ekonomicznego,
który zwiększy i ukierunkuje współpracę międzynarodową na solidarny rozwój
wszystkich narodów. Istnieje pilna potrzeba prawdziwej politycznej władzy światowej – nakreślonej już przez mojego
Poprzednika, błogosławionego Jana XXIII – dla zarządzania ekonomią światową;
dla uzdrowienia gospodarek dotkniętych kryzysem, dla zapobieżenia pogłębianiu
się kryzysu i wynikającego stąd zachwiania równowagi; dla przeprowadzenia właściwego,
pełnego rozbrojenia oraz zagwarantowania bezpieczeństwa wyżywienia i pokoju,
dla zapewnienia ochrony środowiska i regulowania ruchów migracyjnych. Tego
rodzaju władza musi być regulowana przez prawo, przestrzegać w sposób spójny
zasady pomocniczości i solidarności, być ukierunkowana na realizację dobra
wspólnego, zaangażować się w realizację autentycznego, integralnego rozwoju
ludzkiego, inspirującego się wartościami miłości w prawdzie. Ponadto taka
władza powinna być uznana przez wszystkich, skuteczna, by każdemu zagwarantować
bezpieczeństwo, zachowanie sprawiedliwości i przestrzeganie prawa. Oczywiście,
powinna się ona cieszyć uprawnieniami, by strony przestrzegały jej decyzji, a
także podjętych i uzgodnionych środków na różnych forach międzynarodowych.
Gdyby bowiem tego zabrakło, prawo międzynarodowe, pomimo wielu postępów na
różnych polach, narażone byłoby na ryzyko uwarunkowania przez równowagę sił
pomiędzy najsilniejszymi. Integralny
rozwój narodów i współpraca międzynarodowa wymagają, aby ustanowiono wyższy
stopień porządku międzynarodowego o charakterze pomocniczości dla zarządzania
globalizacją, i żeby wreszcie zaprowadzono porządek społeczny zgodny z porządkiem
moralnym i z tym odniesieniem między sferą moralną, a społeczną; między polityką
i sferą ekonomiczną, i obywatelską, jaki już jest zarysowany w statutach Narodów
Zjednoczonych”.
I pierwsze komentarze:
Zapytaliśmy specjalistów
zajmujących się nauczaniem społecznym Kościoła
o pierwsze wrażenia po
lekturze encykliki „Caritas in veritate”.
Luigi Accattoli, watykanista dziennika „Corriere della Sera”:
Stworzyć polityczną
władzę światową, aby kierować globalizacją - oto najbardziej konkretna
propozycja encykliki. To wyzwanie dla tych wszystkich, którzy nie chcieliby,
aby ludzkość wykrwawiła się w biegu ku wolnemu od wszelkich zasad
libertynizmowi i egoizmowi w wymiarze jednostkowym, narodowym i kontynentalnym.
Jest to punkt, w którym nauczanie społeczne obecnego papieża w najlepszym
kontynuuje myśl polskiego poprzednika. Ta propozycja winna być rozumiana razem
innymi dwoma, które są sformułowane w encyklice w sposób następujący sposób:
pilna reforma ONZ-u i międzyna-
rodowej
struktury finansowej i ekonomicznej...
Uwzględniając obawy o możliwość powstania
pewnego rodzaju światowej dyktatury, „Caritas in veritate” mówi o następujących
cechach tej władzy: „powinna przestrzegać w sposób spójny zasady
pomocniczości”. Nie może interweniować w przypadkach, gdy inne podmioty mogą
wykonywać swoją władzę, i powinna się wyrażać w wielu wymiarach, aby uniknąć
napięć i rozwiązań jednostronnych. Encyklika uwzględnia więc racje tych, którzy
z rezerwą podchodzą do tego zagadnienia, idzie jednak w kierunku określenia
uprawnień, które przyszła władza światowa miałaby posiadać, „powinna się ona
cieszyć uprawnieniami, by strony przestrzegały jej decyzji, a także podjętych i
uzgodnionych środków na różnych forach międzynarodowych”. Słowa, które mogłyby
zostać zastosowane do spotkania G8 we włoskiej Aquili! Mądre są propozycje,
które Benedyktowi XVI jako teologowi zostały zasugerowane przez fakt, że
najliczniejsza grupa katolików żyje dziś w krajach ubogich, i z nauczania o
jedności rodziny ludzkiej. Według mnie te słowa są najpiękniejszym fragmentem
encykliki: „Potrzeba nowego zapału myśli, aby lepiej pojąć wymiary naszego
bycia jedną rodziną”.
I w zakończeniu encykliki pisze: „Niech Dziewica
Maryja, ogłoszona przez Pawła VI Mater
Ecclesiale i czczona przez chrześcijański lud jako Speculum iustitiae i Regina
pacis, ochrania nas i uprosi nam swoim niebieskim wstawiennictwem potrzebną
moc, nadzieję i radość, byśmy nadal podejmowali ofiarne zadanie
urzeczywistniania „rozwoju całego człowieka i wszystkich ludzi”.
Pozostawiam
to bez dalszego komentarza.
2.09.2009
Ty, królu, miałeś
widzenie: Oto olbrzymi posąg stał przed tobą; wielki był ów posąg, potężny jego
blask, a straszny jego wygląd. Głowa tego posągu była ze szczerego złota, jego
pierś i jego ramiona ze srebra, jego brzuch i jego biodra z miedzi, jego
golenie z żelaza, jego nogi po części z żelaza, po części z gliny. Patrzyłeś, a
wtem bez udziału rąk oderwał się od góry kamień, uderzył ten posąg w nogi z
żelaza i gliny, i skruszył je. Wtedy rozsypało się w kawałki żelazo, glina,
miedź, srebro i złoto, i było to wszystko jak plewa na klepisku w lecie; i
rozniósł to wiatr, tak że nie było po nich śladu. Kamień zaś, który uderzył w posąg,
stał się wielką górą i wypełnił całą ziemię.
(Daniela 2,31-35; BW)
B |
enedykt
XVI rozprawia o polityce, zaś prezydent USA o religii. Tak to się wszystko splata. I
o dziwo! Patrząc z pozycji świata, obie te wypowiedzi wydają się potrzebne,
zasadne, na miejscu i we właściwym czasie.
Link: wypowiedź prezydenta
USA B. Obamy
Nie bądźcie takimi, co
dźwigają jarzmo w nierównym zaprzęgu z niewierzącymi; gdyż jakie jest
zespolenie sprawiedliwości z bezprawiem?
Lub jakie zespolenie
światła z ciemnością?
A jaka wspólnota
Chrystusa z Beliarem?
Lub jaka cząstka
wiernemu za niewierzącego?
A jaka zgodność
świątyni Boga z wizerunkami?
Gdyż my jesteśmy
świątynią Boga żyjącego; tak jak Bóg powiedział:
Zamieszkam w nich i będę się przechadzał tam i z
powrotem; także będę ich Bogiem, a oni
będą moim ludem.
(Ezechiel 37,27; NBG)
W |
książce „Poza murami Babilonu” omówiłem dość szczegółowo święta Izraelitów
według ciała, jednocześnie wskazując, jaki jest ich duchowe znaczenie dla
uczniów Pana Jezusa. I oto nadarza się okazja, aby to pokrótce przypomnieć.
Uczniowie Pana nie świętują specjalnych dni, bowiem w Nowym Przymierzu z
Izraelem każdy dzień wspólnoty z Panem należy uznać za święty. Jednak czas wyznaczony przez Boga w Starym
Przymierzu z Izraelem, ma również swoje odbicia w Nowym.
Sukkot / Święto Szałasów (15-22 Tiszri) upamiętnia wędrówkę do ziemi obiecanej i trwa 7
dni, a po nim następuje Szemini Aceret,
czyli: Ósmy Dzień Świętego Zgromadzenia. W Nowym Przymierzu odpowiada to
wędrówce Izraela z obecnego świata - do Królestwa Boga, która będzie trwała
przez 7 tysiącleci (6000 lat upadku + Millennium). Ósmy Dzień Świętego
Zgromadzenia to już Królestwo Boga, w 8-mym tysiącleciu ludzkości. Święto to
bez przerwy się wypełnia.
Pesach / Ominięcie (15-21 Nissan) upamiętnia wyzwolenie Izraelitów spod niewoli egipskiej, a jego
długość – 7 dni, znów odpowiada 7-miu tysiącom lat istnienia tego porządku
rzeczy, ale i odkupienia. 14 Nissan Izraelici zabijali swoje baranki paschalne
(ofiarę niedoskonałą) i opuścili Egipt. Lecz Świeto Pesach zostało też
wypełnione i w Nowym Testamencie. 14-go Nissan
zabito Jezusa Chrystusa, zwanego Barankiem Boga, a kto przyjął ten
równoważnik za grzech (ofiarę doskonałą), został przeniesiony ze świata na
okręgi niebiańskie i rozpoczął swoją wędrówkę do Królestwa Boga.
Szawuot / Dzień Pierwszych Owoców, Święto Zbiorów, Pięćdziesiątnica
(6 Siwan)
upamiętnia rocznicę nadania Prawa Mojżesza – Tory. To święto także się wypełniło w dzień zesłania Ducha
Świętego, kiedy nadano Prawo Wiary.
Rosz ha Szana – Jom Kippur, czyli Głowa Roku – Dzień Pojednania
(1-10 Tiszri), to okres
10 Strasznych Dni zapowiadanych dęciem w szofar.
Od zmiany datowania roku (Rosz ha Szana - 2 dni), poprzez 7 Dni Skruchy, do
Dnia Pojednania. Lecz to święto, stale obchodzone prze Żydów, nie wypełniło się
jeszcze w Nowym Przymierzu z Izraelem. A kiedy się wypełni i jak? Kiedy? – to
wie jedynie Bóg. Choć i my nie jesteśmy w ciemności. A odnośnie czasów oraz stosownych pór, bracia,
nie ma potrzeby wam pisać. Gdyż sami dokładnie wiecie, że dzień Pana tak
przychodzi, jak złodziej w nocy. Bo kiedy będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo,
wtedy zbliża się ich zagłada; jak ból porodowy tej, co ma w łonie, i się nie
wymkną. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was ten dzień zaskoczył
jak złodziej. Gdyż wy wszyscy jesteście dziećmi światła i dziećmi dnia; nie
jesteśmy dziećmi nocy, ani ciemności (1 Tesaloniczan 5,1-5; NBG). Początkiem wypełnienia owego święta będzie głos
trąby, który się rozlegnie z niebios. Będzie on znamionował zakończenie Okresy
Łaski/Pogan i wejście ziemi w Wielki Ucisk na okres 7 lat. Rozpoczną się rządy
fałszywego proroka oraz antychrystusa. Po okresie „przymierzy i sukcesów”,
który będzie trwał 3,5 roku, antychrystus wywyższy się ponad Boga w odbudowanej
Świątyni Jerozolimskiej. Zaraz potem nastąpi 3,5 letni Okres Kary, który zakończy
wylanie Ducha Świętego na uciekającą przed wojskami wszystkich narodów resztkę
(1/3) Izraela według ciała. Tym aktem wypełni się Dzień Pojednania.
Wszyscy wiemy, że jest to bardzo blisko. A postanowiłem
przypomnieć o tym święcie, ponieważ 1 Tiszri wypada w tym roku 18 września (od
zachodu słońca) – do 19 września (do zachodu słońca).
Gdyż Jego obietnica jest wspaniała, a jej
nadejście blisko!
Ja będę wam też za
Ojca,
a wy będziecie za
synów i córki
- mówi Pan, Wszechwładca.
(Jeremiasz 31,1; 2 Koryntian 6,18; NBG)
L |
ubimy patrzeć na innych, oceniać i napominać - a rzadko
spoglądamy na siebie i to krytycznym okiem. Porównanie o belce i oku stale jest
aktualne. Dotyczy wytrawnych obłudników oraz sprawdza się u „duchowych
faryzeuszy”. Nie
sądźcie, abyście nie byli osądzeni; bowiem jakim sądem sądzicie, takim
zostaniecie osądzeni, i jaką miarą mierzycie, taką wam zostanie odmierzone. A
czemuż widzisz źdźbło w oku twojego brata, a nie zauważasz belki, która jest w
twoim oku? Albo, jak powiesz twojemu bratu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z twego
oka, a oto belka jest w twoim oku? Obłudniku, wpierw wyjmij belkę z twojego
oka, a wtedy przejrzysz, by wyjąć źdźbło z oka twojego brata (Mateusz 7,1-5;
NBG).
My mówimy o Wierze z Boga, która jest równocześnie Ufnością (bo
takie jest znaczenie greckiego odpowiednika). O Wierze doskonałej, posianej na
dobrej roli i stale gruntowanej poznawaniem Jezusa Chrystusa. Lecz aby ten
warunek się spełnił, człowiek winien się „kąpać” w Jego Słowie i nie wykraczać
poza. Wyruszcie
więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, zanurzając ich w Imię Ojca i Syna i
Ducha Świętego; ucząc ich zachowywać wszystko, tyle właśnie (!), ile wam poleciłem... (Mateusz 28,19-20; NBG). A tego się nie przyjmuje! To nudzi. To nie
pozwala być prawodawcą i „bogiem”. Dlaczego tak się dzieje? Bo wiara – Wierze
nierówna! Wiara, którą może wykrzesać człowiek - nie przystaje do Wiary z Boga.
To dwie różne rzeczywistości. Jedna z nich jest pewnością i druga „kulawą na
obie nóżki”, co to się stale chwieje. Zatem będą i konsekwencje. Nie bądźcie takimi, co dźwigają jarzmo w nierównym zaprzęgu z niewierzącymi;
gdyż jakie jest zespolenie sprawiedliwości z bezprawiem? Lub jakie zespolenie
światła z ciemnością? A jaka wspólnota Chrystusa z Beliarem (jedno z imion szatana, co znaczy: Nieużyteczność, Zniszczenie,
Złośliwość)? Lub jaka
cząstka wiernemu za niewierzącego? A jaka zgodność świątyni Boga z wizerunkami?
Gdyż my jesteśmy świątynią Boga żyjącego; tak jak Bóg powiedział: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał tam
i z powrotem; także będę ich Bogiem,
a oni będą moim ludem. Dlatego wyjdźcie z ich środka i oddzielcie się -
mówi Pan, i nieczystego się nie
dotykajcie, a ja was przyjmę. Będę wam też za Ojca, a wy będziecie za synów i
córki - mówi Pan, Wszechwładca (2 Koryntian 6, 14-18; NBG). Słowem – wspólny zaprzęg jest niemożliwy! I nie
będzie też zrozumienia. Spójrzcie, jaką miłość podarował nam Ojciec, abyśmy zostali nazwani
dziećmi Boga. Z tego powodu ten świat nas nie rozumie, bo Go nie poznał (1 Jana
3,1; NBG).
A uczynki? Skoro nie wywyższamy uczynków opartych na poznaniu
dobrego i złego, czy też uczynków z Prawa – to winniśmy odpowiedzieć sobie na
pytanie: A które są dla nas ważne? Oto, co na ten temat mówi Jezus? Odpowiadając mu, rzekli: Naszym ojcem jest Abraham. Mówi im
Jezus: Jeśli jesteście dziećmi Abrahama - czyńcie uczynki Abrahama (Jan 7,39;
NBG). A mówił to do Żydów, którzy tkwili w
Prawie Mojżesza. Zatem mogli zapytać: Jakie? Przecież Prawa jeszcze nie było!
Wtedy mogliby się dowiedzieć, że uczynki Abrahama wypływały z Wiary oraz
Ufności, aż do skrajnego przypadku – decyzji o zabiciu Izaaka. Dla świata ów
czyn Abrahama wydaje się być absurdem i dlatego stale jest wyśmiewany oraz
służy za negatywny przykład. Lecz my wiemy, że ten czyn jest zapowiedzią
większej sprawy – wydania na śmierć Jezusa, którego w opowieści o Abrahamie
symbolizuje baranek przypadkowo uwikłany w ciernie. Bo to on zostaje zabity.
Lecz po upływie wielu lat, na to samo miejsce przyprowadzą Pana Jezusa
Chrystusa, Syna Boga, a Bóg dopuści do tej męki i śmierci.
I teraz zapytajmy: Czy ofiary Pana Jezusa można
było uniknąć? Oczywiście! Ale wtedy nikt z nas nie mógłby być zbawionym! Nie
zezwoliła by na to sprawiedliwość Boga! Cała ludzkość podległaby zatraceniu!
Lecz Bóg, nasz Pan jest Miłością. Dał tego dowód na krzyżu. To właśnie Miłość i
sprawiedliwość Boga splotły się w krzyż Jezusa. Chwała Panu!
No, a co z tymi uczynkami? Czy nasze dobre
uczynki mogą być powodem do przechwałek? Do „chrześcijańskiej” dumy? Nie! W
żadnym wypadku! Bo jeśli się do nich odwołujemy oraz je wywyższamy, to
natychmiast powstanie pytanie: A co ze złymi? Gdzie więc, to nasze przechwalanie się?
Zostało wykluczone. Przez które Prawo? Uczynków? Nie, ale przez Prawo Wiary. Bo
uważamy, że człowiek zostaje uznawany za sprawiedliwego wiarą, bez uczynków
Prawa (Rzymian 3,25-28; NBG). I to jest rzecz zasadnicza, nie do przyjęcia dla odstępców.
Mało! Sumienie spod drzewa Wiadomości Pismo nazywa złym sumieniem! Bo, po
prawdzie! To przecież piętno odstępstwa! To jest stan, przed którym Bóg
przestrzegał człowieka! I stąd wezwania do prośby o dobre, nowe sumienie, które
wyznacza Wiara. ...abym zyskał Chrystusa oraz został w nim znaleziony, nie
mając mojej sprawiedliwości z Prawa Mojżesza, ale tą, z wiary Jezusa Chrystusa
- sprawiedliwość z Boga dzięki wierze (Filipian 3,8-9; NBG).
Od upadku Adama istniała tylko jedna, słuszna i prosta droga –
droga Wiary. Tą drogą poszedł Abel, Noe, Abraham i wszyscy patriarchowie. Zaś
Prawo Mojżesza „weszło bokiem”, by doszło do poznania odstępstwa i grzechu. Zaś przed przyjściem wiary byliśmy
pilnowani pod Prawem Mojżesza, będąc osaczeni dla przyszłej wiary, która
została objawiona. Tak, że Prawo stało się naszym nauczycielem do Chrystusa,
abyśmy z wiary zostali uznani za sprawiedliwych. A kiedy przyszła wiara - nie
jesteśmy już pod nauczycielem (Galacjan 3,23-25; NBG). Słyszycie? Nie jesteśmy! W Panu jesteśmy wolni! A uczynki,
które winniśmy wydać, to są uczynki z Wiary, z Ufności do naszego Boga, Pana i
Zbawiciela. Kto jest wśród was mądry i
doświadczony? Ten niech w łagodności mądrości przedstawi swoje uczynki ze
szlachetnego sposobu życia (szlachetnego, a
więc pochodzącego od Boga, w wyniku prowadzenia przez Ducha). Ale jeśli macie w waszym sercu gorzką zazdrość (także: zawiść,
gwałtowność) oraz
intrygę
(także: podstęp, karierowiczostwo) - nie chlubcie się i nie kłamcie w stosunku do
prawdy. Nie jest to mądrość schodząca z góry - ale ziemska, zmysłowa (także: zwierzęca), demoniczna. Bo gdzie jest zazdrość i intryga,
tam też niepokój i każda zła sprawa. A mądrość z góry przede wszystkim jest
czysta, potem - usposobiona pokojowo, łagodna, uległa, pełna litości oraz
szlachetnych (także: odpowiednich, prawych, sprawiedliwych, dobrych, doskonałych) owoców, bezstronna i nieobłudna. Zaś owoc
sprawiedliwości jest rozsiewany w pokoju tym, którzy czynią pokój (Jakóba
3,13-18; NBG).
Zaś Jezus powiedział do niego:
Nikt, kto przyłoży swoją rękę do pługa, a jest
zwrócony do tyłu,
nie jest zdatny do Królestwa Boga
(Łukasz 9,63; NBG).
Z Twoich sklepień zraszasz
góry i ziemia nasyca się owocem Twoich dzieł.
Wyprowadzasz trawę dla bydła
i rośliny na użytek
człowieka, aby z ziemi wydobył chleb.
I by wino rozweselało serca
ludzi,
ich oblicze jaśniało od oliwy,
a chleb posilał głębiny
człowieka.
(Psalm 104,13-15; NBG)
Nie wierzę w drogę nakazów. Przykazania nie
zmieniają ludzi. Rezygnują z takiej, czy innej „słabostki”, ale wciąż należą do
zepsutych. Picie, względnie niepicie, o niczym tutaj nie świadczy.
Opowiadałem już o święcie Purim, w którym
rabinicznym nakazem jest kompletne upicie się Żyda. Jednak tego się nie
przestrzega, co widziałem na własne oczy; z tym, że powód jest zgoła inny.
Podczas pobytu w Izraelu, pewna Żydówka ze Szwecji została zaproszona na
wesele. Jak mi opowiadała – ogrom gości, prezenty, stoły obficie zastawione,
lecz... wina, czy wódki nie uświadczysz. Wprowadziło ją to w zdumienie. Nie ma
nic do wypicia? – zagadnęła siedzącą obok osobę. Ależ skąd! Trunków mamy do
woli! Tam, w głębi, znajduje się barek. Proszę pojść oraz stamtąd przynieść, na
co pani przyjdzie ochota! Poszła. I istotnie, półki się uginały od alkoholi.
Ale było amatorów! Zatem skromnie wzięła sobie koktajl. Do końca wypiła jeszcze
jeden, gdyż napój stawał jej w gardle. Ona jedna była pijącą w najbliższym
towarzystwie. Takie to żydowskie wesele!.. Jej opowieść uznałem za wpół
zmyśloną. Jedną z bajek rozpowiadanych po świecie. Zadzwoniłem więc do Izraela
i pytam inną Żydówkę, jak to jest z tym piciem na weselach? A ona mi powiada,
że napitków zawsze jest co niemiara, lecz nikt niczego nie pije! Nie wolno? –
pytam. Ale skądże! Wolno, a nawet zachęcają! Jednak Żydzi to taki dziwny naród,
że nawet na weselach nie piją. A, co robią? – pytam wstrząśnięty. Dyskutują,
kłócą się, rozmawiają; czasami ktoś zatańczy. Żyd to jest rozgadana dusza! I
lubi rozmawiać bez wódki; będzie sączył kieliszek wina aż do białego rana! Nie
pod przymusem; sam z siebie!
Wierzę, że Bóg zmienia człowieka na podobieństwo
Pana. I te zmiany, co w nas zachodzą, często są niespodziane, wręcz
„niechciane”, bowiem sprzeczne ze starą naturą. Jednak kiedy przychodzą z woli
Boga - wtedy i tylko wtedy, są przyjmowane z entuzjazmem. A nasza świętość,
czyli czystość i oddzielenie od świata – ma się nijak do kościelnej obłudy oraz
„świętości” z udawania. Taka „świętość” wciąż zalatuje światem! I staje się
substytutem braku poznania Boga!
Już to samo jest mi ratunkiem, że obłudnik nie może przed Nim
stanąć
(Ijob 13,16; NBG)
Pośród mojego domu nie zamieszka obłudnik,
a ten, kto głosi fałsz nie
ostoi się przed moimi oczami.
(Psalm 101,7; NBG)
Mądrością
roztropnego jest zrozumienie swojej drogi,
zaś obłuda jest
niedorzecznością głupców.
(Przypowieści
Salomona 14,8; NBG)
A kiedy się modlisz, nie
bądź jak obłudnicy, bowiem oni lubią się modlić w bóżnicach (także: domach modlitwy) oraz stojąc na rogach ulic, aby byli widziani
przez ludzi;
zaprawdę powiadam wam,
odbierają swoją zapłatę.
(Mateusz 6,5; NBG)
Lecz biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze (także duchowi, duchowi!), obłudnicy,
że zamykacie przed ludźmi Królestwo Niebios;
bowiem wy nie wchodzicie, a nadto przeszkadzacie wejść tym, którzy wchodzą.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze,
obłudnicy, że pożeracie domy wdów, i to pod pozorem długich modlitw; dlatego
odbierzecie cięższy wyrok.
(Mateusz 23,13-14; NBG).
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze,
obłudnicy, że jesteście podobni do grobów pobielanych, które z wierzchu wydają
się piękne,
ale wewnątrz pełne są kości martwych i wszelkiej
nieczystości.
Także i wy, wprawdzie z zewnątrz wydajecie się
ludziom sprawiedliwi,
ale wewnątrz jesteście pełni obłudy oraz
bezprawia.
(Mateusz 24,27-28; NBG)
Obłudniku, wpierw wyjmij belkę z twojego oka,
a wtedy przejrzysz,
by wyjąć źdźbło z oka twojego brata.
(Mateusz 7,5; NBG)
Miłość niech stanie się nieobłudna.
(Rzymian 12,9; NBG)
cd. rozdział 10